SPORT, WYWIADY, POLONIA

US Open: Udany start polskich singlistów w Nowym Jorku


Dwójka Polaków awansowała w poniedziałek do drugiej rundy tenisowego turnieju US Open w Nowym Jorku. Najpierw przepustkę do kolejnej rundy wywalczył Hubert Hurkacz, który nie dał sobie urwać choćby seta w starciu z Niemcem Peterem Gajowczykiem. Z trójki naszych pań grała Magdalena Linette, która po trzysetowej walce okazała się lepsza od Australijki Maddison Inglis. Jutro dobrą passę będą chciały podtrzymać Iga Świątek i Katarzyna Kawa wśród pań i Kamil Majchrzak wśród panów.

W rozpoczętym w poniedziałek wielkoszlemowym turnieju US Open startuje sześcioro Polaków, w tym piątka singlistów. Po losowaniu najmniejsze szanse na awans dawano Kamilowi Majchrzakowi, który miał zmierzyć z wyżej notowanym Benoitem Paire. Niestety u rozstawionego z nr 17 Francuza wykryto w niedzielę koronowirusa i zamiast marszu do drugiej rundy urodzony w Avignon 31-latek musiał powędrować do izolatki. Już stamtąd mocno krytykował organizatorów twierdząc, że bańka, w której znajdują się uczestniczący w US Open tenisiści jest "sztuczna". Konsekwencją tych wydarzeń były mocniejsze obostrzenia dla kilku zawodników i zawodniczek, które przebywały w obecności Paire w przeciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin. "Powiem tyle: mogę tylko grać mecz i nic innego. Nie wolno mi nawet korzystać z siłowni." - zdradziła Kristina Mladenovic, która miała sesję treningową oraz w hotelowym lobby grała w karty ze swoim rodakiem. W takiej samej sytuacji jest Alex de Minaur, który - podobnie jak Mladenovic - będzie musiał teraz podchodzić do testow na COVID-19 codziennie a nie co cztery dni jak to ma miejsce u pozostałych, zdrowych tenisistów.

Drugą wypadkową stwierdzenia wirusa u Paire był fakt, że teraz w pierwszej rundzie Majchrzak zagra z 34-letnim Hiszpanem Marcelem Granollersem. Ta para spotkała się już raz na nowojorskich kortach. W 2018 w kwalifikacjach do turnieju głównego Granollers wygrał z Majchrzakiem 6:3 6:3, ale tym razem to Polakowi - zajmującemu obecnie wyższe miejsce w rankingu ATP - przypisuje się rolę faworyta. "Kamilowi niespodziewanie dopisało trochę szczęście, choć na pewno nikt nie życzył Benoitowi, który jest bardzo fajnym facetem, aby zachorował. " - tak podsumował rozwój wydarzeń Hubert Hurkacz, który w poniedziałek rozpoczął swój tegoroczny podbój US Open od wygranej nad 31-letnim Niemcem Peterem Gojowczykiem.

23-letni zawodnik z Wrocławia rozpoczął ten pojedynek jak burza od wygrania czterech gemów pod rząd. Potem jednak dał się przełamać i zrobiło się 4:3. Na szczęście dwa ostatnie gemy Hurkacz rozstrzygnął na swoją korzyść i mógł się cieszyć z wygrania pierwszego seta. Dwa pozostałe miały identyczny scenariusz: obaj zawodnicy utrzymywali swój serwis do stanu 4:4 i wówczas Polak najpierw przełamywał rywala, a potem kończył dzieło przy swoim podaniu. "Cieszy mnie to, że nie straciłem dziś seta oraz to, że zaserwowałem w sumie 14 asów. To mój atut, który powinien mi zawsze pomagać w uzyskiwaniu dobrych rezultatów." - tłumaczy rozstawiony z nr 24 Polak.

W kolejnej rundzie rywalem 23-letniego Polaka będzie o trzy lata młodszy Alejandro Davidowich Fokina z Hiszpanii, który w swoim pierwszym meczu pokonał w pięciu setach Austriaka Dennisa Novaka. "Nie wiem zbyt wiele na temat rywala, ale do środy z pewnością dobrze rozpracujemy go z moim trenerem." - wyznał Hurkacz, dla którego najlepszy do tej pory występ w Wielkim Szlemie to 3. runda Wimbledonu w 2019.

Na takim samym etapie - tylko, że trzykrotnie (French Open 2017, Australian Open 2018 i Wimbledon 2019) - odpadała z rywalizacji w szlemach nasza najlepsza singlistka Magda Linette. W tegorocznym US Open zaliczyła niezły start pokonując w poniedziałek Australijkę Maddison Ingles 6:1 4:6 6:4. Polka - podobnie jak Hurkacz - kapitalnie rozpoczęła to spotkanie oddając rywalce tylko jednego gema w pierwszym secie. "Ta partia mi się świetnie ułożyła. Grałam agresywnie, dobrze serwowałam. Niezły był także return." - wylicza Linette.

W drugim secie nasza rodaczka rozpoczęła od przełamania i utrzymania serwisu, ale trzy kolejne gemy padły łupem Ingles. Przez chwilę obie przeciwniczki szły łeb w łeb, ale w ostatnim gemie Linette dała się przełamać i przegrała 4:6. W trzecim Polka prowadziła już 2:0 i 5:2, ale w ósmym gemie znów dała się przełamać i po chwili zrobiło się 5:4. Na szczęście następny gem okazał się być ostatnim i poznanianka mogła się cieszyć z awansu do drugiej rundy. "Jestem świadoma, że trzeba poprawić procent pierwszego serwisu oraz skuteczność jeśli chodzi o szanse na przełamanie (w całym meczu Polka wykorzystała zaledwie 5 z 15. okazji - przyp. TM). Ale cieszę się, że walczyłam i że ogólnie te trzy sety wyglądały lepiej niż moje mecze tydzień temu podczas Western & Southern Open, gdzie doszłam do drugiej rundy." - podsumowała 28-letnia tenisistka.

W kolejnej rundzie na drodze Linette stanie Danka Kovinic. Zawodniczka z Czarnogóry w poniedziałek uporała się z Australijką Lizette Cabrerą 6:4 3:6 6:2. W przeszłości obie zawodniczki spotkały się dwukrotnie - w 2012 górą była Kovinic, a dwa lata temu w Chorwacji wygrała Linette. Obie te gry miały jednak miejsce na mączce. W środę zagrają przeciwko sobie po raz pierwszy na nawierzchni twardej. "To będzie fajny mecz z niełatwą przeciwniczką. Danka ma dobry serwis i gra bardzo dynamicznie. Ale jeśli zagram solidnie przez cały mecz i poprawię skuteczność drugiego serwisu to stać mnie na awans do trzeciej rundy." - wróży rozstawiona z nr 24 tenisistka.

We wtorek - oprócz Majchrzaka - na kortach Flushing Meadows zobaczymy Katarzynę Kawę i Igę Świątek. Obie zagrają z rozstawionymi zawodniczkami: Kawa z Tunezyjką Ons Jabeur (nr 27), a Świątek z Rosjanką Weroniką Kudermetową (29).

Z Nowego Jorku dla PAP, Tomasz Moczerniuk

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.