SPORT, WYWIADY, POLONIA

Indian Wells: Hurkacz: Z Dimitrovem będę musiał dać z siebie wszystko

Zaledwie 64. minut potrzebował Hubert Hurkacz do awansu do ćwierćfinału BNP Paribas Open w Indian Wells. Świetnie dysponowany wrocławianin wyrzucił w środę za burtę Rosjanina Asłana Karacjewa i teraz zmierzy się z Grigorem Dimitrovem z Bułgarii. „Czułem się bardzo dobrze co zadecydowało o udanym rewanżu z Asłanem.” - wyjaśnił Polak.

Niecałe dwa tygodnie temu w drugiej rundzie turnieju ATP w San Diego Hubert Hurkacz trafił na Asłana Karacjewa. Rywal był niżej notowany, ale mimo to Polak niespodziewanie przegrał 7:5 4:6 2:6. „Walczyłem na maksa, ale nie serwowałem zbyt dobrze.” - mówił wtedy po porażce rozstawiony z „piątką” Polak.

Przedwczesne odpadniecie sprawiło, że Hurkacz miał czas na odpoczynek i przygotowanie się do Mastersa w Indian Wells. 120-milową drogę z San Diego do Palm Springs pokonał za kierownicą żółtego McLarena 720S, czyli marki, której jest ambasadorem. „Jestem wielkim fanem motoryzacji i uwielbiam te samochody. Sam takim jeżdżę w Polsce. To była fajna odskocznia od tenisa. Odprężałem się też poprzez granie w golfa z trenerem i managerem.” - tłumaczył 24-latek.

Zanim doszło do rewanżu z Karacjewem Hurkacz i jego rywal musieli wygrać w Indian Wells po dwa mecze. Obaj nie stracili w nich choćby seta, a Rosjanin odprawił z kwitkiem m.in. wyżej notowanego Denisa Shapovalova. W starciu z Polakiem nie miał jednak żadnych argumentów i przegrał wyraźnie 1:6 3:6. „To był dobry występ. Dobrze funkcjonował mój return i dostałem sporo darmowych punktów przy moim serwisie.” - podsumował wygraną Hurkacz.

Cały mecz trwał zaledwie 64. minuty, dlatego Hurkacz na konferencji został zapytany o to, czy nie ma w planach zaliczyć dodatkowego, wyrównawczego treningu. „Po teoretycznie łatwych zwycięstwach nie ma sensu trenować, bo pomimo tego, że czasem są to krótkie mecze, to jednak emocjonalnie człowiek daje w nich z siebie bardzo dużo. Żaden trening tego nie zastąpi, dlatego lepszym rozwiązaniem jest po takim spotkaniu odpoczynek.” - stwierdził Polak.

Awans do ćwierćfinału dał Polakowi wirtualny awans na 10. lokatę w rankingu ATP oraz starcie z Bułgarem Grigorem Dimitrovem. Skok w rankingu nie jest jeszcze przesądzony, ale i tak Hurkacza to cieszy. „Jeśli ranking jest wysoki to znaczy, że wyniki są dobre. Ale teraz skupiam się na moim pierwszym w karierze starciu z Grigorem. To bardzo groźny zawodnik i będę musiał dać z siebie wszystko.” - zakończył podopieczny Craiga Boytona.

Z USA dla PAP, Tomasz Moczerniuk

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.