SPORT, WYWIADY, POLONIA

Kolejna gorzka porażka Meksyku - Tata Martino "po szyję w wodzie"

W rozegranym w czwartek meczu towarzyskim w Atlancie w USA reprezentacja Meksyku miała olbrzymią przewagę, ale ostatecznie przegrała z Paragwajem 0:1. "Zwycięstwo Paragwaju było niezasłużone." - powiedział po spotkaniu Ivan Zamorano, jednak dla kibiców El Tri to marne pocieszenie. Na 80 dni przed Mundialem Meksyk znowu przegrywa i nie ma kim straszyć z przodu.

W związku z tym, że nie był to termin FIFA Gerardo Tata Martino miał do dyspozycji piłkarzy grających wyłącznie w rodzimej lidze. W składzie znalazło się miejsce dla dwóch debiutantów (bramkarz Luis Malagon i obrońca Emilio Lara) i kilku weteranów (Jesus Gallardo, Rodolfo Pizarro, Uriel Antuna, Carlos Rodriguez - wszyscy z nich mieli przed meczem przynajmniej 30 występów w narodowych barwach). Jednak jak to ostatnio ma często miejsce w Meksyku w gazetach poświęcano więcej uwagi graczom, do których powołania nie dotarły. Dziwiono się, że tacy piłkarze jak Alejandro Zendejas, Arturo Gonzalez czy Omar Campos - którzy wyróżniają się w lidze MX - nie znaleźli uznania w oczach selekcjonera.

Po pierwszej połowie meczu rozegranego ponownie poza Meksykiem (pod szyldem #MEXTOUR) nikt jednak nie wspominał o nieobecnych. El Tri grali odważnie i z polotem i zepchnęli przechodzącą przebudowę reprezentację Paragwaju do głębokiej defensywy. Podopieczni Taty Martino mieli przygniatającą przewagę w posiadaniu piłki (72-28) i dynamicznymi akcjami skrzydłami siali popłoch w szeregach defensywy Paragwaju. Nieźle grali przede wszystkim Uriel Antuna, Alexis Vega i Luis Chavez. Gra była ładna dla oka, ale - jak w poprzednich spotkaniach - zabrakło kropki nad i w postaci ulokowania piłki w siatce. Okazji ku temu było conajmniej kilka, ale albo Chavez i Antuna uderzali obok bramki, albo 38-letni golkiper Paragwaju Antony Silva bronił jak w transie strzały Cesara Montesa (w 11.min), Gallardo (24.min), Antuny (29.min) czy Roberta Alavarado (39.min).

Po zmianie stron Paragwaj - który w pierwszej części nie oddał ani jednego strzału w kierunku bramki strzeżonej przez Carlosa Acevedo - wreszcie zdołał przejąć na chwilę inicjatywę efektem czego był gol zdobyty w 51.min. Potężne uderzenie Carlosa Gonzaleza zza linii pola karnego odbiło się od słupka, a celną dobitką do pustej bramki popisał się inny Gonzalez - Derlis. Przy tej bramce nie popisali się defensorzy Meksyku: Jesus Angulo przegrał walkę powietrzną z Carlosem Gonzalezem, a pilnujący strzelca bramki Kevin Alvarez spóźnił się z reakcją.

Meksyk rzucił się do odrabiania strat i przez następne dziesięć minut na przedpolu bramki Silvy zrobiło się nie tyle gorąco co upalnie. Jednak znowu zmorą zawodników El Tri była skuteczność, bo Gallardo trafił w poprzeczkę, a na drodze Chaveza i wprowadzonego po przerwie Ericka Sancheza stanął fenomenalnie dysponowany Silva.

Ostatecznie Meksyk znowu grał jak nigdy (23 strzały na bramkę, 71% posiadania piłki), ale jak zwykle przegrał. Rozczarowanie kibiców, którzy w sile kilkudziesięciu tysięcy zasiedli na Mercedes-Benz Stadium w Atlancie, sięgnęło zenitu już po stracie gola, bo od tamtej pory akcje piłkarzy nie były nagradzane brawami tylko coraz głośniejszymi porcjami gwizdów. W ostatnich minutach cały stadion skandował znane już hasło: "Fuera Tata!" domagające się dymisji szkoleniowca Meksyku, który kiedyś - co ciekawe - ze sporym powodzeniem pracował z kadrą Paragwaju (w 2010 doprowadził ich do ćwierćfinału MŚ). Martino dobrze wspominał także sam stadion, bo właśnie tam w 2018 sięgnął po MLS Cup z Atlantą United.

Tego meczu z pewnością nie będzie jednak wspominał miło, bo na konferencji prasowej wspomniał o tym, że niepotrzebne są gwizdy i nakładana na piłkarzy presja na 80 dni przed Mundialem. Swoich podopiecznych chwalił za ambicję i domagał się większej dawki szacunku. "Rozegraliśmy dobry mecz. Dobrze wyglądaliśmy przy piłce i stworzyliśmy mnóstwo okazji. To, że ich nie wykorzystaliśmy nie było sprawiedliwe. Nikt nie może powiedzieć, że ekipa się dziś źle prezentowała." - powiedział i na koniec - zapytany o gwizdy i okrzyki pod jego adresem - stwierdził też, że czuje się tak, jakby ktoś "prowadził kampanię przeciw niemu."

Na te pełne goryczy, ale wypowiedziane z serca słowa zwrócił uwagę komentujący to spotkanie w stacji TUDN legendarny były piłkarz reprezentacji Chile Ivan Zamorano. Popularny Bam Bam zgodził się, że zwycięstwo Paragwaju nie było zasłużone, ale liczą się bramki i być może dlatego Tata Martino "stoi teraz w wodzie po szyję." Wtórowali mu jego koledzy Enrique Borja i Paco Villa, którzy wytykali Meksykowi brak środkowego napastnika odpowiedzialnego za wykańczanie akcji oraz krytykowali powoływanie do kadry Gallardo, który "ani nie potrafi kryć, ani kreować w ofensywie". Ta ostatnia uwaga dotyczyła się statystyk reprezentacyjnych piłkarza Monterrey, który w 76. występach nie strzelił ani jednego gola i zanotował zaledwie cztery asysty.

Pierwsza od 2007 roku porażka z Paragwajem bolała także z tego powodu, że piłkarze po raz pierwszy zaprezentowali się przed swoją publicznością w nowych koszulkach, w których zagrają także na Mundialu. Luis Romo w wywiadzie po meczu odnotował fakt, że koszulka jest bardzo piękna i oryginalna i że to ogromny zaszczyt w niej grać. "Koszulki faktycznie są kapitalne, ale niestety to nie one grają, a piłkarze." - podsumował wyraźnie sfrustrowany Paco Villa.

Meksyk - Paragwaj 0:1 (Derlis Gonzalez 51')

Meksyk: 1.- C. Acevedo; 2.- K. Álvarez (18.- E. Lara 65´); 3.- C. Montes ©; 4.- J. Angulo; 7.- L. Romo; 8.- C. Rodríguez (16.- F. Beltrán 77´); 10.- A. Vega; 11.- U. Antuna; 14.- L. Chávez (6.- E. Sánchez 77´); 23.- J. Gallardo (5.- L. Reyes 65´) y 25.- R. Alvarado (19.- E. Aguirre 70´). Trener: G. Martino.

Paragwaj: 1.- A. Silva; 2.- I. Piris; 5.- B. Valdez; 15.- S. Salcedo; 13.- M. Gamarra; 8.- R. Ortiz ©; 14.- A. Cubas; 20.- R. Sánchez (17.- D. Gómez 70´); 19.- M. Melgarejo; 10.- D. González (16.- Á. Lucena 85´); 9.- C. González (18.- M. Galarza 61´). Trener: G. Barros.

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.