SPORT, WYWIADY, POLONIA

USMNT: Samba w Bostonie, USA bez szans w starciu z Canarinhos

Nie było niespodzianki w 18. międzypaństwowym meczu piłkarskim pomiędzy USA i Brazylią. Na podbostońskim Gillette Stadium Jankesi ulegli 4. drużynie świata 1:4 i była to ich 17. porażka z Canarinhos. Spotkania nie będzie mile wspominać Michael Bradley, który po raz setny zagrał w amerykańskich barwach. 

Ten mecz miał dać Jurgenowi Klinsmannowi odpowiedź na pytanie czy jego podopieczni są dobrze przygotowani do arcyważnego, barażowego starcia z Meksykiem o prawo do występu w Pucharze Konfederacji w 2017. Po piątkowej wygranej nad Peru 2:1 starcie z Brazylią było bowiem ostatnią próbą przed październikową batalią z El Tri na Rose Bowl w Kalifornii.

Szkoleniowiec USA jak zwykle zaszokował wystawiając nominalnego skrzydłowego Alejandro Bedoyę na pozycji defensywnego pomocnika. Gracz FC Nantes przebywał na boisku niewiele ponad 30 minut i - czego można było się spodziewać - grał słabo. Zszedł z boiska chyba na wskutek urazu i zastąpił go Danny Williams. Piłkarz Reading też nie radził sobie z ruchliwymi pomocnikami Canarinhos, wśród których w wyjściowej jedenastce zabrakło m.in. Kaki i Neymara.

Był za to Hulk, który kilka dni temu dał Brazylii zwycięstwo 1:0 nad Kostaryką. Piłkarz Zenitu St. Petersburg już w 9.min dopadł do odbitej od słupka piłki, położył na zadku DeAndre Yedlina i potężnym uderzeniem pokonał Brada Guzana. Bramkę trzeba złożyć na karb Yedlina, który chwilę wcześniej zaliczył głupią stratę piłki na własnej połowie.

W ekipie USA setne spotkanie rozgrywał Michael Bradley, który przed pierwszym gwizdkiem otrzymał pamiątkową koszulkę od prezesa federacji Sunila Gulati, buziaki od swoich dzieci i kwiaty od żony. Syn byłego selekcjonera starał się jak mógł, ale z jego harowania na całej długości i szerokości boiska nie wynikało nic konkretnego. Brazylijczycy grali bowiem bardzo uważnie i zdecydowanie w destrukcji.

Z przodu szło im trochę gorzej, dlatego w drugiej połowie na murawie zameldował się Neymar, który już w 49.min zrobił różnicę. Piłkarz Barcelony otrzymał świetne, crossowe podanie od Davida Luiza i wpadł w pole karne. Sprytnym zwodem oszukał Geoffa Camerona szukając przy okazji faulu, na co dał się nabrać salwadorski arbiter Joel Aguillar. Jedenastkę wykorzystał sam poszkodowany zdobywając przy tym 46. bramkę w kadrze. Do 4. w historii reprezentacji Zico brakuje mu już tylko dwóch goli.

W 64.min Brazylia strzeliła iście brazylijskiego gola. Lucas przejął piłkę na własnej połowie i pomknął z nią lewą stroną. Zagrał ją w stronę będącego na linii spalonego Neymara, który mądrze pozwolił jej toczyć się w stronę bramki USA. Amerykańscy stoperzy stanęli jak wryci na co czekał Lucas... przejmując własne podanie. Nastąpiło dogranie do Rafinhi, który przyjął piłkę, przełożył sobie piętą z lewej na prawą nogę po czym spokojnie posłał ją do siatki. Dla 22-latka z Barcelony był to pierwszy gol w kadrze.

Brazylijska samba trwała w najlepsze, bo najpierw w 67.min Neymar (mimo asysty czterech obrońców) przyjął piłkę w polu karnym po kolejnym dobrym zagraniu Lucasa i strzelił drugiego gola, a minuty później strzał Rafinhi zupełnie zmylił Guzana, ale na szczęście dla Jankesów otarł się o słupek. W 80.min rozgrywający dobre zawody Lucas wywalczył rzut wolny tuż przed linią pola karnego. Wykonał go Neymar, ale nieznacznie się pomylił posyłając piłkę w boczną siatkę.

Wynik w doliczonym czasie gry ustalił Danny Williams ładnym strzałem z dystansu, ale było to trafienie na otarcie łeż. Amerykanie - szczególnie w drugiej części - zagrali fatalnie. Mnożyły się proste błędy, a obrona została wręcz poszatkowana przez reprezentantów z Kraju Kawy. Nie pomogły liczne zmiany (m.in. wszedł gracz Stanford University Jordan Morris) i w rezultacie Amerykanie przegrali z Brazylią drugi raz z rzędu w stosunku 1:4 i oblali egzamin przed meczem z Meksykiem. Klinsmann, któremu na ławce pomagał Berti Vogts ma zdecydowanie więcej pytań niż odpowiedzi. Ale - jako, że mecz odbędzie się październiku - można śmiało powiedzieć, że sam sobie tego piwa nawarzył.

USA - Brazylia 1:4 (Williams 90' - Hulk 9' Neymar 49'k 67' Rafinha 64')

USA: 1-Brad Guzan; 20-Geoff Cameron, 15-Michael Orozco, 19-Ventura Alvarado, , 23-Tim Ream; 13-Jermaine Jones, 11-Alejandro Bedoya; 2-DeAndre Yedlin, 4-Michael Bradley (capt.), 21-Gyasi Zardes; 17-Jozy Altidore
Rezerwowi: 3-Omar Gonzalez, 7-Alfredo Morales, 8-Jordan Morris, 9-Aron Johannsson, 10-Mix Diskerud, 12-Tim Howard, 14-Danny Williams, 16-Jonathan Spector, 18-Bobby Wood, 24-Joe Corona, 25-Greg Garza

BRA: 12-Marcelo Grohe; 2-Fabinho, 3-Miranda (capt.), 4-David Luiz, 6-Marcelo; 17-Gustavo, 8-Elias; 19-Willian, 24-Lucas Lima, 7-Douglas Costa; 21-Hulk

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.