SPORT, WYWIADY, POLONIA

Remisowa kolejka w NASL

Senna strzela z karnego i Cosmos obejmuje prowadzenie 1:0. Foto: Danny Blanik
Urodzaj na remisy w NASL, gdzie w 6. kolejce aż trzy z czterech spotkań zakończyło się rezultatami nierozstrzygniętymi. Również obie "polskie" ekipy nie zdołały zdobyć kompletu punktów, ale bardziej od Cosmosu - który powinien wygrać u siebie z Atlantą - zadowoleni byli gracze San Antonio Scorpions, którzy w Ft. Lauderdale wywalczyli swój pierwszy punkt w sezonie.

Ekipa Cosmosu przed meczem z Atlantą. Foto: Danny Blanik
Podopieczni Alena Marciny jechali na Lockhart Stadium w Ft. Lauderdale jak na ścięcie, bo trudno było liczyć, że koszmarną passę 5. porażek przełamią w meczu ze Strikers, którzy wygrali 3 mecze z rzędu. Jednak obawy okazały się być płonne, bo już po pierwszej połowie goście mogli prowadzić kilkoma bramkami. Byli jednak szalenie nieskuteczni, bo swoje szanse zmarnowali Walter Ramirez (po akcji Tomasza Zahorskiego), Hans Denissen i Javier Saveedra. W drugiej części jamajski obrońca San Antonio Stephen DeRoux wyleciał z boiska za brutalny faul, ale Strikers nie potrafili wykorzystać przewagi liczebnej i mecz zakończył się wynikiem 0:0. "Był to bez wątpienia nasz najlepszy występ w tym sezonie i mimo iż szwankowała skuteczność cieszę się, że w końcu zagraliśmy na 'zero' z tyłu." - powiedział po spotkaniu Zahorski - "Duża w tym zasługa naszego trenera, który mimo niewielkiego stażu ma świeże spojrzenie, jest ambitny i chce się uczyć. W ubiegłym tygodniu pod jego wodzą trenowaliśmy ciężko po dwa razy dziennie, pracowaliśmy nad taktyką w defensywie i przesuwaniem się między formacjami. To zaowocowało, bo nie straciliśmy bramki, a gdyby nie ich bramkarz moglibyśmy ten mecz wygrać. Najważniejsze jednak, że idziemy w dobrym kierunku. Martwi tylko trzecia z rzędu czerwona kartka obrońcy, bo przez ostatnie 20 min zamiast szukać zwycięskiego gola znowu musieliśmy się bronić."

W następnej kolejce Skorpiony zmierzą się z Silverbacks w Atlancie, którzy w sobotę zagrali na Long Island z Cosmosem Nowy Jork. Gospodarze nie przestraszyli się renomowanego rywala (Mistrz NASL Wiosna) i od początku ruszyli do ataków, ale swoich okazji nie wykorzystali Chirishian, Guenzati i Dimitrov. W 43. min po dośrodkowaniu Senny z rzutu wolnego głową na bramkę Joe Nasco strzelał Mendes. Piłka odbiła się od poprzeczki i spadła pod nogi Dimitrova, który został powalony w polu karnym przy próbie oddania strzału. Jedenastkę pewnie wykorzystał Senna i ku radości 5598 widzów Cosmos do przerwy zasłużenie prowadził 1:0.

Po zmianie stron Atlanta wyrównała zaledwie 240 sekundy po wznowieniu gry. Do dośrodkowania z rzutu wolnego najwyżej wyskoczył Shane Moroney i piłka ugrzęzła w siatce Reynisha. Cosmos grał jednak swoje i gdyby nie fenomenalnie dysponowany Nasco - który w świetnym stylu obronił strzały Chirishiana, Kashiwase i Huntera Gorskiego - nowojorczycy sięgnęli by po trzy punkty. Dzięki swojej postawie bramkarz Silverbacks został uznany graczem kolejki, a piłkarze Cosmosu nie ukrywali swojego rozczarowania. "Byliśmy dużo lepsi od Mistrza Wiosny, powinniśmy zgarnąć trzy punkty." - mówił Danny Szetela - "Szkoda tej mojej okazji, ale bramkarz spisał się genialnie." - dodał Hunter Gorskie - "Wiemy jednak, że potrafimy grać i wygrywać z każdym. Jestem przekonany, że druga część sezonu będzie należeć do nas."

W akcji Danny Szetela, którego chwalił po meczu Gio Savarese
- foto: Danny Blanik
Za tydzień Cosmos znów gra u siebie, tym razem z Minnesotą United. Trener Giovanni Savarese liczy na komplet punktów i kolejny dobry występ Szeteli. "Danny początkowo nie grał w pierwszym składzie, bo dochodził do siebie po ciężkiej kontuzji." - zdradził po meczu coach Cosmosu - "Ale z każdym treningiem jest z nim coraz lepiej, dziś zagrał swój najlepszy mecz, bo wraz z Senną całkowicie zdominował środek pola. Ale ja jestem przekonany, że może grać jeszcze lepiej i że już wkrótce zobaczymy starego, dobrego Szetelę." Początek meczu Cosmos - United o 7pm, bilety na www.nycosmos.com/tickets.

Pozostałe wyniki:
Minnesota United - FC Edmonton 1:1 (Dias 76' - Hertzog 77')
Tampa Bay Rowdies - Carolina RailHawks 3:2 (Frimpong 42', Hristov 60', Hamilton 90+2' samobójcza - Shipalane 34', Martinez 64')

Tabela:
1. Tampa Bay Rowdies 6. 10 13:9 2-4-0 +4
2. Carolina RailHawks 6. 10 9:6 3-1-2 +3
3. Fort Lauderdale Strikers 6. 10 6:6 3-1-2 0
4. New York Cosmos 6. 9 6:7 2-3-1 -1
5. Minnesota United 6. 8 8:7 2-2-2 +1
6. Atlanta Silverbacks 6 7 5:5 1-4-1 0
6. FC Edmonton 6. 7 5:5 1-4-1 0
8. San Antonio Scorpions 6. 0 8:15 0-1-5 -7

3 komentarze

wojtek pisze...

Jakos nikt nie zauwazyl lobu Stisser'a, po ktorym pilka uderzyla w spojenie slupka i poprzeczki

PT Sport pisze...

Wojtek - Atlanta nie zagrała dobrze w tym meczu i musisz to przyznać. Spojenie faktycznie było, ale w porównaniu ze straconymi szansami Cosmosu Silverbacks muszą być szalenie zadowoleni, że wrócili do domu z jednym punktem.

wojtek pisze...

No dobrze, ale gdzie motywacja? Chlopaki z Atlanty mogli by oddac wszystkie mecze walkowerem, a i tak bede grac w finale. Zadne z miejsc jakie zajma w jesiennej kolejce nie ma zadnego wplywu na "play-offs". To inni musza sie pocic, nie oni.

Nie znam sie na pilce bo to nie moj sport ale czy tam nie ma budowania szczytu formy?

A do 9 listopada jeszcze kupa czasu, i tylko ta data liczy sie dla mistrzow wiosennej kolejki.

Obsługiwane przez usługę Blogger.