SPORT, WYWIADY, POLONIA

Diabły wygrywają z Królami po karnych

Bramkarz Los Angeles Kings Jonathan Quick obronił 36 strzałów i byłby zdecydowanie najlepszym graczem spotkania z New Jersey Devils w Prudential Center w Newark, gdyby tylko do wyłonienia zwycięzcy tego meczu nie potrzeba było rzutów karnych. W shootout Quicka pokonali zarówno Ilia Kowalczuk jak i Zach Parise natomiast jego vis-a-vis Johan Hedberg nie dał się zaskoczyć Simonowi Gagne i Anze Kopitarowi. Dzięki temu Diabły wygrały drugi mecz z rzędu i nie straciły kontaktu z czołówką Atlantic Division.

Johan Hedberg broni strzał Simona Gagne w shootout
Dla ekipy z Kalifornii był to pierwszy mecz po powrocie z Europy, gdzie pokonali w Szkokholmie Rangers i ulegli w Berlinie Buffalo. Zmiana strefy czasowej nie wpłynęła jednak na ich formę, bo rozpoczęli mecz z wysokiego C. Wprawdzie w drugiej minucie Parise zmarnował wyborną szansę w sytuacji 3:2, ale Królowie natychmiast wyprowadzili wzorowy kontratak po którym objęli prowadzenie. Prawą stroną pomknęli Kopitar i Justin Williams, wymienili krążek między sobą i były gracz Carolina Hurricanes zagrał do środka, gdzie Simon Gagne nie miał problemu z pokonaniem Marty Brodeura. Dla pozyskanego w tym roku z Tampa Bay i byłego gracza Flyers był to pierwszy gol w sezonie.

Trzeci mecz w sezonie NJ Devils obejrzało ponad
12 tys. widzów
Stracona bramka zdeprymowała gospodarzy, którzy mogli wpaść w jeszcze głębszy dołek, ale gościom nie udało się wykorzystać gry w przewadze za faul Cama Janssena na Ethanie Moreau. W 11.min świetną indywidualną akcją popisał się Kopitar, ale strzał jedynego Słoweńca w NHL i syna trenera reprezentacji Słowenii odbił się od słupka. W pozostałych sytuacjach na posterunku był Brodeur. Kanadyjski golkiper w przeciągu 30 sekund w świetnym stylu obronił pięć strzałów (dwa Dustina Browna i po jednym Aleca Martineza, Matta Greena i Dustina Pennera). Niestety przy jednej z interwencji doznał kontuzji ramienia i - mimo iż dotrwał do końca tercji - w przerwie zmienił go Johan Hedberg.

Siła złego na jednego: Słoweniec Kopitar w otoczeniu
aż czterech Diabłów
Podopieczni Petera DeBoera obudzili się w końcówce pierwszych 20.min. Szczególnie aktywny był tercet Parise – Petr Sykora – Patrik Elias, który oddał 7 z 15 strzałów na bramkę Jonathana Quicka. Właśnie ci zawodnicy wzięli udział w akcji, po której padło wyrównanie. Parise objechał bramkę i zacentrował wprost na kij Sykory, którego strzał odbił się od parkanów Quicka, ale z dobitką zdążył Elias, pakując krążek w lewy górny róg bramki Królów. Trzeba przyznać, że gospodarze na tę bramkę jak najbardziej zasłużyli.

Quick znowu wyszedł z tej opresji obronną ręką
Do przerwy więcej bramek nie padło, mimo iż obie drużyny miały jeszcze kilka okazji na objęcie prowadzenia. Po tak emocjonującej i obfitującej w strzały (15-11 dla NJ) pierwszej części, druga odsłona była nieco wolniejsza i bardziej wyrównana (strzały 7-7). Obie ekipy zmarnowały kilka szans (m.in. David Clarkson dla New Jersey oraz Trent Hunter dla Los Angeles), a pod koniec Diabłom nie udało się wykorzystać gry w przewadze. Na ławkę kar – za przytrzymywanie Clarksona - powędrował Dustin Brown.

Zach Parise znowu błysnął formą i nie zawiódł
W trzeciej tercji gospodarze znowu podkręcili tempo gry i już w pierwszych dwóch minutach Kowalczuk i Sykora mogli wpisać się na listę strzelców. Przy drugiej sytuacji znowu błysnął Parise, który zabrał krążek obrońcy i wyłożył go jak na tacy Sykorze, ale ten strzelił wprost w Quicka. Potem kolejne sytuacje zmarnowali Nick Palmieri i znowu Kowalczuk, którzy nie potrafili pokonać Quicka w sytuacji jeden-na-jednego. Hedberg nie miał zbyt wiele pracy (strzały 12-4 dla NJ), ale również spisywał się bez zarzutu, broniąc m.in. kąśliwe uderzenie Williamsa w 54.min.

Kibice gospodarzy mieli nadzieję, że Diabłom uda się w końcówce przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, tym bardziej, że przez ostatnie dwie minuty grali w liczebnej przewadze (za faul Pennera na Eliasu). Jednak ambitnie grającym gościom udało się dotrwać do dogrywki, w której – mimo iż stała na emocjonującym poziomie (strzały 5-5) – również nie zobaczyliśmy bramek.

Brodeur i koledzy gratulują udanego występu Hedbergowi.
W serii rzutów karnych lepsi okazali się gospodarze, którzy wykorzystali dwa pierwsze strzały (Kowalczuk i Parise). Trzecia kolejka nie była konieczna, bo Hedberg okazał się lepszy zarówno od Gagne jak i Kopitara. Devils sięgnęli po swoje drugie z rzędu zwycięstwo dzięki czemu można być pewnym, że koszmarny start z ubiegłego sezonu już się nie powtórzy.

NHL Sezon 2011-12:
NJ Devils mecz nr. 3:
13 Październik 2011, 19:00
Prudential Center, Newark, NJ 


NJ Devils (1-1-0) – Los Angeles Kings (1-1-0) 2:1 (1:1, 0:0, 0:0, 0:0, 1:0)
0:1 – Simon Gagne (1, J. Williams 3, A. Kopitar 2) 01:47,
1:1 – Patrik Elias (1, P. Sykora 2, Z. Parise 1)

Shootout: 1:0 – Ilya Kowalczuk, 1:0 – Simon Gagne, 2:0 – Zach Parise, 2:0 – Anze Kopitar

Kary: NJ 2 – LA 4
PP (Power Play): NJ 0-2, LA 0-1
Widzów: 12256

relacja i zdjęcia: Tomek Moczerniuk (email Tomek)

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.