SPORT, WYWIADY, POLONIA

NASL/USMNT: Szetela bez trofeum, dobry występ Miazgi

Nie udało się Cosmosowi Nowy Jork po raz czwarty zdobyć mistrzostwa NASL. Drużyna Daniela Szeteli przegrała w San Francisco z Deltas 0:2. Dobrze spisał się za to Mateusz Miazga, który po raz czwarty wystąpił w amerykańskiej kadrze. Towarzyskie spotkanie z Portugalią zakończyło się remisem 1:1.

Tytuł dla beniaminka

W ubiegłą niedzielę nowojorski Cosmos stanął przed koeljną szansą obrony tytułu mistrza NASL. Ekipa, w której występuje Amerykanin z polskim paszportem Daniel Szetela nie miała sobie równych w trzech z czterech ostatnich sezonów, choć rok temu ich triumf nastąpił dopiero po serii rzutów karnych (w regulaminowym czasie i w dogrywce spotkania z Indy Eleven gole nie padły). Wcześniej były klub Pelego wygrał z Ottawą Fury 3:2 na Brooklynie oraz Atlantą Silverbacks 1:0 na wyjeździe.

Biorąc pod uwagę cały sezon to nie był Cosmos, który dominował (do czego zdążył przyzwyczaić swoich kibiców w poprzednich latach). Z 32 spotkań rundy wiosennej i jesiennej drużyna Giovanni Savarese zremisowała aż 15. Zdarzyły się też im aż cztery wpadki przed własną publicznością (po 0:2 z Jacksonville Armada i North Carolina FC, 0:3 z Miami FC oraz 2:4 z FC Edmonton). Dlatego też ich losy awansu do playoffs ważyły się do ostatniej kolejki, w której pokonali najsłabszych w lidze Puerto Rico FC (gdzie trenerem bramkarzy jest Jacek Stefanowski) 5:2.

W półfinale The Championship Cosmosowi przyszło zmierzyć się z nielada wyzwaniem, bo ich rywalem byli bezapelacyjnie najlepsi w roku Miami FC. Zespół prowadzony przez legendarnego Włocha Alessandro Nestę wygrał zarówno rozgrywki wiosenne jak i jesienne, a w łącznej tabeli wyprzedził San Francisco Deltas aż o 15 punktów. W całym sezonie przegrał tylko 5 spotkań z czego dwukrotnie z... Cosmosem. I tym razem ponad 7-tysięczna publiczność na Ricardo Silva Stadium musiała przełknąć gorzką pigułkę, bo Nowy Jork ponownie znalazł sposób na poskromienie gospodarzy. Co prawda po 120 minutach gry było 0:0, ale jedenastki skuteczniej były egzekwowane przez gości, którzy ostatecznie wygrali 6:5 (Szetela wykorzystał swoją szansę w drugiej turze).

W drugim półfinale San Francisco Deltas wygrali u siebie z North Carolina FC 1:0 i wiadomo było, że o Soccer Bowl Szetela powalczy nie tylko z beniaminkiem, ale i z klubem, do którego miał przejść przed sezonem (pisałem o tym w ubiegłym tygodniu). Niemal 10-tysięczna widownia na Kezar Stadium oglądała ciekawe widowisko, w którym lepsi byli gospodarze. W 19.min Tim Heinemann dał im prowadzenie po kontrowersyjnym rzucie karnym (Jimmy Maurer nie faulował Jacksona). Cosmos walczył dzielnie do końca, ale w doliczonym czasie gry Devon Sandoval ustalił wynik i ostatecznie Soccer Bowl przypadło w udziale zespołowi z Kalifornii.

Co dalej z Cosmosem i Szetelą? Nie wiadomo czy zespół przystąpi do trzecioligowych rozgrywek. Szetela, który spędził tu pięć udanych lat, zaliczył ponad 100 występów i zdobył trzy mistrzostwa rozważa opcje przejścia do innych klubów. Zainteresowane usługami tego doświadczonego, 30-letniego pomocnika są kluby w USA i Europie. Nie wykluczone jest, że nieustępliwie grającego zawodnika zobaczymy w którymś z klubów w Polsce.

Obiecujący wynik, solidny Miazga

Kadra USA, która nie awansowała do Mistrzostw Świata rozpoczęła nową erę. Na zgrupowanie przed towarzyską potyczką z Portugalią w Leirii tymczasowy szkoleniowiec Dave Sarachan nie powołał ani Tima Howarda, ani Clinta Dempsey, ani Jozy Altidore czy Michaela Bradley'a. W pierwszej jedenastce znalazło się miejsce dla nastoletnich debiutantów Tylera Adamsa i Westona McKinney. Ten drugi, który na co dzień występuje w Schalke 04, otworzył wynik spotkania w 21.min po ładnej akcji z napastnikiem Philly Union CJ Sapongiem. Amerykanie pokazali się z bardzo dobrej strony (świetną szansę zmarnował gracz Red Bulls Adams, a bramkę Johna Brooksa nie uznał arbiter), ale ostatecznie nie udało im się utrzymać cennego wyniku do końca, bo grający w Club Brugge Ethan Horvath popełnił fatalny błąd przepuszczając dośrodkowanie Antutesa między nogami.

Wśród Jankesów wyróżniał się Mateusz Miazga, który urodził się w Clifton w rodzinie polskich imigrantów. Były zawodnik Red Bulls rozegrał 90 minut i pewnie kierował linią obrony. Po meczu zgodził się udzielić mi krótkiego wywiadu, który jest przytoczony osobno.

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.