SPORT, WYWIADY, POLONIA

Kownacki: Prezenty na trzydziestkę? Pas i potomek!

Już wkrótce Adam Kownacki powalczy po raz 19. w zawodowej karierze. Foto: internet
Pod koniec marca Adam Kownacki, nasz najlepszy obecnie pięściarz wagi ciężkiej, ukończy 30 lat. Jak sam przyznał w rozmowie z PAP najlepszym prezentem na urodziny będzie walka o pas oraz... powiększenie rodziny. Zanim jednak to nastąpi mieszkający w USA Polak powalczy w nocy z soboty na niedzielę o swoje 19. zwycięstwo na zawodowym ringu. Gala w nowojorskiej Barclay's Center, podczas której Babyface wejdzie do ringu z Geraldem Washingtonem, rozpocznie się o 18 czasu miejscowego.

Dla Kownackiego, który urodził się pod Łomżą, ale od siódmego roku życia mieszka w USA będzie to już ósma walka w Barclay's Center położonej w samym centrum Brooklynu. Polak lubi tę halę ze względu na jej lokalizacje. Jest oddalona zaledwie 56km od jego domu na Long Island. Drugim powodem jest także fakt, że jest w niej niepokonany. Pięć pojedynków zakończyło się nokautem, natomiast w trzech przypadkach o wygranej zadecydował werdykt sędziowski. Tak było np we wrześniu 2018, kiedy Kownacki po wyniszczającej bitwie pokonał niemal dwumetrowego i legitymującego się bilansem 25-1-1 Charlesa Martina.

Było to ważne przetarcie, bo w najbliższą sobotę Babyface skrzyżuje rękawice z mierzącym 198cm Geraldem Washingtonem. 36-letni Kalifornijczyk o ciekawym przydomku El Gallo Negro (czyli Czarny Kogut) był w przeszłości wojskowym w US Navy, grał w futbol amerykański w akademickiej drużynie University of South California Trojans oraz był bliski angażu w zawodowych Buffalo Bills.

Karierę pięściarską rozpoczął późno, bo po cztery miesiące po swoich 30-tych urodzinach. W przeciągu kolejnych trzech lat miał już jednak na koncie 15 zwycięstw m.in. przeciwko Travisowi Walkerowi, z którym uporali się zarówno Tomasz Adamek jak i Mariusz Wach. Pod koniec 2015 zanotował pierwszy - i jedyny jak dotąd - remis z Amirem Mansourem. W czerwcu 2016 zakończył karierę Eddiego Chambersa, który w 2012 walczył z Adamkiem o pas IBF North America. W lutym 2017 dostał szansę walki o pas WBC z Deontay'em Wilderem, którą zaprzepaścił przegrywając przez nokaut w 5. rundzie. Pięć miesięcy później zanotował kolejną wpadkę rzucając ręcznik po 8. rundzie starcia z Jarrellem Millerem, który w odstępie kolejnego roku pokonał najpierw Wacha, a potem Adamka.

W ubiegłym roku Washington walczył tylko raz pokonując na punkty Johna Wesley Nofire i poprawiając swój bilans do 19-2-1. Mimo 37. kresek na karku twierdzi, że dalej poważnie myśli o boksowaniu. "Nie mam żadnych wymówek. Nie mam żony czy dzieci, dlatego liczy się tylko boks. Walka z Kownackim nie będzie łatwa, bo muszę być gotowy na grad ciosów, ale zdaję sobie sprawę, że wygrana nad kimś jego pokroju zbliży mnie do ponownej walki o tytuł." - zdradził Washington.

Łatwej przeprawy nie spodziewa się też Kownacki, który do walki przygotowywał się niemal trzy miesiące. Sporo sparował z wysokimi partnerami, nie unikał ciężkiej pracy, ale w okresie świątecznym też sobie niczego nie odmawiał. "Nie jest to dla mnie żadna nowość, bo przecież już czwarty raz z rzędu walczę w styczniu." - wyznał Kownacki, który w sobotę do ringu wniesie komfortowe, jak dla niego, 116.5kg - "Bycie w cyklu treningowym sprawia, że podczas Świąt mogłem sobie pozwolić na niemal wszystko."

O Washingtonie wie sporo, bo oglądał go na żywo podczas walk z Walkerem i Millerem. Poza tym nie analizował żadnych taśm, bo bezgranicznie ufa swojemu trenerowi Keithowi Trimble. "Keith ułożył plan walki, który będę się starać zrealizować. Wiadomo, że Washington jest wysoki i ma spory zasięg, dlatego moim celem jest skracać ring i wejść półdystans. I cały czas iść do przodu, ale to już mam we krwi. W ostatnich kilku dniach pracowałem nad unikami głowy i podwójnym lewym prostym." - powiedział Kownacki.

Polak, który mimo stałego wzrostu popularności wciąż pozostaje bardzo skromny cieszy się z faktu, że transmisja ze starcia z Washingtonem będzie przeprowadzona na otwartym amerykańskim kanale FOX. Ogólna dostępność telewidzów do walki nie wpłynęła jednak ujemnie na sprzedaż biletów. Bracia Adama Łukasz i Paweł niemal samodzielnie we dwójkę rozprowadzili 2 tys wejściowek, które w oficjalnej sprzedaży kosztowały od 67 dol w górę. "To świadczy o tym, że kibice są ze mną, co oczywiście bardzo mnie cieszy." - tłumaczy - "Cieszę się też, że walkę zobaczy cała Ameryka, bo zamierzam pokazać im się z bardzo dobrej strony. Ale nawet jeśli moja popularność jeszcze bardziej na wskutek tego wzrośnie to z pewnością mnie nie zmieni. Nie interesuje mnie bycie celebrytą czy spacery po czerwonych dywanach."

Kownacki wchodzi w najlepszy dla pięściarza okres. Za kilka miesięcy skończy bowiem 30 lat. Zwycięstwem nad Waszyngtonem sprawi sobie i swoim sympatykom przedwczesny prezent. "Nie miałbym nic przeciwko, bo lubię prezenty." - śmieje się Kownacki, któremu żona Justyna kupiła na Gwiazdkę najnowszy model iPada - "Ale tak naprawdę na trzydziestkę chciałbym dostać walkę o pas oraz jakiegoś bobasa od Mikołaja. Moja Justyna też kończy w tym roku 30 lat i już chyba pora na powiększenie naszej gromadki."

O tym, czy dojdzie do walki o pas z udziałem Kownackiego przekonamy się już wkrótce. Zanim to nastąpi Babyface, który znowu wejdzie do ringu z kilkudniowym zarostem, musi rozprawić się z Czarnym Kogutem. Co do werdyktu Polak nie ma wątpliwości. "Założyłem się z Millerem, że walka skończy się szybciej niż w jego przypadku."

Pewny zwycięstwa wydaje się być także Keith Trimble, który klucza do wiktorii upatruje w nieustępliwym i uporczywym natarciu oraz prawym prostym Kownackoego. "Nie bawię się we wróżenie, bo moim zadaniem jest przede wszystkim przygotowanie Adama do dystansu 10 rund. Jeśli wejdzie do ringu i zrobi swoje to o rezultat mogę być spokojny." - kończy trener.

Z Nowego Jorku dla PAP - Tomasz Moczerniuk

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.