SPORT, WYWIADY, POLONIA

James Rodriguez dał zwycięstwo Kolumbii

James Rodriguez był ojcem zwycięstwa Kolumbii nad Kanadą. Foto: Danny Blanik
Przez długie trzy kwadranse 3. w rankingu FIFA Kolumbia nie potrafiła strzelić bramki 120. drużynie na świecie Kanadzie w towarzyskim meczu rozegranym we wtorkowy wieczór na Red Bull Arena. Przed blamażem Los Cafeteros uratował błysk geniuszu Jamesa Rodrigueza, który strzelił fenomenalnego gola.

Tak wygląda 3. drużyna świata. Foto: Danny Blanik
Zanim rozpoczął się mecz 20 tysięcy odzianych w żółte trykoty kibiców chóralnie odśpiewało hymn Kolumbii. Potem wszyscy nagle umilkli w hołdzie dla zmarłej w poniedziałek matki szkoleniowca Los Cafeteros Argentyńczyka Jose Pekermana. Chwilę później arbiter rozpoczął drugie w historii obu federacji spotkanie międzypaństwowe.

Zanim rozanieleni widokiem swoich pupili kibice Kolumbii usiedli kanadyjczycy, wśród których wystąpiło dwóch graczy... bez klubu mogli prowadzić. Po prostopadłym podaniu od najbardziej aktywnego w ekipie Issey Nakajimy-Farrana w pole karne wpadł Tosaint Ricketts. Zanim jednak gracz Hapoelu Haifa zdołał oddać strzał upadł na ziemię po dosyć bezpardonowym ataku obrońcy. Powinien być rzut karny, ale gwizdek arbitra milczał jak zaklęty.

Potem już przez całą pierwszą część dominowała Kolumbia. Gra toczyła się niemal wyłącznie na połowie Kanady, która ograniczała się wyłącznie do wybijania kolumbijczyków z rytmu. W 17. min po pięknej akcji Jamesa Rodrigueza i Teofilo Gutierreza do siatki Milana Borjana trafił Radamel Falcao, ale bramka nie został uznana, bo Gutierrez w momencie podania był na spalonym. Potem w ofensywie pokazał się Rodriguez, który najpierw niecelnie strzelał z wolnego, a potem tuż obok słupka z dystansu. Najlepszą okazję gracz Realu Madryt zmarnował w 42.min kiedy ładnie uderzył nad murem z rzutu wolnego, ale piękną paradą popisał się Borjan - na codzień bramkarz rewelacji Ligi Mistrzów Ludogoretsa Razgrad.

Falcao nie mógł tego meczu zaliczyć do udanych,
za to David Edgar (5) grał jak z nut. Foto: Danny Blanik
W drugiej części gra na jedną bramkę trwała w najlepsze. Z dystansu próbowali Juan Guillermo Cuadrado, Juan Zuniga i ponownie James, ale ku konsternacji widzów bramki nie padały. Na 20 minut przed końcem Pekerman ściągnął z boiska bezproduktywnych Falcao i Gutierreza i wprowadził parę napastników FC Porto: Jacksona Martineza i Juana Quintero. I to właśnie ten drugi - do spółki z Rodriguezem - walnie przyczynił się do strzelenia upragnionego gola w 75.min. Najpierw 21-latek wywalczył rzut wolny w odległości 20. metrów od bramki Kanady, a potem błyskawicznie go rozegrał podając do Rodrigueza, który huknął jak z armaty w prawy górny róg.

Kilka minut później z boiska - przy ogłuszających owacjach - zszedł bohater meczu James Rodrigues. Kanadyjczycy, wśród których największą gwiazdą jest ich hiszpański szkoleniowiec Benito Floro (w latach 1992-94 prowadził Real Madryt) nie byli w stanie zagrozić bramce Kolumbii i mecz zakończył się skromnym zwycięstwem 3. ekipy w rankingu FIFA.

Zanim na boisko wyszły ekipy Pekermana i Floro na Red Bull Arena zmierzyły się drużyny Ekwadoru i Salwadoru. Wygrali ci pierwsi 5:1 po golach Joao Platy w 16. i 25.min, Ennera Valencii w 18. i 73.min oraz Cristiana Penilli w 83.min. Dla pokonanych - w których szeregach grał m.in. Andres Flores z Cosmosu Nowy Jork - honorowa bramka padła po trafieniu Rafaela Burgosa z rzutu karnego w 45.min.

Kolumbia - Kanada 1:0 (James Rodriguez 75')

Kolumbia: 12. Vargas - 2. Zapata, 4. Arias, 18. Zuniga (Armero 67'), 20. Murillo (C.Sanchez 86') - 10. Rodriguez (A. Ramos 82'), 25. Mejia, 27. Cardona, 11. Cuadrado (Guarin 46') - 9. Falcao (Jackson Martinez 67'), 19. Gutierrez (Quintero 71')

Kanada: 18. Borjan - 2. Ledgerwood (Haber 58'), 4. Hainault, 15. Henry, 16. Straith (Hamilton 90') - 5. Edgar, 6. DeGuzman, 7. Pacheco DeMelo (Gagnon-Lapare 68'), 14. Nakajima-Farran (Aparicio 90'), 17. DeJong (Ouimette 77') - 9. Ricketts (Larin 82')

Sędziował: J. Guzman
Żółta: De Guzman

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.