SPORT, WYWIADY, POLONIA

US Open: Kubot: To była wielka niewiadoma, ale najważniejsze, że odnieśliśmy zwycięstwo


Rozstawieni z nr 7 Łukasz Kubot i Marcelo Melo awansowali do drugiej rundy turnieju deblistów podczas US Open. Nie przeszkodziła im w tym nawet nieoczekiwana zmiana przeciwników tuż przed rozpoczęciem spotkania. "Jesteśmy czołowym deblem na świecie i musimy być przygotowani na wszystko." powiedział Polak, którego team wygrał z parą Andreas Siljestrom (Szwecja) i Hans Hach Verdugo (Meksyk) 6:3 7:6(2).

W tegorocznym US Open Kubot i Melo nie są rozstawieni tak wysoko jak to miało miejsce na Wimbledonie, gdzie startowali z drugiej pozycji rankingowej. Ale Polak nie chciał przed startem oceniać swoich szans na podstawie drabinki. "Nigdy nie patrzę na drabinkę. Interesuje mnie tylko i wyłącznie kolejny mecz. Wimbledon był wyjątkowy, bo tam broniliśmy zwycięstwa, ale tu jest US Open. To inne warunki, inny turniej, dlatego cieszy, że rozpoczęliśmy od zwycięstwa." - powiedział zaraz po spotkaniu nasz reprezentant.

Były lider klasyfikacji deblistów nie chciał także komentować zniżki formy, z którą przyszło im zmagać się w ostatnich miesiącach. Zarówno w Waszyngtonie, Canadian Open czy Winston-Salem polsko-brazylijska para odpadała bowiem w pierwszej rundzie. "Odpowiedź na to pytanie otrzymamy pod koniec sezonu. Lub w przyszłym roku. Jedno jest pewne, że ostatnio nie wychodziły nam końcówki, a to jest to, w czym się specjalizowaliśmy rok temu. Ale to jest debel, wyciągamy wnioski i podchodzimy do każdego meczu skoncentrowani." - wyznał.

Kubot i Melo początkowo mieli zmierzyć się z hiszpańsko-kanadyjskim deblem Fernando Verdasco / Vasek Pospisil. Tuż przed meczem okazało się, że Verdasco w obliczu wczorajszego indywidualnego sukcesu nad Andym Murray'em zrezygnował z występów w deblu, dlatego też po drugiej stronie siatki stanęli inni zawodnicy: Szwed Andreas Siljestrom i Meksykanin Hans Hach Verdugo. "Bardzo nas to zaskoczyło, przygotowywaliśmy się przecież na Verdasco i Pospisila. Trenowaliśmy różne warianty, analizowaliśmy ich grę. O zmianie dowiedzieliśmy się już na korcie. To była dla nas wielka niewiadoma." - stwierdził lubinianin.

Mimo wszystko w pierwszym secie ponad dwumetrowy 37-letni Szwed i mieszkający na stałe w Teksasie Verdugo nie sprawili Kubotowi i Melo większych problemów. Faworyci zaczęli od prowadzenia 3:0 i - mimo iż przeciwnicy zdołali wyrównać - zakończyli pierwszego seta wynikiem 6:3. "Wbrew pozorom to nie był spacerek i na pewno to nie była jakaś dominacja. Wiedzieliśmy, że po naszej stronie stoi doświadczenie i że po prostu musimy to wygrać, dlatego ważne było dobrze wejść w spotkanie." - powiedział Kubot.

Drugi set to obustronna walka o przełamanie, jednak żadnej z par nie udało się tego zadania wykonać. W końcówce i tie-breaku Kubot zaserwował kilka asów i zaprezentował kilka udanych returnów, dzięki czemu decydująca partia padła łupem Polaka i Brazylijczyka 7:2. "W drugim secie graliśmy systemem równowaga i przewaga, ale w tie-breaku udało nam się skumulować energię i odskoczyć na kilka punktów. To naprawdę cieszy, bo wygrana w pierwszym meczu wielkoszlemowego turnieju jest zawsze szalenie ważna." - podkreślił Polak.

36-latka cieszyło też to, że nie musiał się zmagać się z ciężkimi warunkami atmosferycznymi, które w tym roku sprawiają zawodnikom sporo kłopotów. Na korcie nr 7, gdzie toczyła się walka, był cień i wiał lekki wiaterek. "W porównaniu do tych upałów, w których przyszło nam trenować dzisiejsze warunki były naprawdę fantastyczne. Trochę nas zbiło z tropu to, że zaczęliśmy rywalizację przy normalnym świetle, a skończyliśmy przy sztucznym. Ale jesteśmy czołowym deblem na świecie i na takie rzeczy też musimy być przygotowani." - przyznał.

Wygrana Polaka to jeden z nielicznych powodów do radości dla kibiców podczas tegorocznego US Open. Nie licząc kwalifikacji był to dopiero trzeci wygrany mecz z udziałem polskiego sportowca w Nowym Jorku. Wcześniej swój czwartkowy, deblowy mecz przegrał Marcin Matkowski, ale Kubot nie martwi się o formę swojego partnera w kadrze, która we wrześniu zagra z Rumunią o awans do strefy Euroafrykańskiej Pucharu Davisa. "Pojedziemy do Rumunii odpowiednio przygotowani. Powalczymy na ziemnych kortach o awans. Ale o tym będę myśleć dopiero po ostatniej rozegranej tutaj piłce. Teraz skupiam się tylko i wyłącznie na US Open."

Z Nowego Jorku: Tomasz Moczerniuk (PAP)

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.