SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: Mecz sezonu w Los Angeles, Union rozgromieni

Lassi Lappalainen (z prawej) zdobył dwa gole w debiucie, a jego Montreal pokonał u siebie Union 4:0. Foto: internet
Siedem goli padło w meczu sezonu w Los Angeles, gdzie miejscowi FC pokonali Atlantę United 4:3. Po bramce zdobyli Carlos Vela i Josef Martinez. Gola nie strzelił za to Kacper Przybyłko, bo jego Union doznali dotkliwej porażki 0:4 w Montrealu. Do bramki FC Cincinnati powrócił Przemysław Tytoń, ale nie uchronił gości od kolejnej porażki - tym razem 1:2 w Toronto. 

Ostatnia przed przerwą na mecz gwiazd kolejka MLS przyniosła kilka zaskakujących rozstrzygnięć. Sensacyjną wpadkę - już czwartą w tym roku na własnych śmieciach - zanotowali Red Bulls, którzy ulegli na Red Bull Arena Columbus Crew 2:3. Bohaterem meczu był Portugalczyk Pedro Santos, który strzelił dwa gole.

Po dublecie ustrzelili także Lassi Lappalainen i Orji Okwonkwo z Montrealu Impact. Wypożyczony z Bologny duet walnie przyczynił się do wysokiego zwycięstwa 4:0 ekipy z prowincji Quebec nad liderem MLS Wschód Philadelphia Union. "Gdyby nie fakt, że przy stanie 0:1 piłka po moim strzale odbiła się od słupka myślę, że moglibyśmy nawiązać walkę z przeciwnikiem." - przyznał po meczu najlepszy strzelec gości Kacper Przybyłko - "Musimy teraz zmazać plamę w Waszyngtonie, w czym pomoże nam powracający do składu Jamiro Monteiro."

Niespodziewanie wysoka wygrana padła także w Portland, gdzie Timbers rozłożyli na łopatki LA Galaxy. Dwa gole dla miejscowych, którzy strzelili cztery bramki nie tracąc żadnej uzyskał 21-letni Paragwajczyk Cristhian Paredes. Kolejne trzy zdobyte punkty sprawiły, że gracze z regionu Cascadia odrabiają straty z początku sezonu i już plasują się na siódmej pozycji w tabeli Zachodu.

Cztery gole zaaplikowali swoim przeciwnikom także piłkarze New England Revs, którzy nie dali żadnych szans Orlando City SC. Arbitrem technicznym w tym starciu był Polak Robert Sibiga. Dla zajmujących szóstą lokatę na Wschodzie chłopców Bruce'a Areny było to już 11. spotkanie bez porażki. Dwa oczka wyżej plasują się gracze NYC FC, którzy ograli na Yankee Stadium Sporting KC 3:1. Tuż pod kreską oznaczającą awans do playoffs są Toronto FC, którzy pokonali co prawda FC Cincinnati 2:1, ale - w obliczu zwycięstw Montrealu, New England i NYC FC - nie zdołali odrobić strat do wyprzedzających ich drużyn. Warto zanotować powrót do bramki FC Cincinnati Przemysława Tytonia, który zanotował trzy udane interwencje i nie miał szans przy trafieniach Nicka DeLeona czy Jozy Altidore'a. Ten ostatni ma już tyle samo goli (9) w sezonie co Przybyłko.

Niezłe spotkanie w barwach Chicago Fire zanotował Przemysław Frankowski. Polak w starciu z DC United był bardzo aktywny, ale jego ekipa - która do miejsca dającego awans do fazy pucharowej traci już 9. oczek - znów tylko zremisowała 0:0. Takie same wyniki padły w Dallas i Minnesocie. W tym ostatnim przypadku było to o tyle zastanawiające, że przeciwnikiem United byli zamykający tabelę Zachodu Vancouver Whitecaps.

Meczem kolejki miało być i było starcie LA FC i Atlanty United. Obie drużyny stworzyły świetne widowisko, w którym padło 7 goli. Goście szybko objęli prowadzenie (2.min), ale potem cztery razy piłka wpadała do siatki Brada Guzana (min. raz pokonał go z rzutu karnego Carlos Vela). Tuż przed przerwą straty zniwelował Josef Martinez, a tuż po zmianie stron kontaktowego gola zdobył Eduard Atuesta. To był jednak koniec popisów strzeleckich i LA FC powiększyli przewagę w tabeli MLS West do 11. punktów. Drugie miejsce zajmują Sounders, którzy dzięki golowi Jordana Morrisa pokonali w Houston Dynamo 1:0.

W nadchodzący weekend ciekawie będzie w Atlancie (United - LA Galaxy), Harrison (Red Bulls - Toronto) i Bostonie (The Revs - LA FC). Do starcia na szczycie dojdzie także w Waszyngtonie, gdzie United podejmą Philly Union. Fire z Frankowskim zagrają w Houston, a FC Cincinnati Tytonia podejmą Vancouver Whitecaps. Pracowite dwa dni będzie miał Robert Sibiga, który w sobotę będzie arbitrem technicznym w Orlando City, a dzień później Polak będzie pełnić tę samą funkcję w Waszyngtonie.

NYC FC - Sporting KC 3:1 (Tinnerholm 41' Heber 54' Ring 77' - Sanchez 73')
LA FC - Atlanta United 4:3 (Diomande 33' Rossi 38' Vela 42'k Atuesta 45' - Adams 2' Josef Martinez 45' Segura 51'sam)
New England Revs - Orlando City SC 4:1 (Bou 3' Penilla 47' Gil 60'k Fagundez 75' - Akindele 77')
NY Red Bulls - Columbus Crew 2:3 (White 15' Royer 63'k - Angulo 16' Santos 46' 84')
Chicago Fire - DC United 0:0
FC Dallas - Real Salt Lake 0:0
Houston Dynamo - Seattle Sounders 0:1 (Morris 59')
Minnesota United - Vancouver Whitecaps 0:0
Montreal Impact - Philly Union 4:0 (Lappalainen 4' 46' Okwonkwo 36' 66')
Toronto FC - FC Cincinnati 2:1 (DeLeon 16' Altidore 50' - Ledesma 58')
San Jose Earthquakes - Colorado Rapids 3:1 (Abubakar 2'sam Kazaiszwili 34' Salinas 83' - Rubio 83')
Portland Timbers - LA Galaxy 4:0 (Paredes 37' 81' Valeri 41' Ebobisse 88')

MLS East:
1. Philly Union 24 39 41:36
2. Atlanta United 23 36 38:29
3. DC United 24 36 31:26
4. NYC FC 19 35 36:24
5. NY Red Bulls 23 34 39:34
6. NE Revs 23 33 34:39
7. Montreal Impact 25 33 31:38
8. Toronto FC 23 32 38:38
9. Orlando City SC 23 26 30:33
10. Chicago Fire 24 24 34:35
11. Columbus Crew 24 24 24:35
12. FC Cincinnati 23 17 22:53

MLS West:
1. LA FC 22 49 59:23
2. Seattle Sounders 22 38 33:28
3. San Jose Earthquakes 20 37 39:33
4. LA Galaxy 22 37 30:31
5. Minnesota United 22 35 38:30
6. FC Dallas 23 33 31:26
7. Portland Timbers 21 31 35:32 
8. Real Salt Lake 22 31 30:30
9. Houston Dynamo 22 30 32:35
10. Sporting KC 22 25 33:39
11. Vancouver Whitecaps 24 21 23:41
12. Colorado Rapids 22 20 33:45

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.