SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS Week 1: Grad goli, NYC FC lepsi od Fire, falstart Red Bulls

Zamieszanie pod bramką Toronto FC. Niestety dla kibiców Red Bulls nic z tego nie wynikło. Foto: Danny Blanik
Aż 36 goli oglądali kibice na dziesięciu stadionach w USA i Kanadzie podczas inauguracyjnej kolejki piłkarskiej ligi MLS. Najwięcej bramek padło w Chicago, gdzie Fire ulegli NYC FC 3:4. Nie powiodło się natomiast drugiej nowojorskiej ekipie: Red Bulls ulegli na własnym stadionie drużynie Damiena Perquisa Toronto FC 0:2. Najwyższą wygraną poszczycić się mogli gracze LA Galaxy, którzy pewnie pokonali DC United 4:1, mimo iż do przerwy było 0:1.

Rekordowe otwarcie

Damien Perquis (w środku) spisał się bardzo dobrze.
Foto: Danny Blanik (www.papatomski.com)
36 goli w 10 meczach - to nowy rekord MLS. Jeszcze nigdy bowiem w 21-letniej historii MLS na otwarcie sezonu nie padło tyle bramek. W pięciu tylko spotkaniach piłka trafiała do siatki aż 27 razy! Siedem z nich oglądali kibice w Chicago, gdzie w pojedynku dwóch debiutujących w MLS trenerów lepszy okazał się Patrick Vieira z NYC FC. Co ciekawe z czterech trafień, które jego ekipa zaaplikowała drużynie Veljko Paunovicia w żadnym nie mieli udziału ani Andrea Pirlo ani David Villa. Gola-cudo strzelił za to Thomas McNamara, który zdjął pajęczynę z okienka bramki Matta Lampsona. Drogę do siatki znalazł także reprezentant USA Mix Diskerud. Dla gospodarzy wszystkie gole zdobyli obcokrajowcy: Rumun Cocis, Nigeryjczyk Igboananike oraz kadrowicz Ghany David Accam.

Jeden gol mniej padł w Houston, gdzie Dynamo zremisowali z New England Revolution 3:3. Spotkanie było bardzo zacięte, a goście uratowali remis w doliczonym czasie gry dzięki bramce Kobayashiego. Pierwszoplanową postacią w tym meczu był inny piłkarz gości Diego Fagundez, który najpierw otworzył wynik, a potem asystował przy pozostałych dwóch trafieniach dla drużyny z Bostonu.

Jeszcze bardziej niesamowitą dramaturgię miał mecz w Orlando, gdzie miejscowi SC do 90. minuty przegrywali z Realem Salt Lake 0:2 (dwa gole dla ekipy z Utah strzelił Joao Plata). Ku uciesze 60 147 widzów najpierw w 93.min do siatki trafił Cyle Larin, a minutę później jego wyczyn skopiował Adrian Winter. Gospodarze grali w tym spotkaniu bez kontuzjowanego Kaki oraz pozyskanego niedawno reprezentanta Włoch Antonio Nocerino. Warto także zaznaczyć, że obie drużyny kończyły ten mecz w dziesiątkę, a arbitrem technicznym był Polak Robert Sibiga.

Po pięć bramek padło w Vancouver i Los Angeles. W derbach Kanady Whitecaps okazali się gorsi od grających bez Didiera Drogby Montrealu Impact. Ojcem zwycięstwa 3:2 był Argentyńczyk Ignacio Piatti, który strzelił dwa gole, w tym jednego po efektownym rajdzie. Dubletem popisał się także Mike Magee, ale wyczyn gracza Galaxy był o tyle bardziej imponujący, że powracający do LA 31-letni piłkarz pojawił się na boisku dopiero w drugiej połowie meczu z DC United (przy stanie 0:1). Magee rozpoczął swój show w 54.min. Najpierw celnie dośrodkował na głowę Steresa, a 10 minut później ładnym lobem dał miejscowym prowadzenie. W końcówce Magic Mike wypracował rzut karny (zamieniony na bramkę przez Robbie Keane'a), aż wreszcie ustalił wynik sprytnym strzałem głową. Dzięki fenomenalnej postawie napastnik Galaxy został wybrany Piłkarzem Kolejki.

Falstart Red Bulls, nieudany rewanż Crew

W pierwszej kolejce doszło do dwóch arcyciekawych spotkań, które mogą mieć niebagatelne znaczenie w końcowym rozrachunku. W Harrison obrońcy Supporter's Shield New York Red Bulls podejmowali Toronto FC. Do 82. minuty przewagę miały Byki, ale utrzymywał się wynik bezbramkowy. Wtedy piękną akcję przeprowadzili Michael Bradley i Sebastian Giovinco. Reprezentant USA uruchomił ładnym podaniem biegnącego lewym skrzydłem Giovinco. Włoch wypatrzył w polu karnym Tsubasę Endoha, ale ten został nieprzepisowo powstrzymany przez Kemara Lawrenca. Arbiter słusznie podyktował jedenastkę, którą na gola zamienił Giovinco. Były gracz Juventusu dołożył także asystę, bo tuż przed końcem grających bez polotu Red Bulls dobił Marky Delgado.

W rewanżowym meczu za grudniowy finał MLS Portland Timbers ponownie okazali się lepsi od Columbus Crew. Bramki dla obrońców tytułu strzelali Diego Valeri i Fanendo Adi, a honorowego gola dla gości strzelił piękną przewrotką Federico Higuain. Jedna bramka zadecydowała także o rezultacie spotkań w Seattle i San Jose. Earthquakes odprawili z kwitkiem Colorado Rapids po golu Chrisa Wondolowskiego, który ma już na koncie 110 trafień w MLS. Na CenturyLink Field doszło do niespodzianki, bo gospodarze w obecności niemal 40 tys. widzów ulegli Sportingowi Kansas City 0:1. Oprócz punktów chłopcy Sigi Schmida stracili także Oniela Fishera, który 41.min wyleciał z boiska za brutalny faul.

W ostatnim meczu kolejki FC Dallas pewnie pokonali Philadelphia Union 2:0. Gole dla miejscowych strzelali Fabian Castillo i Maxi Urruti i był to najmniejszy wymiar kary dla zupełnie przebudowanej ekipy z Miasta Braterskiej Miłości. Zwycięstwo ucieszyło ponad 14 tys. fanów miejscowych, ale musi martwić ich kontuzja strzelca pierwszej bramki.

Wyniki 1. kolejki:
NY Red Bulls - Toronto FC 0:2 (Giovinco 82k, Delgado 90)
Chicago Fire - NYC FC 3:4 (Cocis 19' Igboananike 49' Accam 72'k - McNamara 10' Taylor 29' Shelton 36' Diskerud 63')
Orlando City SC - Real Salt Lake 2:2 (Larin 90+, Winter 90+ - Joao Plata 26k, 66, czerwone: Demar Phillips - RSL, Darwin Ceren - Orlando)
FC Dallas - Philadelphia Union 2:0 (Castillo 22' Urruti 79')
Houston Dynamo - New England Revolution 3:3 (Maidana 45' Wenger 50' Barnes 77' - Fagundez 4' Davies 52' Kobayashi 90')
San Jose Earthquakes - Colorado Rapids 1:0 (Wondolowski 46')
Portland Timbers - Columbus Crew 2:1 (Valeri 24' Adi 79' - Higuain 68')
Vancouver Whitecaps - Montreal Impact 2:3 (Harvey 45' Waston 90' - Piatti 19' 88' Oduro 42')
Seattle Sounders - Sporting Kansas City 0:1 (Coelho 73', Fisher - czerwona, Seattle)
LA Galaxy - DC United 4:1 (Steres 54' Magee 65' 87' Keane 83'k - Neagle 5')

Tabela:
Wschód:
1. Toronto FC 1 3 2:0
2. NYC FC 1 3 4:3
3. Montreal Impact 1 3 3:2
4. New England Rev 1 1 3:3
5. Orlando City 1 1 2:2
6. Chicago Fire 1 0 3:4
7. Columbus Crew 1 0 1:2
8. New York Red Bulls 1 0 0:2
8. Philadelphia Union 1 0 0:2
10. DC United 1 0 1:4

Zachód:
1. LA Galaxy 1 3 4:1
2. FC Dallas 1 3 2:0
3. Portland Timbers 1 3 2:1
4. San Jose Earthquakes 1 3 1:0
5. Sporting KC 1 3 1:0
6. Houston Dynamo 1 1 3:3
7. Real Salt Lake 1 1 2:2
8. Vancouver Whitecaps 1 0 2:3
9. Colorado Rapids 1 0 0:1
10. Seattle Sounders 1 0 0:1

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.