SPORT, WYWIADY, POLONIA

Tenis: Hurkacz: "To jedno z największych zwycięstw w mojej karierze

Polski tenisista Hubert Hurkacz odniósł wielki sukces awansując do półfinału mocno obsadzonego turnieju tenisowego Miami Open na Florydzie. 24-letni wrocławianin pokonał piątą rakietę światowego rankingu ATP Stefanosa Tsitsipasa z Grecji 2:6 6:3 6:4. "Walczyłem i wierzyłem w siebie do końca. To było jedno z najważniejszych zwycięstw w mojej karierze. " - podsumował spotkanie Polak.

Rozegrany na korcie głównym Grandstand w Miami Gardens mecz rozpoczął się o 13:00 czasu miejscowego przy pięknej i słonecznej pogodzie. Pierwszy set to świetna postawa sklasyfikowanego na piątym miejscu na świecie Stefanosa Tsitsipasa, który przełamał Polaka w pierwszym i siódmym gemie i po 41. minutach rozstrzygnął tę partię na swoją korzyść 6:2. "Stefano grał w tym okresie bardzo dobrze, a ja starałem się utrzymać koncentrację i pozytywną postawę. Oraz wierzyć, że w drugim secie zaczną wchodzić mi uderzenia, których nie trafiałem w pierwszym." - zdradził Hurkacz.

Drugi set to kapitalny pościg Hurkacza, który przegrywał już 0:2 i w trzecim gemie miał do obronienia dwa breakpointy. Dał radę i od tamtej chwili zaczął cierpliwie budować punkty i częstować rywala asami serwisowymi, których w tej - wygranej przez niego 6:3 - partii zaliczył aż siedem. W sumie zakończył starcie z 15. asami na koncie przy siedmiu rywala. "Serwis mnie dziś nie zawiódł, ale kluczowym momentem było utrzymanie mojego podania przy stanie 1:2. Odrobienie straty dwóch breaków w meczu z takiej klasy przeciwnikiem przy stanie 0:1 w setach nie jest łatwe." - powiedział reprezentant biało-czerwonych.

Tradycji stało się zadość, bo z ośmiu dotychczas rozegranych pomiędzy tymi rywalami spotkań aż sześć wymagało trzeciego seta. Polak znowu kapitalnie powalczył w piątym gemie, gdzie wyszarpał wygraną i przełamanie mimo startu 0:40. Potem do końca kontrolował wydarzenia i zasłużenie po 142 minutach wygrał 6:4. "Mam na koncie dwa zwycięstwa w turniejach ATP, które zawsze będą mnie cieszyć, ale dzisiejsza wygrana jest chyba najważniejsza w mojej karierze. Pokonanie faworyta całego turnieju jest dla mnie wielką sprawą. Tym bardziej, że to on początkowo prowadził. Ale walczyłem do końca i wierzyłem, że jestem w stanie odwrócić losy pojedynku." - wyznał 24-latek.

Teraz przed wrocławianinem pierwszy w karierze półfinał tak mocno obsadzonego turnieju. Jego przeciwnikiem będzie lepszy z pary Sebastian Korda (USA) - Andrej Rublev (Rosja). Po odprawieniu z kwitkiem faworyta z Grecji Polak nie stoi na przegranej pozycji w starciu z żadnym z tych dwóch rywali. Tym bardziej, że Rubleva pokonał we wrześniu 2020 we Włoszech, a Kordę ograł w finale Delray Beach w styczniu tego roku. "Cieszę się zarówno z tego, że jestem w półfinale jak i z tego, że według nowego rankingu będę sklasyfikowany najwyżej w karierze. Pokonałem tutaj czterech świetnych tenisistów, jutro będę miał szansę na odniesienie kolejnego zwycięstwa. Super, że dzieje się to w obecności kibiców, którzy przylecieli tutaj także z Polski." - zapowiada Hurkacz, którego nasi rodacy dopingowali okrzykami "Dajesz Hubert!".

Podczas meczu, który miał miejsce w Prima Aprilis, doszło do kilku niecodziennych sytuacji. Ciepła aura sprzyjała kibicom, ale była nieco kłopotliwa dla tenisistów. Już po kilku pierwszych gemach koszulka Tsitsipasa była kompletnie przemoczona, a Hurkacz w drugim secie zdecydował się na... zmianę butów. "Było ciepło i wilgotno. Po pewnym czasie gry w takich warunkach dochodzi do momentu, gdy stopa pływa w bucie. Dlatego też postanowiłem zmienić skarpetki i obuwie." - wyjaśnił Hurkacz. 

Rozpoczęcie trzeciego seta opóźniło się także przez protest Tsitsipasa skierowany pod adresem sędziego, który dał Grekowi ostrzeżenie za przekroczenie limitu czasu. Protest i wezwanie na kort zwierzchnika sędziowskiego nie pomogło i Tsitsipas został ukarany odjęciem jednego serwisu przy pierwszym gemie. "Takie niecodzienne sytuacje się zdarzają, ale mimo niekorzystnej sytuacji mój rywal zdołał utrzymać swój serwis. Ja jednak koncentrowałem się przede wszystkim na sobie." - zakończył Polak. 

Z Miami dla PAP - Tomasz Moczerniuk

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.