SPORT, WYWIADY, POLONIA

Tenis: US Open: Hurkacz: "Podczas dzisiejszego meczu zdobyłem dużo doświadczenia"

Hurkacz na tle kolorowego Artur Ashe Stadium. Foto: Tomasz Moczerniuk
Trzecia runda US Open pozostaje dla Huberta Hurkacza czymś nieosiągalnym. Polak, który jeszcze ani razu w karierze nie zdołał wygrać dwóch kolejnych spotkań na kortach w Nowym Jorku, po zaciętym boju uległ Białorusinowi Ilji Iwaszce 4:6 6:4 6:7(5) 3:6 „Brakowało dziś darmowych piłek z serwisu.”

Mecz Hurkacza oglądali jego rodzice.
Foto: Tomasz Moczerniuk
Drugie starcie Huberta Hurkacza w tegorocznej edycji US Open odbyło się w czwartkowy wieczór czasu lokalnego. Kiedy Polak i jego przeciwnik Ilja Iwaszka z Białorusi wyszli na kort nr 12 nad Flushing Meadows właśnie zachodziło słońce. Mecz toczył się więc przy wyjątkowo pięknej scenerii, bo kort nr 12 znajduje się tuż przy Artur Ashe Stadium, która tego wieczoru podświetlona była na tęczowo. "Atmosfera dziś była kapitalna, a doping kibiców z Polski był świetny i dawał dużo energii. To było mega fajnie, że było dużo osób. Dziękuję im za super wsparcie." - wyznał rozstawiony z nr 8 tenisista.

Kolorowo nie było jednak w pierwszym secie, bo Polak niespodziewanie - rywal jest bowiem 63. miejsc niżej w rankingu - napotkał na silny opór. Iwaszka przede wszystkim świetnie biegał i doganiał wszystkie piłki wędrujące w jego stronę. Nie dysponował mocnym serwisem, ale w defensywie grał szalenie walecznie. "Myślę, że grał solidniej. Ja nie wykorzystywałem swoich okazji w ważnych momentach. Kilkakrotnie miałem piłkę do ataku, chciałem zaatakować, ale popełniałem błędy czy niedokładnie grałem. Dzięki temu on mógł przejąć inicjatywę. On z kolei jak już miał te sytuacje to je wykorzystywał, atakował i dobrze grał." - powiedział Hurkacz.

W drugim secie zawodnik z Wrocławia zaczął lepiej i cierpliwiej budować akcje, ale Iwaszka nie odpuszczał i znowu Hurkacz musiał się mocno napracować. Odrobił straty, ale dopiero dzięki przełamaniu w ostatnim gemie. "Wiedziałem, że będzie walka. Liczyłem, że uda mi się złapać lepszy rytm, ale on wciąż grał bardzo solidnie. To z pewnością nie był mój najlepszy mecz, ale starałem się walczyć z całych sił. Dałem sobie szansę na to, aby wygrać ten mecz i dałem z siebie wszystko z czego jestem dumny. W tych ważnych momentach chciałem podjąć agresywne, dobre decyzje, ale grałem nieczysto. Czasami tak bywa." - wyjaśnił podopieczny Craiga Boyntona.

Na trzecią partię Polak wyszedł po przerwie na wyjście do toalety. Ale zamiast odświeżonej postawy przegrał swoje podanie i po chwili przegrywał już 0:2. Jak powiedział na konferencji po meczu nie było to wynikiem braku koncentracji. "Nie zabrakło mi jej, bo wiedziałem, że muszę wyjść pobudzony i starałem się to zrobić. Popełniłem kilka błędów takich jakich nie chciałbym popełnić i właśnie wtedy zabrakło tych darmowych piłek z serwisu. A to zawsze dużo mi daje. Szczególnie podczas takich dni, gdzie nie gra mi się najłatwiej." - przyznał wrocławianin.

To był piękny wieczór. Szkoda, że
tylko dla Iwaszki. Foto:
Tomasz Moczerniuk

Na szczęście szybko się pozbierał i dzięki dobrej grze przy siatce i celnym serwisom w kluczowych momentach odrobił straty i wyszedł na prowadzenie 4:3. Przy stanie 5:5 uciekł spod topora bo rywal miał dwie piłki na przełamanie. O wszystkim zadecydował tie-break, gdzie na początku błędy popełniał Iwaszka, a pod jego koniec Hurkacz. W ten sposób Polak przegrał go 5:7. Set ten trwał 70 minut czyli prawie tyle samo co cały czwartkowy mecz Igi Świątek. "Na pewno dobrze zacząłem ten tie-break, ale - jak w przeciągu całego meczu - brakowało wykończenia. Szkoda tego jednego punktu na 4:2, kiedy zagrałem w miarę niezłego woleja, ale Ilja odpowidział super passing-shotem, więc brawo dla niego. Zabrakło zarówno tego punktu i znowu serwisu. Starałem się jak mogłem, ale dziś to nie wystarczyło." - podsumował reprezentant Polski."

Początek czwartego seta to kopia sytuacji z trzeciego. Iwaszka konsekwentnie i świetnie grał w defensywie dzięki czemu błyskawicznie przełamał Polaka i potem - mimo ambitnej postawy Hurkacza - podwyższył na 3:0. Tej przewagi jednego przełamania już nie wypuścił z rąk, mimo iż przy stanie 5:2 i swoim serwisie Hurkacz chwilowo prowadził 40:15. Białorusin wygrał jednak kolejne cztery piłki i cały mecz 3:1. "Ilja zagrał dobry mecz. Ja przede wszystkim nie serwowałem za dobrze. Moje podanie nie pomogło mi dziś zamaskować moją słabszą grę z głębi kortu. Brakowało 20-30 centymetrów do tego, abym uderzał tam gdzie chciałem. A na tym poziomie to robi ogromną różnicę." - wyznał zawodnik z Wrocławia.

Na chwilę obecną najlepszy polski tenisista nie ma dokładnie sprecyzowanych planów, ale - jak zdradził - z pewnością poleci szukać szczęścia do francuskiego Metz. Z Nowego Jorku wyjedzie niezadowolony, ale zdaje sobie sprawę z tego, że to była dla niego cenna nauka. "Jestem zawiedziony jak ten turniej się potoczył. Cały czas się rozwijam i szukam doświadczenia. Podczas dzisiejszego meczu dużo go zdobyłem." - zakończył 25-latek.

Z Nowego Jorku dla PAP, Tomasz Moczerniuk

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.