SPORT, WYWIADY, POLONIA

Boks: Kownacki: "Jest presja, ale wiem, co mam robić w ringu."

Kownacki i Martin podczas ważenia mieli sobie do powiedzenia kilka słów. Foto: YouTube

W nocy z soboty na niedzielę swoją osiemnastą zawodową walkę stoczy Adam Kownacki (17-0, 14KO). Popularny Babyface wejdzie do ringu z Charlesem Martinem (25-1-1, 23KO), który w styczniu 2016 był Mistrzem Świata wagi ciężkiej kategorii IBF. "Palę się do walki. Czuję presję, ale wiem, że w sobotę muszę zrobić swoje." - zdradza kilka dni przed starciem Kownacki.

Już tylko kilka dni dzieli nas od starcia wagi ciężkiej pomiędzy Adamem Kownackim i Charlesem Martinem, które będzie jednym z głównych dań gali "Showtime Boxing Danny Garcia vs Shawn Porter" w Barclays Center na Brooklynie. 29-letni Polak, który na stałe mieszka w Nowym Jorku, zakończył najcięższy okres w przygotowaniach i obecnie w spokoju czeka na sobotnie starcie. "Tak ciężko jeszcze nie trenowałem. Było dużo sparingów, dużo biegania, generalnie spore obciążenie. Teraz głównie odpoczywam, ale na jeden trening dziennie czas musi się znaleźć." - mówi Kownacki.

Atutem pięściarza o niecodziennym przydomku Babyface jest mocny cios, nieustępliwość i serce do walki. Zawsze rwie się do przodu i nie szuka okazji do klinczu. Nie potrafi kalkulować i walczy widowiskowo. Chce zawsze udowodnić w ringu swoją wyższość. o czym przekonał się choćby Artur Szpilka, którego Kownacki niespodziewanie łatwo odprawił w już w czwartej rundzie pojedynku w lipcu 2017. Dla porównania Deontay Wilder też pokonał Szpilę, ale dopiero w dziewiątej rundzie. Jedyne do czego niektórzy mają zastrzeżenia to sylwetka pięściarza, który jednak wcale nie przejmuje się, że nie wygląda jak gladiator. "Ważę obecnie 255-260 funtów i jestem z tego zadowolony. Na początku obozu był plan, żeby zejść niżej, ale po prostu źle się z tym czułem. Jestem tego zdania, że nieważne jaki się ma numerek na wadze. Chodzi o to, żeby w ringu czuć się sobą i robić to, do czego się jest przyzwyczajonym." - wyznaje pochodzący spod Łomży bokser.

Trzy lata starszy przeciwnik jest o 5cm wyższy i ma o 10cm większy zasięg ramion. Jest też bardziej doświadczony, bo oprócz tego, że stoczył 27 walk to dzierżył już pas mistrzowski. W styczniu 2016 trochę przypadkowo - bo dzięki kontuzji kolana Wiaczesława Głazkowa w trzeciej rundzie - wywalczył tytuł mistrza świata kategorii IBF. Jednak jego posiadaczem był krótko, bo trzy miesiące później stracił go na rzecz Anthony Joshuy, który znokautował go w już w drugiej rundzie. Od tamtej pory Martin walczył tylko dwa razy z przeciwnikami średniej klasy. Ale moc z pewnością ma, o czym świadczy choćby bilans walk zakończonych przed końcem. Jest też leworęczny, a tacy pięściarze potrafią być niewygodni. "Nie walczył od dłuższego czasu, więc nie było jakiejś głębszej analizy na podstawie filmów z jego poprzednich występów. Utrudnieniem z pewnością było to, że leworęcznych sparingpartnerów jest jak na lekarstwo. Ale jakoś daliśmy radę, znalazło się 3-4 chłopaków i walczyłem z nimi trzy razy w tygodniu. Jestem w formie i wiem co mam zrobić w ringu." - powiedział Kownacki, który ma na rozkładzie leworęcznego Szpilkę.

Faworytem bukmacherów jest Martin. Na stronie Paddy Power za cztery funty postawione na naszego reprezentanta można wygrać jedenaście. Z kolei piętnaście funtów obstawiające zwycięstwo Martina przyniesie tylko osiem. Na witrynie Odds Checker kurs na Kownackiego wynosi 5/11, a Martina 2/1. "Nie obchodzi mnie to. Palę się do walki, bo przecież od mojego zwycięstwa nad Gruzinem Kiładze upłynęło prawie osiem miesięcy. To moja walka o być, albo nie być, dlatego czuję większą presję niż zazwyczaj, ale radzę sobie z nią. Wiem, że kibice na mnie liczą, dlatego zrobię wszystko, aby w sobotę wygrać i być bliżej walki o pas." - zapowiada Kownacki.

Tego samego zdania jest Keith Trimble, trener Kownackiego. Właściciel Bellmore Kickboxing/MMA Academy na Long Island jest zadowolony z przeprowadzonego okresu przygotowawczego i uważa, że decydującym czynnikiem będzie forma mentalna. "Adam jest bardzo skoncentrowany na tej walce. Wszystko co robił w ostatnich tygodniach podporządkował dacie 9 września. Cieszy mnie też to, że kondycyjnie wygląda świetnie. Im dłużej potrwa walka tym Martinowi będzie ciężej w niej pozostać. O serce się nie boję, bo Adam zawsze wnosi do ringu całego siebie. Jeszcze nikt nie potrafił przeciwstawić się jego naporowi i Martin nie będzie wyjątkiem!" - wróży .

Z Nowego Jorku: Tomasz Moczerniuk (PAP)

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.