SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS Week 29: Red Bulls deklasują United, kolejna wpadka NYC FC

Mike Grella i Sasha Kljestan rządzili w środku pola w meczu z DC United. Foto: Danny Blanik
Red Bulls Nowy Jork o krok od pozycji lidera! Byki mogły objąć prowadzenie w tabeli Wschodu, bo w niedzielnym meczu na szczycie konferencji wschodniej MLS pokonały u siebie DC United aż 3:0, ale wszystko przekreśliła przykra wpadka w postaci środowej porażki 2:3 w Chicago z Fire. Awans do playoffs wymyka się z rąk NYC FC, którzy w sobotę ulegli na Yankee Stadium Columbus Crew 1:2. Taki samy wynik padł w derbach Kanady w Toronto, w których gospodarze pokonali Montreal Impact.

Środa dla maluczkich


Lloyd Sam trafia do siatki United w meczu o Atlantic Cup.
Foto: Danny Blanik
W połowie tygodnia w MLS rozegrano dwa spotkania, w których w roli gospodarzy wystąpiły ekipy zajmujące ostatnie miejsca w tabelach obu konferencji. Na kilka kolejek przed zakończeniem rundy zasadniczej żadna z drużyn nie może sobie pozwolić na stratę punktów szczególnie na własnych śmieciach i zarówno Chicago Fire jak i Colorado Rapids spisały się w środę na medal. Piłkarze z Commerce City okazali się lepsi od grających w kratkę Houston Dynamo, a zwycięską bramkę na 2:1 strzelił Irlandczyk Kevin Doyle. Fire mieli dużo trudniejsze zadanie, ale dwa gole Kennedy Igboananike dały im niespodziewany triumf nad Red Bulls. Udział przy pierwszej bramce dla gości miał Mateusz Miazga, który wypracował rzut karny zamieniony na gola przez Sashę Kljestana. Obrońca nowojorczyków padł w polu karnym po tym jak inny Amerykanin polskiego pochodzenia Jeff Larentowicz pociągnął go za koszulkę w trakcie wykonywania kornera. Kuriozalne było także trafienie Ronalda Zubara na 2:2. Wykonujący rzut rożny Lloyd Sam lekko trącił piłkę i powędrował w kierunku pola karnego. Gracze Fire nie zorientowali się, że piłka jest w grze i pozwolili Kljestanowi na nagły zryw w stronę bramki. Pomocnik Red Bulls zagrał do Zubara, który umieścił piłkę w siatce. Mimo protestów gospodarzy, że piłka nie wyszła poza pole narożnikowe, ten gol z "Do Przerwy 0:1" Adama Bahdaja został uznany. Ostatecznie jednak szczęście było po stronie Fire, którzy zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i po raz 14. w historii pojedynków obu drużyn nowojorczykom nie udało się zwyciężyć na Toyota Park.

Rehabilitacja w niedzielę, czyli Byki z Atlantic Cup

Strata punktów w meczu z Chicago kosztowała Red Bulls sporo, bo w przypadku zwycięstwa mogli bić się o fotel lidera w niedzielnym starciu z DC United. Mecz z najlepszą drużyną na Wschodzie był więc dla nich okazją do rehabilitacji i chłopcy Jesse Marscha wykorzystali szansę w 100%. Po pół godzinie gry najlepszym zawodnikiem na boisku był Bill Hamid, który jak w transie bronił strzały Kljestana i Mike'a Grelli. Ale w 33.min musiał skapitulować po strzale Lloyda Sama. Potem dwa gole (w tym jeden po przepięknej wymianie podań Kljestana i Grelli) zdobył Bradley Wright-Phillips i gospodarze wygrali piąty mecz z rzędu na Red Bull Arena. Zwycięstwo dało też Bykom prestiżowy Atlantic Cup - czyli przechodni puchar dla drużyny, legitymującej się lepszym bilansem bramkowym w bezpośrednich pojedynkach w sezonie. W przeciągu 20. sezonów MLS Red Bulls podnosili ten puchar tylko siedmiokrotnie, ale jeszcze nigdy w historii ich przewaga nie była tak wyraźna jak w 2015, kiedy dzięki dwóm zwycięstwom (2:0 i 3:0) oraz remisowi 2:2 zdeklasowali United 7:2. Co ciekawe w każdym z tegorocznych spotkań na listę strzelców wpisywał się Lloyd Sam. Trzy gole United wbił także BWP, który w tym roku ma już na koncie 13 trafień. Co ważniejsze Mateusz Miazga (rozegrał kolejne świetne spotkanie i w poniedziałek poleciał do Anglii na mecz kontrolny kadry olimpijskiej USA z gospodarzami) i spółka tracą do United, którzy przegrali trzy kolejne gry już tylko dwa oczka.

Tuż za plecami United i Red Bulls są Columbus Crew, którzy w sobotę jako już szósta drużyna w lidze wywieźli komplet punktów z Yankee Stadium. W starciu dwóch czołowych snajperów w lidze (Kei Kamara ma 18 bramek a David Villa 15) był jednak remis, bo żaden z nich nie poprawił swojego dorobku. Bohaterem był Federico Higuain, który w 10.min dał gościom prowadzenie, a potem asystował przy zwycięskim trafieniu Justina Merama w 83.min. Gole dla Crew przedzieliła bramka Andrew Jacobsona, który wyręczył słabo grających Villę, Andreę Pirlo i Franka Lamparda.

Po spotkaniu na zawodników The Club spadła kolejna fala krytyki, ale tym razem to nie Villa tylko sam Jason Kreis był autorem bezpardonowej wypowiedzi na temat braku zaangażowania niektórych graczy. Lampard, który z powodzeniem mógł być jej adresatem, odpowiedział w rozmowach z prasą, że mimo iż szanuje zdanie szkoleniowca to zupełnie się z nim nie zgadza. NYC FC pogrążają się więc coraz bardziej, co ma także odzwierciedlenie w tabeli. The Club spadł na ósmą lokatę i tylko dwie drużyny - Philadelphia Union i Chicago Fire - mają mniej zdobytych punktów w całej lidze.

Zadyszka na Zachodzie

Podczas gdy czołowe ekipy na Wschodzie niemal w komplecie wygrały swoje spotkania - oprócz Red Bulls i Crew trzy punkty zgarnęły także Toronto FC (2:1 nad Montrealem, który po meczu zwolnił trenera Franka Klopasa) i będące znów na fali New England (1:0 w Filadelfii) - na Zachodzie cztery pierwsze drużyny solidarnie dostały baty. Lider z Los Angeles poległ w San Jose, a jedyną bramkę strzelił Shea Salinas w 18.min. Wicelider z Vancouver przegrał 0:2 z Dynamo w Houston i kończył mecz w 9. Zarówno Sporting Kansas City (trzecia wpadka z rzędu) jak i Portland Timbers (w derbach Kaskadii z Seattle) ulegli swoim przeciwnikom 1:2 i w rezultacie spadły o jedną lokatę w dół. Na pudło powrócili piłkarze FC Dallas, którzy strzelili dwa gole Realowi nie tracąc żadnego. Z kolei ekipa z Utah gra ostatnio fatalnie i zluzowała na pozycji czerwonej latarni Colorado, dla których wygrana ze Sportingiem była trzecią z rzędu.

Walka o miejsca premiowane awansem do playoffs trwa w najlepsze. Na chwilę obecną żadna z drużyn nie jest bez szans, choć sytuacja NYC FC, Fire, Union i Orlando City jest bardzo trudna. To wszystko dzięki temu, że Montreal, który na chwilę obecną zajmuje siódme miejsce ze stratą jednego oczka do Lwów, ma aż cztery mecze do nadrobienia. Stało się tak na wskutek wiosennych podbojów Impactu w Lidze Mistrzów CONCACAF, na które MLS patrzył przychylnym okiem przekładając spotkania kanadyjczyków na jesień. Inna sprawa to to, że zaległe mecze nie równają się automatycznym trzem punktom, co może potwierdzać obecna forma Impactu, który od czterech spotkań pozostaje bez zwycięstwa.

Wyniki:
Środa: 
Chicago Fire - NY Red Bulls 3:2 (Igboananike 22' 73' Nyarko 41' - Kljestan 10'k Zubar 49')
Colorado Rapids - Houston Dynamo 2:1 (Sanchez 20'k Doyle 79' - Davis 37'k) 
Piątek:
San Jose Earthquakes - LA Galaxy 1:0 (Salinas 18', czerwona: Leonardo 47')
Sobota:
Orlando City SC - Chicago Fire 1:1 (Gehrig 37'sam - Accam 30')
Houston Dynamo - Vancouver Whitecaps 2:0 (Clark 35' Rodriguez 87' czerwone: Waston 57' Laba 65')
FC Dallas - Real Salt Lake 2:0 (Akindele 51'k Castillo 79')
Colorado Rapids - Sporting Kansas City 2:1 (Figueroa 53' Doyle 76' - Dwyer 47')
Philadelphia Union - New England 0:1 (Fagundez 51', czerwona: Maidana 90')
NYC FC - Columbus Crew 1:2 (Jacobson 29' - Higuain 10' Meram 83')
Toronto FC - Montreal Impact 2:1 (Bradley 35' Altidore 55' - Oduro 74' czerwona: Ciman 77')
Niedziela:
NY Red Bulls - DC United 3:0 (Sam 33' Bradley Wright-Phillips 42' 64')
Seattle Sounders - Portland Timbers 2:1 (Martins 6' Evans 42'k - Jewsbury 58')

Tabela:
Wschód:
1. DC United 28 44 35:34
2. NY Red Bulls 25 42 43:28
3. Columbus Crew 27 41 45:42
4. Toronto FC 25 37 44:42
5. New England Revolution 26 37 35:36
6(8). Orlando City SC 27 29 33:47
7(6). Montreal 23 28 30:34
8(7). NYC FC 27 28 38:46
9(10). Chicago 26 27 31:38
10(9). Philadelphia Union 27 27 31:44

Zachód:
1. LA Galaxy 28 46 49:33
2. Vancouver Whitecaps 27 45 38:28
3(5). FC Dallas 25 41 35:31
4(3). Sporting KC 25 40 40:35
5(4). Portland 27 40 29:32
6. San Jose Earthquakes 26 38 32:29
7. Seattle 27 38 32:30
8. Houston Dynamo 27 35 35:34
9(10). Colorado 26 33 25:27
10(9). Real Salt Lake 27 32 29:40

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.