SPORT, WYWIADY, POLONIA

USMNT: Dwie cenne lekcje kadry USA. Miazga się zadomowił!

Miazga i Neymar. Foto: Danny Blanik (PT Sport)
Piłkarska reprezentacja Stanów Zjednoczonych w przeciągu ostatnich kilku dni rozegrała dwa cenne sprawdziany. Najpierw Jankesi ulegli w New Jersey Brazylii 0:2, a potem pokonali w Nashville Meksyk 1:0. W obu spotkaniach wyróżnił się Mateusz Miazga, bez którego ciężko sobie teraz wyobrazić pierwszą jedenastkę USA. "Mamy młodą drużynę, która ma spory potencjał. W przyszłości będzie nas stać na bardzo wiele." - powiedział 23-letni obrońca, który ma polskie obywatelstwo.

Kadra USA przechodzi obecnie trudny okres przebudowy. Brak powodzenia w eliminacjach do Mundialu w Rosji sprawił, że najpierw z posadą pożegnał się Juergen Klinsmann, a potem jego los podzielił Bruce Arena. Nastąpiła zmiana na stanowisku prezesa US Soccer Federation (Carlos Cordero zluzował Sunila Gulati) co zaowocowało m.in. wyborem Stanów, Meksyku i Kanady na gospodarzy MŚ 2024. W sierpniu pracę w charakterze Generalnego Managera rozpoczął Ernie Stewart, który w końcu będzie mógł skupić się na wyborze nowego selekcjonera. Od jedenastu miesięcy jest nim bowiem Dave Sarachan, który wcześniej był asystentem Areny. W kuluarach mówi się, że na tę posadę czeka Gregg Berhalter, który rządzi i dzieli w Columbus Crew. Kandydatów jest jednak jeszcze kilku i nic do końca nie jest przesądzone. "Nie skupiamy się na tym, kto jest, a kto będzie trenerem. Dobrze nam się pracuje z coachem Dave'm i dobrze będzie się nam pracować z nowym szkoleniowcem. To na pewno będzie osoba, która zna się na rzeczy." - wróży Mateusz Miazga, 9-ciokrotny reprezentant USA, którego rodzice Adam i Elżbieta urodzili się w Polsce.

Nowa kadra USA (foto: Danny Blanik, PT Sport)
Spore przetasowania nastąpiły także w składzie personalnym kadry. Sarachan zdecydowanie odmłodził szatnię poprzez wprowadzenie kilku debiutantów i odstawienie takich weteranów jak: Jozy Altidore, Michael Bradley czy Tim Howard. W ubiegłym tygodniu inna legenda amerykańskiego soccera 35-letni Clint Dempsey zawiesił buty na kołku, co oznacza, że nie popularny Deuce nie pobije rekordu strzeleckiego, który obecnie dzierży wspólnie z Landonem Donovanem (57 goli w meczach reprezentacji). "Clint zrobił wiele dla piłki nożnej w USA i mam dla niego wiele szacunku. Z powodzeniem grał w klubach w USA, świetnie spisywał się w Europie. Strzelił wiele ważnych bramek i dał kibicom mnóstwo frajdy. Ale wśród obecnych kadrowiczów mamy kilku graczy, którzy mogą zapełnić lukę po Clincie." - wyznał Miazga.

Do takich z pewnością należy niespełna 20-letni Christian Pulisic, którego jednak zabrakło na zakończonym niedawno zgrupowaniu kadry. Klubowy kolega Łukasza Piszczka w Borussi Dortmund nie przyleciał do USA ze względu na kontuzję. Dotarli za to inni: 25-letni John Brooks z Wolfsburga, jego rówieśnik Bobby Wood z Hannover 96, 20-letni Weston McKennie z Schalke, 18-letni Timothy Weah z Paris Saint Germain i 23-letni Matt Miazga, zawodnik Chelsea Londyn, obecnie grający na wypożyczeniu we francuskim Nantes. "Mamy młodą grupę ze sporym potencjałem, głodną sukcesów. Na razie zbieramy doświadczenie, ale jestem przekonany, że w niedalekiej przyszłości ono zaprocentuje." - powiedział środkowy obrońca, który jest wychowankiem Red Bulls Nowy Jork.

Spięcie pod bramką Brazylii. Foto: DB (PT Sport)
Do listy cennych, reprezentacyjnych doświadczeń dołączyły dwa spotkania towarzyskie rozegrane na przestrzeni ostatnich kilku dni. Tydzień temu na MetLife Stadium w East Rutherford w obecności 32 tys widzów kadra USA zmierzyła się z Brazylią. Goście, w których składzie nie zabrakło Neymara, Roberto Firmino czy Philippe Coutinho łatwo wygrali 2:0. Canarinhos dominowali szczególnie w pierwszej części, w której do siatki Zacka Steffena trafił najpierw Firmino (11') a potem z rzutu karnego Neymar (43'). W drugiej odsłonie goście spuścili z tonu, dzięki czemu gospodarze stworzyli kilka dogodnych sytuacji, których nie byli w stanie wykorzystać. "Trenowaliśmy stałe fragmenty gry, bo nowoczesny futbol na nich się właśnie opiera. Szkoda, że nie udało się strzelić gola Brazylii, bo były ku temu okazje. Ale to był wymagający przeciwnik, który postawił nam poprzeczkę wysoko." - zdradził Miazga, który kilkakrotnie efektownymi wślizgami odebrał piłkę Neymarowi, a w drugiej połowie wybił piłkę z linii bramkowej.

Wybrany graczem meczu przez kibiców USA Miazga wyszedł także na boisko w podstawowej jedenastce w drugim teście - środowym starciu z Meksykiem w Nashville. W porównaniu z występem z Brazylią Sarachan dokonał sześciu roszad, dzięki czemu średnia wieku zawodników grających od początku wynosiła zaledwie 23 lata i pięć dni. Obok Miazgi w formacji defensywnej Jankesów znalazło się także miejsce dla Erica Lichaja - drugiego gracza z polskim paszportem. "Moi rodzice pochodzą z Nowego Targu. W 2010 roku interesował się mną PZPN, ale zdecydowałem się na reprezentowanie kraju, w którym się urodziłem." - powiedział pochodzący z Chicago 29-letni gracz Hull City.

Miazga nie bał się nawet Neymara. Foto: DB (PT Sport)
Meksyk, mimo iż również zagrał w eksperymentalnym, mocno odmłodzonym składzie (m.in. bez Javiera Hernandeza, Hectora Herrery, Hirvinga Lozano czy Carlosa Veli) pokazał się z dobrej strony i był w tym spotkaniu stroną przeważającą. Jankesi nastawili się na kontry, z których jednak przez długi okres nic nie wynikało. O wszystkim zadecydował brutalny faul Angela Zaldivala na Willu Trappie z 67.min, za który reprezentant Meksyku wyleciał z boiska. Cztery minuty później grający w przewadze Amerykanie przeprowadzili składną akcję, którą plasowanym strzałem wykończył 19-letni Tyler Adams. "To było ważne zwycięstwo, bo odniesione nad naszym odwiecznym rywalem. Pokazaliśmy, że po porażce z Brazylią możemy się podnieść i rozstrzygnąć spotkanie na naszą korzyść." - zdradził Miazga, który zagrał w kadrze po raz dziewiąty.

Mimo w sumie przeciętnego występu kadry to właśnie Miazga - oprócz Adamsa i Camerona Cartera-Vickersa - się w nim wyróżnił. Umiejętnie dyrygował linią obrony i w swoich interwencjach był bardzo zdecydowany. W pamięci ponad 40 tys. kibiców zapadnie także chwila z 65.min kiedy Miazga najpierw świetnie odebrał piłkę dobrze grającemu Diego Lainezowi, a potem skoczył mu do gardła, bo ten zaczął kopać go po łydce. W poszukiwaniu konfrontacji obaj gracze stanęli naprzeciw siebie co, wobec zdecydowanej przewagi wzrostu Miazgi, wyglądało trochę komicznie. Nadzieja El Tri rzuciła w kierunku obrońcy USA kilka niecenzuralnych słów, na co Miazga odpowiedział ironicznym gestem szydzącym z mikrej postury Laineza. W sukurs swojemu koledze przyszedł Edson Alvarez, który klatką piersiową bezpardonowo odepchnął Miazgę, za co został ukarany żółtą kartką. Niezdrowe emocje przeniosły się także na innych zawodników, bo minutę później Zaldival zaatakował kostki Trappa. "Małe prowokacje słowne są częścią gry. Nie chcę tego komentować, bo to co się wydarzyło na boisku powinno na nim pozostać. Nie ma sensu tego wyolbrzymiać, a niektórzy teraz próbują to właśnie robić. Ja skupiam się na tylko i wyłącznie na następnej grze." - wyznał Miazga, który za swoją postawę był mocno krytykowany i posądzany o rasism przez kibiców El Tri.

Dwa mecze nie dały zdecydowanej odpowiedzi na to, czy kadra USA zmierza w dobrym kierunku. Nie wiadomo czy jest to zespół budowany na Mundial w Katarze czy też... w USA w 2024. Wydaje się, że taki stan zawieszenia będzie trwać dopóki nie poznamy nowego szkoleniowca. Zmiana pokoleń może też być bolesna, bo choć młodym graczom nie można odmówić ambicji i woli walki, to brak lidera z charakterem był widoczny. Z tę rolę próbował wpisać się Miazga, który - oprócz wspomnianej utarczki z Lainezem - nie bał się nawet zbesztać samego Neymara, który w jednej z akcji przypadkowo nadepnął mu na stopę. "Moja pozycja na boisku sprawia, że muszę w sobie szlifować zdolności przywódcze. Radzę sobie z tym lepiej i pod koniec ubiegłego sezonu byłem wicekapitanem w Vitesse Arnhem. Jeśli taka okazja nadarzy się w kadrze to będzie to dla mnie szczególne wyróżnienie i z pewnością udźwignę ten ciężar odpowiedzialności." - zakończył Miazga, który we czwartek już leciał z powrotem do Francji.

Mecze towarzyskie:
USA - Brazylia 0:2 (Firmino 11' Neymar 43'k)
USA - Meksyk 1:0 (Adams 71')


Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.