SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: Michallik: "Mistrzostwo dla Columbus"

W najbliższą niedzielę rozpoczną się zmagania w piłkarskiej lidze MLS, która jest najwyższym szczeblem rozgrywkowym w USA i Kanadzie. Po odejściu Mateusza Miazgi do Chelsea bardzo trudno w niej o polskie wątki. Ale oprócz obrońcy Toronto FC Damiena Perquisa i arbitra Roberta Sibigi mamy także swojego człowieka po drugiej stronie kamery. Janusz Michallik urodził się w Chorzowie, ale w piłkę kopał przede wszystkim w USA. Oto co 44-krotny reprezentant USA powiedział na temat tego szczególnego pod kątem piłkarskim roku.

Tomek Moczerniuk (www.papatomski.com): Panie Januszu, na początek najłatwiejsze pytanie: kto zostanie mistrzem MLS? 

Janusz Michallik: (śmiech) Sam dobrze wiesz, że na to pytanie nie sposób jest odpowiedzieć. Bo przewidzieć cokolwiek w MLS jest niesamowicie ciężko. Przede wszystkim te drużyny, które rozpoczną w niedzielę sezon będą zupełnie inaczej wyglądać w czerwcu. Skończą się ligi w Europie i będzie można kontraktować gwiazdy, których zimą nie przybyło do Ameryki praktycznie wcale. Drugą sprawą jest to, że w czerwcu w USA odbędzie się turniej Copa America i wiele z klubów MLS będzie musiało ten okres jakoś przetrwać z wąskimi kadrami, bo przypominam, że nie ma tutaj przerwy letniej. Ale jeśli mam postawić na jedną drużynę to niech będzie to Columbus Crew. Mówię tak nie dlatego, że to moja była drużyna, ale dlatego, że ekipa wcale się nie zmieniła. W niedzielę na boisko wyjdzie praktycznie cała, wicemistrzowska jedenastka. Doszło jeszcze kilku wartościowych zawodników a to w przypadku MLS może okazać się kluczowe.

Czy w walce o Supporters Shield mogą zagrozić im nowojorskie Czerwone Byki, które będą musiały radzić sobie bez Mateusza Miazgi?

JM: Tak. Red Bulls znów będą liczyć się w walce o najwyższe trofea, ale ciężko im będzie powtórzyć osiągnięcia z ubiegłego roku. Oprócz Miazgi, na którego przed sezonem nikt nie liczył, a mimo to miał świetny sezon, w zespole praktycznie nikogo nie trzeba zastępować. O całą resztę zadba naprawdę dobry trener Jesse Marsch. Red Bulls będą w tym roku bardzo dobrzy.

A co z ich sąsiadami zza miedzy? Czy w NYC FC pod wodzą nowego trenera awansują do playoffs?

JM: Ich stać było na to już w pierwszym sezonie. W tym powinno być dużo lepiej, bo zarówno Andrea Pirlo jak i Frank Lampard spędzili z drużyną cały okres przygotowawczy i są do dyspozycji Patricka Vieiry od początku. A propos Vieiry to sama jego postać i doświadczenie będzie wystarczające, żeby zdobyć parę punktów więcej, których w 2015 zabrakło. Naprawdę zdziwię się jeśli zabraknie dla The Club miejsca w playoffs.

Wspomniał Pan o problemach ligi w czerwcu, kiedy podstawowi piłkarze wielu klubów rozjadą się na zgrupowania i mecze swoich reprezentacji. Ale paradoksalnie to może być najlepszy okres dla rozwoju popularności futbolu w USA właśnie w związku z Copa America. Takiego turnieju nie było w USA od 1994 i jedną z jego wypadkowych było powstanie MLS. Czy czeka nas piłkarska gorączka w USA?

JM: Gorąco będzie na pewno, ale to czy przełoży się to na śledzenie/wsparcie rodzimej ligi będzie zależało przede wszystkim od postawy kadry USA. W Stanach popularność jakiejkolwiek dyscypliny jest ściśle związana z wynikami, dlatego idealnie byłoby gdyby Jankesi przynajmniej wyszli z grupy. Widzieliśmy co działo się w mediach kiedy panowie wyszli na Mundialu w Brazylii z grupy śmierci. Widzieliśmy co się działo kiedy kobiety sięgały po prymat w Kanadzie. Sukcesy drużyn narodowych sprawiły, że patriotycznie nastawieni kibice szli na stadiony MLS i NWSL. Jeśli natomiast reprezentacja zagra słabo, to wszystko przejdzie praktycznie bez echa.

Wróćmy do piłki w ligowym wydaniu, ale tym z nieco niższej półki. Na co stać w tym roku obrońcę tytułu NASL Cosmos Nowy Jork?

JM: Na pewno będzie im dużo ciężej utrzymać się na czele, bo cała liga równa do Cosmosu. Na Florydzie - w Tampie, Ft. Lauderdale i Miami - zatrudnia się gwiazdy, co będzie dobre dla ligi, która będzie atrakcyjniejsza. Cosmos bez Senny i Raula będzie zupełnie inną drużyną. Szczególnie trudno będzie zastąpić Sennę, bo był on doskonałym zawodnikiem, ważniejszym nawet niż Raul. Odszedł także Walter Restrepo, a pozyskano w zasadzie tylko Michaela Lahouda z Union, który z Danielem Szetelą będzie grać w środku pola. Są więc spore straty, będzie to inny Cosmos, ale wierzę, że Gio Savarese, który jest dobrym fachowcem z pewnością coś wymyśli. Jeśli będą musieli sięgną też do sakiewki, bo stać ich na ściągnięcie kogoś z wielkim nazwiskiem.

Liga za pasem, ale tegoroczne rozgrywki w USA już się zaczęły. Na przełomie lutego i marca grano w Lidze Mistrzów CONCACAF, gdzie w ćwierćfinałach los skojarzył cztery amerykańsko-meksykańskie pary. Niestety po raz kolejny okazało się, że ekipy z ligi MX są zbyt silne dla tych z MLS. Ale czy przystoi np. Los Angeles Galaxy z Robbie Keanem, Steve Gerrardem, Ashley Colem, Gio dos Santosem i Nigelem de Jongiem przegrywać aż 0:4?

JW: Pewnie, że nie przystoi, ale te rozgrywki już od dawna skazują drużyny z MLS na pożarcie. Ekipy z Meksyku są w gazie, bo są w trakcie sezonu. Dla zespołów z MLS - które rozpoczynają przygotowania pod koniec stycznia - są to więc pierwsze mecze o stawkę i dlatego wypadają tak źle. Wszyscy wiedzą, że powinno się zrobić coś w tym kierunku, aby wyrównać szanse. Nawet w Meksyku się o tym mówi, bo nikt nie chce oglądać rywalizacji wewnątrz-meksykańskiej. Ale wracając do rywalizacji to najbliżej niespodziewanego awansu był Real Salt Lake City. Im zabrakło niewiele, aby wyeliminować faworyzowany Tigres. Z dobrej strony - szczególnie u siebie - pokazali się także gracze Seattle Sounders. Galaxy powinni wygrać mecz w Kalifornii, ale skomplikowali sobie sprawę tylko remisując z Santosem. Na wyjeździe byli praktycznie bez szans. Sam wielokrotnie grałem w Meksyku i wiem dokładnie co się z tym wiąże. Młyn i agresja, z którą grają gospodarze jest wprost niesamowity - nawet dla graczy pokroju Gerrarda, De Jonga czy Jelle Van Damme - 31-krotnego reprezentanta Belgii. Reasumując ekipy z MLS powinny spisać się lepiej, ale te rozgrywki taką już mają naturę, że im nie sprzyjają. Coś musi się zmienić, tak dłużej być nie może.

Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia w loży prasowej!

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.