SPORT, WYWIADY, POLONIA

US Open: Hurkacz: Wciąż się uczę, taka porażka boli

Po raz czwarty Hubert Hurkacz startował w US Open i po raz czwarty nie zdołał awansować do trzeciej rundy. Tym razem Polak przegrał z Włochem Andreą Seppim 6:2 4:6 4:6 6:7(6). "Nie grałem dziś dobrze. Górę wzięło jego doświadczenie." - wyznał wrocławianin.

W pierwszej rundzie tegorocznego US Open Hubert Hurkacz łatwo i w trzech setach poradził sobie z Jegorem Gierasimowem z Białorusi. W nagrodę rozstawionego z 10-tką Polaka czekało starcie z 37-letnim Andreasem Seppim. Spotkanie to odbyło się na korcie numer 5 zaraz po wygranym meczu Igi Świątek z Fioną Ferro.

Hurkacz zaczął jak Świątek skończyła - od pewnej wygranej 6:2 w secie otwarcia. W drugim szybko dał się przełamać i musiał gonić wynik, co - mimo szansy na przełamanie w dziesiątym gemie - mu się nie udało. "W tym okresie gorzej funkcjonował mój serwis. Popełniałem też sporo niewymuszonych błędów. Nie wiem jak to wytłumaczyć." - przyznał Polak.

Trzeci set to dużo lepsza gra serwisem - w całym meczu Hurkacz miał aż 27 asów - ale znów o wszystkim zadecydowało wczesne przełamanie. W czwartym znów dał się na początek przełamać Seppiemu, ale ambitnie walczył i w czwartym secie odrobił straty. Wydaje się, że szanse pogrzebał w jedenastym gemie, kiedy miał trzy piłki setowe przy prowadzeniu 6:5. Nie wykorzystał żadnej z nich, a potem - mimo kolejnej piłki setowej - okazał się minimalnie gorszy w tie-breaku. "Przykro mi, chciałem spisać się tu lepiej. Nie wiem dlaczego Nowy Jork mi tak nie służy. Wciąż się uczę a dziś przegrałem z bardzo doświadczonym tenisistą. To wzięło górę." - tłumaczył podopieczny Craiga Boytona, który przyznał także, że na gorąco nie rozmawiał ze swoim szkoleniowcem o porażce.

Koniec przygody z grą pojedynczą, ale Hurkacz wciąż startuje w Nowym Jorku w debla w parze z debiutującym w Wielkim Szlemie Szymonem Walkowem. W trwającym... dwa dni (rozpoczęty we środę, przerwany przez ulewne deszcze, dokończony we czwartek) starciu z rozstawionymi z nr 5 Robertem Farahem i Juanem Sebastianem Cabalem z Kolumbii wrocławianie sprawili sporą niespodziankę wygrywając 6:3 6:7(2) 6:3. Hurkacz był zadowolony z występu i nie uważał, że środowe perypetie pogodowe i opóźnienia wpłynęły na jego formę w singlu. "Do każdego meczu podchodzę z takim samym celem - aby zagrać dobrze i wygrać. Tym razem się nie udało, ale spróbujemy powalczyć z Szymonem w debla." - zakończył Polak, który w meczu z Seppim przebył dystans ponad 6.5km na korcie.

Z Nowego Jorku dla PAP - Tomasz Moczerniuk

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.