SPORT, WYWIADY, POLONIA

#PZLAMP Gorzów'23: Robert Paluch: "Gorzów zasłużył na swoją szansę"

Prezes LZLA Robert Paluch (drugi od prawej) podczas uroczystości uruchomienia zegara
odliczającego czas do rozpoczęcia mistrzostw w Gorzowie. Obok niego (od lewej): 
Tomasz Saska, trener klubu ALKS AJP w Gorzowie, prezydent Miasta Gorzów Jacek Wójcicki,
wiceprezes Miasta Gorzów Małgorzata Domagała, reprezentantka Polski w sprintach i skoku w dal
Nikola Horowska oraz Paweł Kowalczyk, prezes banku GBS Gorzów. Foto: UM Gorzów.
W lipcu w Gorzowie Wlkp. odbędą się 99. Mistrzostwa Polski w lekkoatletyce. Prezes Lubuskiego Związku Lekkiej Atletyki Robert Paluch, kiedyś sam uprawiał bieganie na średnich dystansach, a dziś zaprasza do nadwarciańskiego grodu. Uważa, że ta historyczna impreza jeszcze bardziej wpłynie na i tak solidną popularność "królowej sportu" w jego regionie. "Poziom będzie wysoki, bo to będzie ostatnia szansa na wypełnienie minimum startowego na sierpniowe MŚ. Marzę o komplecie widzów na naszym pięknym, nowym stadionie oraz kilku rekordach kraju." - zdradza Paluch.

Robert Paluch.
Foto: archiwum rodzinne
Tomasz Moczerniuk: Jakie uczucie towarzyszyło Panu, kiedy dowiedział się Pan, że Gorzów będzie gospodarzem Mistrzostw Polski w lekkoatletyce?


Robert Paluch, prezes Lubuskiego Związku Lekkiej Atletyki (LZLA): Bardzo, ale to bardzo się ucieszyłem, choć trzeba przyznać, że kwestia dotycząca organizacji była już od jakiegoś czasu dość oczywista. Można by rzec, że pomysł mistrzostw w Gorzowie rodził w momencie, kiedy na desce kreślarskiej były koncepcje budowy stadionu. Pamiętam jak w 2016 lub 2017 miejsce obecnego stadionu odwiedził Minister Sportu Witold Bańka i już wówczas taka koncepcja wydawała się bardzo realna. Od tamtej pory w wir pracy zaangażowali się nie tylko działacze czy politycy, ale i gorzowskie środowiska trenerskie i samorządowe na czele z Prezydentem Jackiem Wójcickim. Należy jednak pamiętać, że przyznanie organizacji tej imprezy sportowej naszemu miastu to ostatecznie decyzja zarządu Polskiego Związku Lekkiej Atletyki (PZLA). Tam nikt - włącznie z prezesem Henrykiem Olszewskim - nie miał wątpliwości, że Gorzów zasłużył na swoją szansę. Dzięki temu 99. mistrzostwa Polski na naszym nowym stadionie stworzą piękny rozdział w historii Gorzowa. 

Dotychczas Gorzów był znany raczej z żużla i kajakarstwa. Niedawno jednak pojawili się w nadwarciańskim grodzie świetni lekkoatleci/tki. Czy można powiedzieć, że w Gorzowie jest moda na lekką?


Można powiedzieć, że w ostatnich latach moda na lekkoatletykę eksplodowała nie tylko w Gorzowie, ale i w całej Polsce. Szczególnie dotyczy to biegów masowych uprawianych dla bardziej zdrowego stylu życia i rekreacji, ale przecież bieganie to także jedna z dyscyplin lekkoatletycznych. Jeśli chodzi o wyczynowe uprawianie lekkoatletyki to Gorzów - ze względu na sprzyjającą atmosferę na uczelniach oraz determinację środowiska lokalnego - jest w skali kraju wyróżniającym się punktem. Tu po prostu lekka stoi wysoko i uważam, że nie tylko ma szansę konkurować z żużlem i kajakarstwem, ale że to już się tu dzieje. Dzieje się to tak z uwagi na odpowiednią infrastrukturę, mocne środowisko sportowe plus sukcesy w rywalizacji. Należy też wspomnieć o profesjonalnym sporcie dla osób niepełnosprawnych, który w Gorzowie jest bardzo mocno rozwinięty. Jako związek realizujemy także finansowany przez PZLA i marszałka województwa lubuskiego Elżbietę Polak program upowszechniania lekkiej atletyki. W jego ramach organizujemy w lubuskim zajęcia i zawody dla kilkuset dzieciaków. 

Co podczas mistrzostw będzie rozpatrywane przez Pana w kategorii sukcesu?

Przede wszystkim - z obecnej pozycji działacza - liczę na sukces organizacyjny. Trzeba zrobić wszystko, aby nie było tzw. wpadek technicznych. Chciałbym także, aby trafiła nam się dobra pogoda: raz ze względu na widownię, a  dwa żeby nadmiernie nie wiało w plecy lub w twarz. Chodzi oczywiście o to, aby wyniki mogły być liczone w kontekście wykręcania minimum na MŚ, które odbędą się w sierpniu. Trzeba pamiętać, że MP w Gorzowie to ostatnie zawody, w których będzie można powalczyć o te minimum. Sukcesem na pewno będzie także komplet widzów na stadionie. Marzyłbym też o tym, aby padło kilka rekordów kraju, bo to zawsze potem zostaje w annałach  historii. Na końcu - jako lubuski sportowy patriota - liczę na podium dla naszych lokalnych sportowców.

Od lewej: prezydent Wójcicki, prezes Paluch,
wiceprezydent Domagała i prezes Kowalczyk.
Foto: UM Gorzów 
Jakie cele stawia sobie Pan jako Prezes LZLA na przyszłość? Czy w Gorzowie i Zielonej Górze będziemy cyklicznie oglądać zmagania lekkoatletów?


Moim celem, a w zasadzie oczekiwaniem, jest dalszy rozwój infrastruktury sportowej. W ostatnich latach Gorzów świeci pod tym względem przykładem, ale sporo działo się także w innych lubuskich miastach. Jest też kilka obiektów, które wymagają modernizacji. Kolejna rzecz to - mimo iż w lubuskim już aktywnie działa ponad 20 klubów lekkoatletycznych - w mojej ocenie jest jeszcze miejsce na kilka nowych klubów. Trzeba także wzmocnić budżet związku i odbudować nasze szeregi. Pandemia zrobiła swoje i wiele osób zrezygnowało. Jednak moim największym marzeniem jest to, aby w lubuskim powstała hala lekkoatletyczna na wzór tej w Toruniu. Wiem, że Pani marszałek województwa lubuskiego uwzględniła takie zamierzenie w dokumentach dotyczących strategii na przyszłe lata.

Jaka jest Pana historia zawodnicza i jaką dyscyplinę Pan uprawiał Pan? 

Startowałem w latach 80, a moja kariera zaczęła się klasycznie. Po którymś z biegów przełajowych, w którym zająłem 3. miejsce, podszedł do mnie trener Ryszard Biesiada i zapytał, czy nie chciałbym trenować biegów średnich. Tak to się zaczęło i wkrótce zaczęło mi iść naprawdę dobrze. W pewnym momencie byłem jednym z lepszych zawodników w kraju na 1000., 1500. i 2000 metrów. W 1988 byłem notowany w tabelach miesięcznika "Lekka Atletyka" na tych dystansach. Wszystko zakończyło się wraz z przemianami ustrojowymi z początku lat 90-tych. Ale ten okres wspominam bardzo pozytywnie, bo ukształtował mnie jako młodego człowieka. Później jeszcze trenowałem i biegałem półmaratony, ale tylko rekreacyjnie. 

Gorzów Wlkp. jest gotowy na historyczne MP.
Foto: Bartłomiej Nowosielski 
Na kim się Pan wzorował?

Moim idolem w tamtych czasach był brytyjski biegacz Sebastian Coe. Zresztą do dziś darzę tego obecnie parlamentarzystę i szefa IAAF sympatią. Drugim wzorem był oczywiście Marokańczyk Said Aouita pierwszy człowiek na ziemi, który przebiegł 5000m poniżej 13. minut. To były dla nas wzorce tamtych czasów. Cieszę się, że światowa kariera Brytyjczyka toczy się do dziś. 

Kto według Pana będzie gwiazdą MP w Gorzowie? Kto może sprawić niespodziankę?


Jako działaczowi sportowemu i członkowi władz krajowych PZLA trudno mi oficjalnie stawiać na kogokolwiek i kogoś szczególnie wymieniać. Każdy kto startuje na Mistrzostwach Polski musi sporo sobą reprezentować. Gwiazdą mistrzostw na pewno zostanie ktoś komu się uda pobić rekord kraju w swojej specjalizacji. Na koniec dodam, że byłoby mi bardzo miło, gdyby specjalistami od niespodzianek byli sportowcy z lubuskiego.

Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia w Gorzowie!

Do zobaczenia!

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.