SPORT, WYWIADY, POLONIA

El. MŚ: Świetny start Los Ticos, USA w opałach, koniec Klinsmanna?

W ubiegły weekend rozpoczęła się ostatnia runda kwalifikacyjna eliminacji do MŚ w Rosji w strefie CONCACAF. Po dwóch kolejkach na prowadzeniu jest reprezentacja Kostaryki, która wygrała oba swoje mecze. Na drugim biegunie znajdują się piłkarze USA, którzy nie zdobyli nawet punktu. Przyszłość Jurgena Klinsmanna stanęła więc pod znakiem zapytania i najbliższe dni pokażą czy zasiądzie on na ławce szkoleniowca podczas następnych meczów o punkty kadry USA, które zostaną rozegrane pod koniec marca 2017. 

No more Dos a Cero

W pierwszej, rozegranej w piątkowy wieczór kolejce Hexagonu (w finałowej grupie jest sześć zespołów, trzy uzyskają awans na Mundial bezpośrednio, czwarty swojej szansy szukać będzie w barażu z piątą ekipą eliminacji w Ameryce Południowej) los skojarzył ze sobą drużyny uważane przed startem za największych faworytów. Na MAPFRE Stadium w Columbus w stanie Ohio Amerykanie podejmowali Meksyk i wybór obiektu nie był przypadkowy. To właśnie tam Jankesi wygrali cztery spotkania eliminacyjne (w 2001, 2005, 2009 i 2013) ze swoim odwiecznym rywalem pod rząd. Co więcej za każdym razem rezultat był identyczny: 2:0, co Amerykanie opatrzyli okolicznościowo-marketingowym hasztagiem #DosACero.  

W piątej batalii z Meksykiem w el. do MŚ w Columbus już od początku wiadomo było, że tym razem o podobny rezultat będzie niesłychanie ciężko. Goście szybko uzyskali inicjatywę i nie pozwolili Amerykanom na rozgrywanie piłki w środku pola. Chłopcy Jurgena Klinsmanna z formacji defensywnej mieli ogromne problemy z zatrzymaniem ruchliwych i dynamicznie grających skrzydłowych. Pierwsze dwie szanse gracze El Tri zmarnowali (świetna parada Tima Howarda i poprzeczka po strzale Carlosa Veli), przy trzeciej próbie - w 21.min - już się nie pomylili. Piłkę w środku pola wyłuskał Miguel Layun i oddał strzał zza linii pola karnego. Futbolówka odbiła się jeszcze od Timmy Chandlera - czym zmyliła Howarda - i wpadła do siatki. Wtedy już wiadomo było, że seria #DosACero dobiegła końca. 

W drugiej części Amerykanie zaczęli grać nieco lepiej i na efekty nie trzeba było długo czekać. W 49.min Jozy Altidore ładnym podaniem uruchomił Bobby Wooda i gracz HSV Hamburg pokonał Alfredo Talaverę. Prawie 25 tys. kibiców oszalało z radości, ale do pełni szczęścia brakowało jeszcze jednego trafienia. Było ku temu kilka okazji, ale m.in. Fabian Johnson posłał piłkę nad poprzeczką, a uderzenie Wooda obronił golkiper Meksykański. 

O ile pomoc i atak spisały się w przekroju tego spotkania nieźle to obrona momentami wołała o pomstę do nieba. W 89.min po rzucie rożnym dla gości nikt nie upilnował Rafę Marqueza, który sprytną główką uzyskał zwycięskiego gola. Meksykanie sięgnęli po komplet punktów na wyjeździe i zrobili wielki krok w stronę Rosji. Amerykanie wiedzieli, że koniec #DosACero oznacza, że w kolejnym meczu będą musieli powalczyć o przerwanie innej passy: dziewięciu spotkań bez zwycięstwa w Kostaryce.

Pogrom w San Jose, co dalej z Klinsmannem?

We wtorkowy wieczór Amerykanie wyszli na boisko w niemal identycznym zestawieniu co w meczu z Meksykiem. Jedyna zmiana nastąpiła na pozycji bramkarza, gdzie Brad Guzan zastąpił kontuzjowanego Tima Howarda. I trzeba przyznać, że dzięki Guzanowi długo utrzymywał się wynik bezbramkowy, bo golkiper Middlesbrough bronił strzały gospodarzy nawet... twarzą. W 44.min musiał jednak skapitulować po uderzeniu głową Johana Venegasa, który na codzień występuje w Montrealu Impact. 

W drugiej części worek z bramkami otworzył inny gracz z MLS Christian Bolanos. W 68.min napastnik Vancouver Whitecaps wykorzystał dobre dośrodkowanie Bryana Ruiza i podwyższył na 2:0. W 74.min Joel Campbell wykorzystał koszmarny błąd Johna Brooksa i pokonał Guzana w sytuacji sam-na-sam. Ten sam piłkarz dokończył dzieła zniszczenia trzy minuty później umieszczając piłkę w siatce po kolejnej nieudanej pułapce ofsajdowej w wykonaniu chłopców Klinsmanna. 

Wynik 0:4 to najwyższa porażka USA w meczu u punkty od 1957 roku. Nieudana próba odczarowania stadionu w San Jose sprawiła, że Amerykanie zamykają tabelę z zerowym dorobkiem punktowym. Fakt, że aż cztery z sześciu ekip ma szanse na awans sprawia, że ich sytuacja nie jest beznadziejna, ale marcowy dwumecz (24-ego u siebie z Hondurasem i 28-ego w Panamie) trzeba koniecznie rozstrzygnąć na swoją korzyść. Nie wiadomo czy w związku z fatalnym rozpoczęciem eliminacji z posadą nie pożegna się Klinsmann, który od dłuższego czasu jest otwarcie krytykowany przez lokalnych dziennikarzy. Spekuluje się, że jego miejsce zajmie doświadczony Bruce Arena, któremu niedawno skończył się kontrakt z Los Angeles Galaxy. 

Po pierwszych dwóch kolejkach w tabeli prowadzi Kostaryka, która ma komplet punktów i nie straciła nawet bramki. W dobrej sytuacji znajduje się też Meksyk, który wywiózł cztery oczka z gorących terenów w USA i Panamie (0:0). Dwie porażki zanotowali też piłkarze Trynidadu i Tobago, którzy we wtorek ulegli w San Pedro Sula Hondurasowi 1:3. Kolejne mecze w strefie CONCACAF zostaną rozegrane w marcu 2017. 

El. MŚ w Rosji, strefa CONCACAF:
USA - Meksyk 1:2 (Wood 49' - Layun 21' Marquez 89')
Trynidad i Tobago - Kostaryka 0:2 (Bolanos 65' Matarrita 90')
Honduras - Panama 0:1 (Escobar 22')
Kostaryka - USA 4:0 (Venegas 44' Bolanos 68' Campbell 74' 77')
Panama - Meksyk 0:0
Honduras - Trynidad i Tobago 3:1 (Quioto 16' Izaguirre 19' Hernandez 80' - Mitchell 52')

Tabela:
1. Kostaryka 2 6 6:0
2. Meksyk 2 4 2:1
3. Panama 2 4 1:0
4. Honduras 2 3 3:2
5. Trynidad i Tobago 2 0 1:4
6. USA 2 0 1:6

Wytłuszczone: awans bezpośredni, podkreślone: baraż z ekipą z CONMEBOL

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.