SPORT, WYWIADY, POLONIA

Hurkacz: "Wygrana w Delray Beach prezentem na urodziny!"

Hubert Hurkacz zagra w finale Delray Beach Open na Florydzie! We wtorkowy wieczór Polak pokonał Amerykanina Christiana Harrisona 7:6(4) 6:4 i po raz drugi w karierze awansował do finału turnieju ATP. Jego przeciwnikiem będzie ktoś z pary Sebastian Korda (USA) lub Cameron Norrie (Wielka Brytania). "Cieszę się, że zagram z którymś z nich. W finale dam z siebie wszystko." - powiedział po meczu zadowolony wrocławianin.

Jak burza idzie Hubert Hurkacz w turnieju Delray Beach Open na Florydzie. Polak, dla którego jest to pierwszy start w tym roku, najpierw ograł w przeciągu niespełna godziny Daniela Elaha Galana z Kolumbii (6:2 6:2), potem w dwóch setach rozprawił się z Ekwadorczykiem Roberto Quirozem (6:4 6:4), a dziś miał się zmierzyć z Amerykaninem Christianem Harrisonem. "To będzie ciężkie starcie, bo Christian jest w życiowej formie. W przeszłości zmagał się z wieloma kontuzjami i wreszcie gra na wysokim poziomie. To będzie ciekawe starcie." - zapowiadał wczoraj Hurkacz.

Na papierze Polak wyglądał na zdecydowanego faworyta. Różnica miejsc w rankingu ATP była kolosalna, bo przed turniejem Polak plasował się na 35. lokacie a jego przeciwnik na 789. Ale rozstawionemu z "czwórką" Hurkaczowi imponowała wygrana Harrisona nad turniejową jedynką Chilijczykiem Cristianem Garinem i passa pięciu zwycięskich spotkań, bo Amerykanin musiał przedzierać się przez kwalifikacje. Polak natomiast miał w pierwszej rundzie wolny los. "Mimo wszystko odczuwałem napięcie przed meczem, bo zdawałem sobie sprawę z jego stawki, jaką był awans do finału." - przyznał Polak.

Gra rozpoczęła się o 15 czasu miejscowego i od początku wiadomo było, że Harrison tanio skóry nie sprzeda. W pierwszym secie nikomu nie udało się przełamać serwisu rywala i losy musiał rozstrzygnąć tie-break. Ten był nieco szalony, bo na jedenaście piłek aż osiem padło łupem gracza returnującego. "Christian w tym secie grał bardzo dobrze. Umiejętnie mieszał serwis i miałem kłopoty z odczytaniem po wyrzucie czy będzie grał kicka czy też slajsa. Nie udawało mi się także przejmować inicjatywy przy jego zagraniach przez co jego gemy serwisowe szybko się kończyły." - podsumował Hurkacz.

Na szczęście w tie-breaku lepszy okazał się być nasz zawodnik, który wygrał go do czterech. W drugiej partii gra znów była bardzo wyrównana i po sześciu gemach był remis 3:3. Jednak dwa przełamania w kolejnych czterech gemach dały Polakowi przewagę i zwycięstwo nie tylko w gemie ale i całym spotkaniu. "Jestem zadowolony z mojego serwisu, nie tylko dlatego, że udało mi się zaserwować siedem asów. Dziś poszło mi w tym aspekcie gry dużo lepiej i na pewno pomogło mi w wygranej." - zauważył popularny Hubi.

W finale Polak zagra z lepszym z pary Cameron Norrie i Sebastian Korda. Ten pierwszy wyrzucił za burtę m.in. Francesa Tiafoe, ale 20-letni Korda - tak jak Harrison - właśnie rozgrywa swój najlepszy turniej. "Miałem nadzieję, że w finale zagram z moim przyjacielem Johnem Isnerem, ale on przegrał wczoraj z Kordą. Teraz nie mam preferencji, obaj grają tutaj bardzo dobrze. Ja mogę tylko zapewnić, że będę dobrze przygotowany i zagram swój najlepszy tenis." - mówi Hurkacz.

W przypadku wygranej Polak zgarnie 250 rankingowych punktów i nagrodę w wysokości niemal 31 tys. dol. Pula nagród w Delray Beach Open została znacznie obniżona, bo w 2020 triumfator Reilly Opelka wygrał ponad trzy razy tyle. Ale nie jest to motywacją dla Hurkacza, który pracuje także nad jak najwyższym rozstawieniem w Australian Open. "Nie gram dla pieniędzy tylko po to, aby wygrywać. A triumf pomoże mi w zbudowaniu takiej pozycji, aby z najlepszymi zawodnikami mierzyć się w późniejszych rundach podczas turniejów Wielkiego Szlema." - podsumował Polak.

Abstrahując od wyniku meczu finałowego Hurkacz na Florydzie pisze piękną historię. W poniedziałek odnotował swoje 50. zwycięstwo w tourze ATP, a we wtorek awansował do drugiego turniejowego finału. Wygrana jest o krok i nasz rodak twierdzi, że chciałby sobie tym triumfem sprawić urodzinowy prezent. Tym bardziej, że o pulę zagra z absolutnym debiutantem. "Moje zdobyte doświadczenie pomoże mi emocjonalnie. Czuję się świetnie, nie odczuwam żadnego zmęczenia. W finale będę się starał zagrać jak najlepiej i wygrać także dla polskich kibiców, którzy mnie tutaj wspierają." - zakończył reprezentant biało-czerwonych.

Rozmawiał dla PAP Tomasz Moczerniuk

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.