SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: Bramka Buksy, dziewięć goli w Nowym Jorku

Adam Buksa strzelił drugą bramkę w tym sezonie, ale jego NE Revs przegrali w stolicy z DC United 2:3. Aż 9 goli padło w meczu NYCFC - Toronto, a Red Bulls odnieśli czwartą kolejną wygraną z dala od domu.

Kolejna runda gier w MLS nie była zbyt szczęśliwa dla polskich piłkarzy. Najgorzej miniony weekend wspominać będą Kacper Przybyłko i Gabriel Słonina (z którym ostatnio spotkał się szkoleniowiec kadry Polski Czesław Michniewicz), bo ich zespół Chicago Fire uległ w Minnesocie United aż 0:3. Goście bronili się dzielnie do 72.min, kiedy Słoninę pokonał Argentyńczyk Emanuel Reynoso, ale rozsypali się 5.min później po czerwonej kartce dla Federico Navarro.

Porażkę - już piątą w tym roku! - odnieśli także gracze New England Revolution. Drużyna Bruce’a Areny okazała się gorsza od DC United 2:3 i ich nastroju nie poprawił nawet drugi w 2022 gol Adama Buksy. Na chwilę obecną piłkarze spod Bostonu sensacyjnie zajmują przedostanie miejsce w konferencji Wschodniej.

Jarosław Niezgoda i „polskie” Charlotte zanotowali bezbramkowe remisy, ale cieszyć się z rezultatów będą tylko ci ostatni. Portland (nie wygrali u siebie od 12 marca!) nie poradzili sobie bowiem u siebie z Realem Salt Lake, a Karol Świderski i spółka nie dali się pokonać w Colorado i zdobyli pierwszy w historii klubu punkt wyjazdowy.

Najlepiej poszło Red Bulls, gdzie tym razem z ławki wchodził na boisko Patryk Klimala. Piłkarze Gerharda Strubera ograli w Orlando SC 3:0 i była ich to już czwarta (!) wyjazdowa wiktoria w czterech meczach. Wynik otworzył znany z występów w Legii Warszawa Luquinhas, który dołączył do Byków jako Designated Player w połowie lutego. Ekipa z Harrison, która u siebie ma dwa remisy i dwie porażki, plasuje się na drugim miejscu w swojej konferencji.

W innych spotkaniach najwiecej działo się w San Jose i Nowym Jorku gdzie w sumie padło aż 16 bramek. W Kalifornii do 64.min gospodarze przegrywali z Seattle Sounders 1:3, ale - głównie dzięki hat-trickowi Argentyńczyka Christiana Espinozy, który w 94.min wykorzystał rzut karny - zdołali wydrzeć zwycięstwo 4:3. W Nowym Jorku dwa gole Jesusa Jimeneza dały Toronto FC prowadzenie 2:0, ale między 38-75.min gospodarze odpowiedzieli aż pięcioma trafieniami. Emocje się jednak nie skończyły, bo w 86. i 90.min TFC strzelili dwie kolejne bramki, a z murawy wyleciał zawodnik miejscowych Alfredo Morales. Skończyło się na hokejowym 5:4 dla The Club, którzy tydzień temu rozgromili u siebie Real Salt Lake 6:0.

W najbliższej kolejce odbędzie się kolejne „polskie” starcie, bo w Chicago Fire podejmą Red Bulls. W Bostonie dojdzie do pojedynku Buksa - Gonzalo Higuain (mecz Revs - Inter w sobotę o 19:30), Timbers i Niezgoda jadą do Colorado, a Charlotte, gdzie być może zadebiutuje Jóźwiak, poszuka punktów w Orlando.

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.