MLS: Henry wciąż wielki
35-letni Henry wciąż zachwyca! Foto: Danny Blanik |
Przed środowym spotkaniem na Red Bull Arena obie drużyny znajdowały się w gronie aż 5 zespołów mających na koncie największą liczbę zdobytych punktów w Konferencji Wschodniej. Był to także rewanż za marcowy pojedynek na Stadionie Olimpijskim w Montrealu wygrany przez gospodarzy 1:0.
Jedynego gola w tamtym spotkaniu strzelił najlepszy snajper Impact Marco di Vaio. Tym razem byłego reprezentanta Włoch zabrakło w wyjściowej jedenastce szwajcarskiego szkoleniowca Marco Schallibauma co mogło sugerować, że ekipa z Kanady nie przyjechała do Harrison po zwycięstwo.
Początek meczu również na to wskazywał. Montreal nie forsował tempa i koncentrował się głównie na wybijaniu z rytmu gospodarzy, którzy też grali ostrożnie i z nadmiernym respektem dla rywala. W 18. min dobrze w uliczkę zagrywał Jonny Steele, ale Henry minimalnie się pomylił. W odpowiedzi goście przeprowadzili dwie świetne akcje w przeciągu minuty. W 21. min Sanna Nyasi pięknie uderzył zza pola karnego w poprzeczkę a sekundy później ten sam zawodnik w sytuacji sam na sam trafił w dobrze interweniującego Luisa Roblesa.
Radość piłkarzy Red Bulls po zdobyciu drugiego gola. Foto: Danny Blanik |
Drugą część nowojorczycy rozpoczęli z większą werwą i już w pierwszej minucie mogli podwoić swój dorobek bramkowy. Najpierw Perkins zdołał obronić strzał głową Alexandra, po czym obrońcy uniemożliwili Espindoli dobitkę, a chwilę potem Juninho pięknie dograł na głowę Markusa Holgerssona, który nieznacznie się pomylił.
Goście w poszukiwaniu wyrównującego gola odkryli się i o mały włos nie zostali skarceni w 62. min. Henry przedarł się lewym skrzydłem i dośrodkował wprost do nadbiegającego Steele’a, który przyjął piłkę klatką i potężnie uderzył z lewej nogi jednakże Perkins popisał się kapitalną paradą. 8. min później Juninho dograł z wolnego wprost na nogę Jamisona Olave, ale jego strzał minął prawy słupek montrealskiej bramki.
W 66. min na boisku w końcu zameldował się di Vaio i była to pokerowa zagrywka Schallbauma, bo chwilę po wejściu Włoch mógł zdobyć gola, ale w momencie strzału znajdował się na pozycji spalonej. To wszystko wieściło duże emocje w końcówce spotkania, ale nikt nie spodziewał się, że będzie ich tak wiele. Najpierw w 88. min Juninho wykonywał rzut rożny. Piłka odbiła się od głowy Holgerssona i poszybowała w stronę Henry’ego. Francuz złożył się do strzału przewrotką i piłka przeleciała nad głową obrońcy i zatrzepotała w siatce. Ten przepiękny gol był już 5. trafieniem byłego gracza Arsenalu w sezonie i 36. w barwach Red Bulls.
Do Henry'ego nie można odwracać się plecami! Foto: Danny Blanik |
Red Bulls odnieśli czwarte zwycięstwo z rzędu i zrównali się punktami z prowadzącymi w tabeli Houston Dynamo, którzy rozbili w środę w puch DC United 4:0. Po najbliższym weekendzie mogą jednak samodzielnie zasiąść w fotelu lidera, bo w sobotę o 7:30 zagrają na Gillette Stadium z New England Revolution, których 20 kwietnia bezapelacyjnie ograli 4:1.
MLS Sezon Zasadniczy:
8 maj 2013, 19:30
Red Bull Arena, Harrison, NJ
New York Red Bulls (6-4-2, 20 pkt) - Montreal Impact (5-2-2, 17 pkt) 2:1 (1:0)
1:0 - Thierry Henry (Fabian Espindola) 45
2:0 - Thierry Henry (Juninho, Markus Holgersson) 88
2:1 - Marco di Vaio (Justin Mapp) 90
NEW YORK RED BULLS: Luis Robles - Kosuke Kimura, Markus Holgersson, Jamison Olave, Heath Pearce - Eric Alexander, Juninho, Tim Cahill, Jonny Steele (Roy Miller 88) - Peguy Luyindula (Fabian Espindola 25), Thierry Henry (Andre Akpan 89).
MONTREAL IMPACT: Troy Perkins - Hassoun Camara, Matteo Ferrari, Dennis Iapichino, Jeb Brovsky - Patrice Bernier, Justin Mapp, Felipe Martins , Andres Romero (Blake Smith 74), Sanna Nyassi - Andrew Wenger (Marco Di Vaio 66).
Sędziował: Hilario Grajeda
Widzów: 11892
Leave a Comment