SPORT, WYWIADY, POLONIA

Tenis: San Diego Open: Hurkacz: Dałem z siebie maksa

Nie udało się Hubertowi Hurkaczowi awansować do ćwierćfinału San Diego Open w Kalifornii. Rozstawiony z turniejową piątką Polak uległ Rosjaninowi Asłanowi Karacewowi 7:5 4:6 2:6 i teraz będzie mógł spokojnie przygotowywać się do zawodów Indian Wells Masters, które rozpoczną się już w najbliższy poniedziałek. "Nie grałem dziś jak powinienem, kilka dni odpoczynku mi się przyda." - stwierdził 24-letni wrocławianin.

Hurkacz przyleciał do San Diego opromieniony wygraną w turnieju ATP 250 w Metz, gdzie w finale pokonał Hiszpana Pablo Carreno-Bustę, z którym wcześniej dwukrotnie przegrał. Dla Polaka był to czwarty triumf w profesjonalnej karierze, ale pierwszy w Europie. "To, że wreszcie pokonałem Carreno-Bustę mnie ucieszyło, ale bardziej ucieszył mnie zdobyty tytuł. Fajnie, że stało się to na innym kontynencie niż w Ameryce Północnej. A już naprawdę super, że udało się też wygrać tam debla z Jankiem Zielińskim, z którym się znamy od dziewiątego roku życia. " - tłumaczył polski tenisista.

W Kalifornii Hurkacz został rozstawiony z piątką, a w jego połowie drabinki znaleźli się tak znani tenisiści jak: Casper Ruud, Lorenzo Sonego, Grigor Dimitrow czy Andy Murray, którego Polak pokonał w ćwierćfinale w Metz. Pierwsza runda była łatwa i przyjemna, bo Hurkacz nie miał problemów z odprawieniem z kwitkiem sklasyfikowanego na 144. miejscu w rankingu ATP Australijczyka Alexa Bolta. "Zaprezentowałem się w tym meczu dobrze pomimo dziewięciu godzin czasowej różnicy oraz jet-lagu spowodowanego przelotem na drugi koniec świata. Nie czułem specjalnie, żebym musiał się przystosowywać." - wyjaśnił Hurkacz.

Kolejną przeszkodą był Rosjanin Asłan Karacew, który w 2021 ma na rozkładzie takich zawodników jak: Diego Schwartzman, Danił Miedwiediew czy Novak Djokovic. 24-latek z Władywostoku w pierwszej rundzie okazał się lepszy od Federico Delbonisa 6:1 7:5. "Wiedziałem, że to dobry zawodnik i spodziewałem się ciężkiego meczu. Zdawałem sobie sprawę, że będę musiał dać z siebie wszystko." - zdradził podopieczny Craiga Boytona.

W pierwszym secie górą był Polak, ale w drugim Rosjanin wyrównał straty. W trzecim do zwycięstwa Karacewowi wystarczyło przełamanie na otwarcie i w siódmym gemie. Hurkacz dzielnie walczył w gemie ósmym, gdzie obronił trzy piłki meczowe i miał dwie okazje na przełamanie, ale ostatecznie to Karacew zameldował się w ćwierćfinale San Diego Open. "Nie potrafię znaleźć przyczyny porażki. Nie serwowałem najlepiej, nie miałem też dobrej perspektywy na korcie, najlepszego widzenia. Ale walczyłem na maksa, na tyle na ile starczyło mi siły." - podsumował wrocławianin.

Teraz przed Hurkaczem, który z San Diego wywiezie 10,595 dol za drugą rundę singla oraz 3,270 dol. za udział w turnieju deblowym (Polak w parze z Marcelo Melo ulegli Johnowi Peersowi i Filipowi Polaskowi 6:7(12) 6:4 11:13) kilka dni odpoczynku przed rozpoczynającym się w poniedziałek turnieju Masters w Indian Wells. "Przyda się te kilka dni na dojście do siebie, aklimatyzację. Mam nadzieję, że pokaże się w Indian Wells z dobrej strony." - zakończył polski tenisista. 

Z USA dla PAP - Tomasz Moczerniuk

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.