SPORT, WYWIADY, POLONIA

Tenis: Miami Open: Świątek: "Przestałam myśleć o wyniku"

Nie ma mocnych na Igę Świątek w turnieju Miami Open na Florydzie. W nocy z czwartku na piątek Polka odprawiła z kwitkiem kolejną rywalkę - Jessicę Pegulę z USA - i awansowała do finału, gdzie zagra z Naomi Osaką z Japonii. "Spełniają się moje wszystkie marzenia." - powiedziała liderka rankingu WTA.

Piąte kolejne zwycięstwo bez straty seta zanotowała Iga Świątek podczas turnieju Miami Open. W rozegranym w czwartkowy wieczór czasu lokalnego półfinale Polka pokonała reprezentantkę gospodarzy Jessicę Pegulę 6:2 7:5. Mecz z 21. na światowej liście Amerykanką trwał 110 minut i był najbardziej zacięty spośród wszystkich dotychczas rozegranych przez Świątek spotkań. Pierwszego seta lepiej rozegrała Polka, która dwukrotnie przełamała Pegulę i wygrała go 6:2. "Jestem dumna z tego jak fizycznie i mentalnie wyglądałam. To pokazuje jaką wielką pracę wykonujemy podczas tych wszystkich turniejów. Utrzymanie takich streaków nie jest łatwe, a ja do każdego meczu podchodzę w 100% zmotywowana i z odpowiednim nastawieniem. Robimy po prostu dobrą robotę." - podsumowała set otwarcia podopieczna Tomasza Wiktorowskiego.

W drugim oglądaliśmy festiwal przełamań. Pierwsza tej sztuki dokonała reprezentantka USA, która objęła prowadzenie 3:1 i 4:2. Świątek nie tylko odrobiła straty, ale przy stanie 5:4 i swoim serwisie miała dwie piłki meczowe. Nie zdołała ich wykorzystać i Pegula wyrównała na 5:5. Kolejne dwa gemy zawodniczka z Polski zagrała jednak po profesorsku i przeciwniczce oddała w nich zaledwie jedną piłkę. "Czułam, że mecz robi się bardzo intensywny. Będę musiała go obejrzeć, żeby go przeanalizować, ale grałyśmy na super poziomie. Obie grałyśmy bardzo płaskie piłki i wykorzystywałyśmy okazje do ataku. Nie było miejsca na błędy. Miałam wrażenie, że ona super gra w defensywie i bardzo dobrze się broni. Właściwie każda piłka do mnie wracała, ciężko było ją skończyć. Ale cieszę się, że to ja byłam tą, która wypracowała sobie końcową przewagę." - mówiła zadowolona finalistka Miami Open.

Jako jedną z przyczyn, które sprawiły, że to ona zeszła z kortu jako zwyciężczyni Świątek podała fakt, że w trudnych momentach - przy dwugemowej przewadze rywalki w drugim secie - potrafiła skupić się nie na wyniku, a na swojej solidnej grze. "Wiedziałam, co robiłam dobrze w pierwszym secie i chciałam do tego wrócić i przycisnąć Jessicę. Ale czułam, że ona po prostu popełniała mniej błędów. Dlatego przestałam myśleć o wyniku i skupiłam się na swojej solidności." - zdradziła 20-latka.

W trzecim kolejnym - po Dosze i Indian Wells - finale touru raszynianka zagra z Naomi Osaką z Japonii. Była liderka rankingu WTA pokonała w półfinale Szwajcarkę Belindę Bencic 6:4 3:6 6:4. Mecz zostanie rozegrany w sobotę o 23:00 czasu polskiego. "Jestem bardzo podekscytowana. Granie przeciwko Naomi to coś niesamowitego, a szczególnie w finale i na dodatek w Miami Open. Kilka lat temu w ogóle bym o tym nie pomyślała. Cieszę się, że moje wszystkie cele i marzenia się spełniają. To też świadczy o tym, jaki postęp zrobiłam od ostatniego czasu kiedy z nią grałam." - wyznała Polka, która raz - w Rogers Cup w Toronto w 2019 - mierzyła się z Osaką i przegrała 6:7(4) 4:6.

Po wygranej w Indian Wells Świątek stanie przed rzadką szansą wygrania tzw Sunshine Double - czyli obu marcowo-kwietniowych turniejów WTA w południowych stanach USA. Wśród kobiet ta sztuka udała się tylko trzem zawodniczkom. Steffi Graff uczyniła to dwukrotnie, a Kim Clijsters i Victoria Azarenka po razie. "Oba turnieje są bardzo wymagające. Mam wrażenie, że tu w Miami mam jeszcze mniej czasu na odpoczynek. Ale zadowolona jestem z tego jak reaguje moje ciało i umysł. Passa wygranych meczów pod rząd sprawia, że wierzę w swoje umiejętności. Dlatego nie chcę nakładać na siebie presji w meczu finałowym. Potraktuję go jak każdy inny. Moje rutyny będą takie same. Przygotowanie i nastawienie też. Myślę więc, że jeśli będę kontynuować pracę jaką robię teraz to wszystko dobrze się ułoży." - zakończyła Polka.

Z USA dla PAP, Tomasz Moczerniuk

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.