SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: Buksa: Powołanie do kadry muszę wywalczyć na boisku

Adam Buksa scored the Revolution's only goal.JONATHAN WIGGS/GLOBE STAFF
Adam Buksa już strzela w USA! Polski napastnik trafił do siatki w sobotnim starciu New England Revolution z Chicago Fire i udowodnił, że - podobnie jak Przemysław Frankowski czy Kacper Przybyłko - można w MLS zadomowić się bardzo szybko. „Bramka cieszy, ale zamierzam ich zdobyć znacznie więcej.” - zdradza były gracz Pogoni Szczecin, którego obecnie czeka przynajmniej 30-dniowa przerwa w rozgrywkach spowodowana koronawirusem.

Tomasz Moczerniuk: Gratulujemy pierwszego trafienia w MLS! Jak ważna była bramka przeciw Chicago zdobyta już w 2. kolejce?


Adam Buksa: Każda bramka cieszy, bo dla napastnika nie ma nic ważniejszego niż strzelony gol. Szkoda tylko, że to trafienie nie dało nam kompletu punktów, bo wtedy mówilibyśmy o pełni szczęścia, chociaż z drugiej strony punkt przed własną publicznością na inaugurację też nie jest złym wynikiem. Teraz jednak - zamiast rozpamiętywać to co się wydarzyło - skupiam się na kolejnych meczach, bo w sezonie mam zamiar strzelić wiele bramek.

Spędził Pan w Ameryce już kilka miesięcy. Co zaliczyłby Pan do plusów lub minusów przeprowadzki za ocean?

AB: Jest na pewno wiele różnic zarówno na boisku jak i poza nim, ale zdaję sobie sprawę, że wciąż jestem tutaj nowy. Dlatego uważam, że na takie porównania jest nieco za wcześnie i wstrzymam się od wydawania opinii. Możemy wrócić do tematu za kilka miesięcy. Wtedy będę mieć za sobą więcej doświadczeń, które pomogą mi wyrobić zdanie.

W Bostonie jest Pan jednym z trzech tzw. Designated Players, czyli piłkarzy z gwiazdorskimi kontraktami. Jak się Panu układa współpraca z pozostałą dwójką: Gustavo Bou i Carlesem Gilem?

AB: Bardzo dobrze. Bou, to wychowanek River Plate. Ma duże umiejętności indywidualne i wrodzoną wizję gry. Jest inteligentny na boisku i potrafi w pojedynkę rozstrzygnąć mecz. Z każdym dniem się docieramy i nasza współpraca wygląda coraz lepiej. Z pewnością mogę stwierdzić, że to przyjemność grać z nim w jednej drużynie . To samo Carlos Gil, który grał w Valencii, Aston Villa i Deportivo La Coruna. On dopiero wraca do drużyny po kontuzji i miał być do dyspozycji trenera w najbliższy weekend. z nim nasza ofensywa będzie ustawiona najbardziej optymalnie.

Waszą drużynę prowadzi Bruce Arena. Co może Pan powiedzieć o tym 68-letnim już szkoleniowcu?

AB: Trener Arena jest bardzo dobrze znany w Polsce m.in. ze względu na mecz Polska - USA podczas mundialu w Korei, gdzie prowadzeni przez niego Amerykanie doszli aż do ćwierćfinału. W Stanach ma także wiele osiągnięć klubowych i dzięki temu status legendy. Jeśli chodzi o bezpośrednią współpracę to jestem z niej zadowolony. Wiem dokładnie czego ode mnie oczekuje, więc staram się wykonywać jego polecenia i realizować założenia.

Z którym z Polaków grających w MLS ma Pan najlepszy kontakt?

AB: Z Przemkiem Frankowskim i Jarkiem Niezgodą. Z Frankiem graliśmy przeciwko sobie w poprzedni weekend i przed meczem mieliśmy chwilę na krótką rozmowę. Na pewno przed majowym meczem naszych drużyn spotkamy się w Chicago na kawę. Z Jarkiem z kolei spotkaliśmy się w Portland w trakcie przedsezonowego turnieju, a w lidze mieliśmy zagrać przeciwko sobie w najbliższą niedzielę.

Śledzi Pan polską ligę i brata Aleksandra, który ostatnio świetnie spisuje się w barwach Wisły Kraków?

AB: Dużo meczów mnie omija ze względu na różnicę czasu. Polska liga gra w godzinach, które przypadają albo na pory naszych treningów lub też spotkań MLS. O transmisje Ekstraklasy także ciężko z powodu ograniczeń licencyjnych, ale meczów Wisły z Olkiem w składzie a także Pogoni Szczecin nie odpuszczam.

Zbiera Pan w MLS bardzo pochlebne recenzje i być może swoimi występami utoruje Pan drogę tutaj dla kolejnych Polaków. Czy występy razem z bratem w MLS byłyby szczytem marzeń?


AB: Nie byłby to na pewno szczyt marzeń. Każdy tworzy swoją własną historię i ma własną ścieżkę kariery. Olek jest młodym zawodnikiem, który spokojnie rozwija się w Krakowie a co przyniesie przyszłość? Tego nie wiemy, choć zarówno ja, jak i Olek, chcielibyśmy zagrać w przyszłości w jednej drużynie.

Polskich kibiców martwi kontuzja Roberta Lewandowskiego. Ile goli musi zdobyć Adam Buksa w MLS, żeby Jerzy Brzęczek zanotował w swoim notesie Pana nazwisko w kontekście powołań na marcowe zgrupowanie i mecze towarzyskie?

AB: To nie jest pytanie do mnie. Wiem natomiast, że samo myślenie o powołaniu do reprezentacji Polski nic mi nie da. Muszę je wywalczyć postawą na boisku, dlatego skupiam się na tym, aby jak najlepiej przygotowywać się do treningów i jak najlepiej wypadać w meczach. Wówczas wszystko jest sprawą otwartą.

Na razie jednak czeka Was przymusowa, przynajmniej 30-dniowa przerwa. Jak się Pan zapatruje na zawieszenie rozgrywek storpedowanych koronawirusem?


AB: W pełni rozumiem decyzję władz. Zdrowie ludzi jest absolutnym priorytetem, a skoro istnieje podwyższone ryzyko rozsiewania wirusa podczas większych zgromadzeń, to nie ma wątpliwości, że decyzja o zawieszeniu rozgrywek jest jedyną słuszną. Musimy dostosować się do nakazów specjalistów i skupiać się na tym, by ze swojej strony minimalizować ryzyko złapania wirusa, zgodnie z wytycznymi. Nie ma znaczenia czy jest się sportowcem czy nie. Dotyczy to każdego człowieka, bo wirus nie wybiera.

Dla PAP, rozmawiał w Nowym Jorku, Tomasz Moczerniuk

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.