SPORT, WYWIADY, POLONIA

Tenis: US Open: Świątek: "Mogę osiągnąć wiele będąc odpowiednio skoncentrowaną"

Polska tenisistka Iga Świątek wygrała trzeci w karierze finał Wielkiego Szlema. Raszynianka w sobotnim meczu o wszystko w US Open w Nowym Jorku pokonała Ons Jabeur z Tunezji 6:2 7:6(5) i zainkasowała czek na 2.6 miliona dol. "Mogę wiele osiągnąć będąc odpowiednio skoncentrowaną." - powiedziała po meczu 21-latka.

Tomasz Moczerniuk, Polska Agencja Prasowa: Pierwsza polska mistrzyni US Open - to brzmi dumnie. Jak bardzo?

Jestem bardzo dumna. Ten turniej udowodnił mi jak wiele mogę osiągnąć będąc odpowiednio skoncentrowaną. Jestem wdzięczna, że mój zespół przeprowadził mnie przez ten turniej i pokazał mi co mogę poprawić.


W US Open grałaś z meczu na mecz coraz lepiej. Już po starciu z Jessiką Pegulą powiedziałaś, że to był Twój najlepszy mecz na US Open w karierze. Potem jednak z Aryną Sabalenką było jeszcze lepiej, a dziś - najlepiej?

Ciężko powiedzieć, bo każda z moich rywalek grała inaczej i musiałam podejmować inne decyzje taktyczne. Na każdym z tych meczów był inny poziom stresu. Trzy ostatnie mecze na tym turnieju były świetne i one sprawiły, że czułam się wolna na korcie. Dało mi to dużo pewności siebie i cieszę się, że zrobiłam taki progres w trakcie turnieju.

Po wygranych we French Open w pierwszej kolejności biegłaś do swojego boksu, aby uściskać się z Twoim teamem. Dziś mogłaś im podziękować tylko przez mikrofon. Wolałabyś, żeby było jak w Paryżu?

Oczywiście, bo to są wyjątkowe chwile. Tutaj nie wiedziałam w ogóle czy jest jakieś przejście do boksu. Po pierwszym zwycięstwie w Paryżu też nie miałam takiego doświadczenia, więc tam była chwila zawahania. W tym roku już wiedziałam co zrobić.

Co było cięższe do podniesienia - trofeum czy czek na 2.6 miliona dolarów?

Żartowałam na korcie, że dobrze, że to jest czek, a nie gotówka. Ciężko byłoby mi wrócić do domu z taką sumą. Jestem ogromnie wdzięczna, że tenis daje możliwość zarabiania tak dużych pieniędzy. Prawdopodobnie z tego powodu jest też większa presja i popularność, która jest cięższa do udźwignięcia. Jednak dla mnie to nie ma większego znaczenia, bo gram dla uczucia rywalizacji i zwycięstwa. Cieszę się, że nie jestem osobą, która koncentruje się na pieniądzach.

Ons na konferencji powiedziała, że to nie jest tak, że Ciebie nie lubi, bo wygrałaś, ale wybaczy ci jeśli jej dasz Rolexa - co ty na to?

Challenge accepted (śmiech)! Czemu nie? Muszę z nią o tym pogadać. Mam nadzieję, że nie wybierze modelu Daytona z diamentami! Poradzimy sobie.

Miło będzie wracać do Nowego Jorku?

Jak najbardziej.

Z Nowego Jorku dla PAP - Tomek Moczerniuk

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.