SPORT, WYWIADY, POLONIA

Audi Cup: Bayern ograł Chivas, Lewy bez gola

Ribery zagrał dobre spotkanie i asystował przy golu Pizarro. Foto: Danny Blanik
Bayern Monachium pokonał Chivas Guadalajara 1:0 w rozegranym w czwartek meczu o Audi Cup w New Jersey. Na Red Bull Arena zagrał też Robert Lewandowski, ale zwycięskiego gola strzelił Peruwiańczyk Pizarro.

Wyjściowa jedenastka Bayernu, która pokonała Chivas.
Foto: Danny Blanik
Bayern przyleciał do USA na mecz z Drużyną Gwiazd MLS, który odbędzie się w przyszłym tygodniu w Portland. Bawarczycy zagrają w nim w pełnym składzie już z wracającymi z urlopów uczestnikami Mundialu. Wcześniej na Red Bull Arena w Harrison Mistrzowie Niemiec w młodzieżowym zestawieniu wspartym kilkoma weteranami zmierzyli się w spotkaniu o Audi Cup z meksykańskim Chivas Guadalajara.

Mecz, który oglądał komplet 25 tys. widzów, rozpoczął się o 20 czasu lokalnego, czyli o 2 w nocy w Monachium. Dlatego też Bayern, który w USA przebywa od środy, rozpoczął to spotkanie ospale i nie nadążał za szybkimi i ruchliwymi zawodnikami 11-krotnego Mistrza Meksyku. Jednak jak na ekipę z Niemiec przystało europejczycy skwapliwie wykorzystali swoją pierwszą okazję do zdobycia bramki. W 10.min z rzutu rożnego piłkę na krótki słupek zagrywał Frank Ribery. Francuz wrzucił wprost na głowę frunącego w powietrzu 35-letniego Claudio Pizarro, po którego pięknym strzale piłka wpadła do siatki tuż przy słupku świątyni Jose Antonio Rodrigueza.

RL9 dużo lepiej prezentował się jako "fałszywa 9"
niż na szpicy. Foto: Danny Blanik 
Chivas rzucił się do odrabiania strat, ale mimo wielkiej ambicji i gry na pograniczu faulu - czego częstą ofiarą był Polak Robert Lewandowski - to Bayern był bliższy podwyższenia wyniku. W 24. i 32.min dwukrotnie bliski szczęścia był Pizarro, którego świetnymi podaniami obsłużył Ribery. Sporo dobrej, choć niewidocznej gołym okiem roboty wykonał też Lewandowski, który skupiał na sobie uwagę pieczołowicie pilnujących go obrońców dzięki czemu Peruwiańczyk miał istne hektary wolnej przestrzeni.

Po zmianie stron Chivas, w szeregach których grają tylko i wyłącznie Meksykanie, ambitnie atakował, ale Bayern trzymał rękę na pulsie i kontrolował wydarzenia boiskowe. Zdenerwowany bezpardonowymi wejściami Araujo, Pereiry i 124-krotnego reprezentanta El Tri Carlosa Salcido Lewandowski zaczął grać niczym w kadrze Polski - cofnął się do środka pola i zaczął kreować grę. M.in. po jego podaniu w 72.min w dobrej sytuacji znalazł się Ribery, ale rezerwowy golkiper Chivas zdołał wybić piłkę na róg. Przy innej akcji zapoczątkowanej przez Polaka niewiele zabrakło Xherdanowi Shaqiri do wyjścia sam na sam z Michelem.

Swój pierwszy strzał na bramkę Lewy oddał dopiero w 80.min.
Foto: Danny Blanik
Od 71.min po murawie biegało 7. meksykańskich rezerwowych, którzy w niczym nie ustępowali swoim kolegom z pierwszej jedenastki. W przeciągu kilkunastu minut Solis, Napoles i Carlos Fierro stworzyli kilka świetnych okazji, których jednak nie wykorzystał ten ostatni. Szczególnie ta z 81.min będzie mu się śnić po nocach, bo z kilku metrów mając przed sobą tylko Toma Starke uderzył z woleja wprost w niemieckiego bramkarza.

Dwie minuty później z boiska zszedł sfrustrowany Lewandowski, który w całym spotkaniu oddał dwa strzały na bramkę z czego jeden celny (głową, po rzucie rożnym). W pierwszej części grając na szpicy RL9 miał kilku opiekunów, którzy nie oszczędzali jego kostek. Nie funkcjonowała też współpraca z rozgrywającym dobrą partię Riberym. W drugiej połowie Polak - po cofnięciu się do drugiej linii - grał lepiej, ale na pewno nie był to mecz, po którym Robert mógłby sobie pogratulować. Tego samego zdania był Pep Guardiola, który nie podał byłemu graczowi Lecha Poznań ręki po zejściu z boiska. Z pewnością jednak nie uczynił tego z premedytacją, bo za sekundę tak samo potraktował Ribery'ego. Kataloński szkoleniowiec był wściekły na swoich piłkarzy za brak koncentracji w końcówce, co jednak nie przełożyło się na gole dla Chivas.

Guardiola nie był zadowolony
z postawy swoich podopiecznych.
Foto: Danny Blanik
Bayern, który w środę w Nowym Jorku uroczyście otworzył swoje pierwsze poza Europą biuro, jeszcze dobrze nie rozpoczął sezonu, a już ma na koncie dwa trofea: wywalczony w ubiegły weekend w Hamburgu Telekom Cup oraz czwartkowy triumf w Audi Cup. Aspiracje bawarczyków, których wartość w/g Forbesa wyceniana jest na 1.85 biliona dol., są jednak dużo większe. Mając w składzie 6 Mistrzów Świata Bayern będzie faworytem do krajowego dubletu oraz kolejnego prymatu w Lidze Mistrzów.

Audi Cup
31 lipca 2014 20:00
Red Bull Arena, Harrison, NJ

Bayern Monachium - Chivas Guadalajara 1:0 (1:0)
1:0 - Pizarro 10'

FC Bayern: Starke - Rafinha, Martínez, Alaba - Hojbjerg, Gaudino, Rode (Badstuber 53), Bernat - Pizarro (Shaqiri 57) - Lewandowski (Scholl 83), Ribéry (Contento 83)

CD Guadalajara: A. Rodriguez (Michel 71) - Pereira (Vidrio 46), Salcido, Araujo - Sanchez, Arce (Toledo 71), Castro (Enriquez 62), G. Rodriguez (Solis 62) - Bravo (Napoles 71), De Nigris (Fierro 62), Reyna

Sędziował: Juan Carlos Rivero
Widzów: 25,023 (komplet)
Żółte: Martinez - Pereira, Sanchez, Solis

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.