SPORT, WYWIADY, POLONIA

Festiwal bramek na Yankee Stadium

Fernando Torres nie strzelił gola, ale był wyróźniającą się postacią dwumeczu Man City - Chelsea. Foto: NYYankees
W cieniu finału Ligi Mistrzów na Yankee Stadium w Nowym Jorku rozegrano mecz pomiędzy Manchesterem City i Chelsea Londyn. Sobotnie spotkanie zakończyło się iście baseballowym rezultatem, bo City pokonało londyńczyków aż 5:3.

Była to druga potyczka pomiędzy wicemistrzem Anglii i triumfatorem tegorocznej edycji Ligi Europy na amerykańskiej ziemi. We czwartek na Busch Stadium w St. Louis Chelsea prowadziła już 3:0, ale Manchester City zdołał przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść strzelając 4 gole w drugiej połowie.

Bohater meczu Samir Nasri. Foto: Danny Blanik
Sobotni mecz był równie emocjonujący i beztroski jeśli chodzi o zadania defensywne. Prowadzeni przez tymczasowego managera Briana Kidda The Citizens rozpoczęli z wysokiego C zdobywając gola już w 3.min. Przyczynił się do tego pomocnik Chelsea Oscar, który zagrywając do bramkarza bezmyślnie stracił piłkę na rzecz Sergio Aguero. Argentyńczyk, który przed meczem przedłużył kontrakt z Manchesterem do 2017, obrócił się i strzelił na bramkę strzeżoną przez Henrique Hilario. Rezerwowy golkiper Chelsea odbił piłkę do boku, wprost pod nogi Garretha Barry'ego, który nie miał problemu z umieszczeniem jej w siatce.

Gracze Chelsea, wśród których zabrakło kadrowiczów Anglii przygotowujących się do towarzyskiego meczu z Irlandią na Wembley mogli wyrównać w 12.min, ale Demba Ba w idealnej sytuacji trafił w boczną siatkę.

Niecodzienny widok na Yankee Stadium - foto: NY Yankees
City podwoiło prowadzenie w 29.min, kiedy to piękną, kombinacyjną akcję Aguero i rozgrywającego świetne zawody Davida Silvy wykończył ładną podcinką Samir Nasri. Było to uwieńczenie przewagi Manchesteru, który w pierwszych 30.min absolutnie dominował na boisku.

Po tym trafieniu The Blues rzucili się do odrabiania strat, ale w przeciągu 120 sekund zmarnowali trzy świetne okazje. Najpierw w 33.min Joe Hart ładnie obronił strzał Davida Luiza z 25.metrów, potem sędzia nie zaliczył trafienia głową Fernando Torresa (na boisku znajdowały się wówczas dwie futbolówki), a na końcu podkręcone dośrodkowanie Oscara z rzutu różnego Hart sparował na poprzeczkę. Ku rozpaczy dominującej wśród blisko 40,000 widzów rzeszy sympatyków Chelsea ich pupile do przerwy zmarnowali jeszcze dwie szanse. W 37.min Torres w dogodnej sytuacji uderzył w boczną siatkę, a w 45.min Nathan Ake kropnął potężnie z 35.metrów w spojenie słupka z poprzeczką.

W akcji Oscar. foto: Danny Blanik
Druga część nie mogła jednak zacząć się lepiej dla prowadzonych po raz ostatni przez Rafaela Beniteza piłkarzy Chelsea. 35 sekund po wznowieniu gry Ramires doszedł do długiego podania Davida Luiza, z zimną krwią objechał rezerwowego bramkarza City Richarda Wrighta i strzelił kontaktowego gola.

Od tej pory rozpoczęła się prawdziwa kanonada strzelecka, przypominająca bokserski pojedynek na gołe pięści. W 55.min City wyprowadził pierwszy cios. Gola zdobył wprowadzony po przerwie James Millner po dwójkowej akcji z innym rezerwowym Edinem Dzeko. 10.min później Millner znowu stanął przed dobrą szansą, ale Petr Cech zdołał odbić piłkę.

Chelsea odpowiedziało drugim trafieniem Ramiresa w 69.min. Brazylijczyk wykończył ładną akcję dwóch Hiszpanów: Juana Maty i Torresa. 5.min później było już 4:2 po kolejnej asyście Dzeko i błyskotliwej akcji Nasriego, który również trafił do siatki po raz drugi.

Edin Dzeko ustala wynik spotkania. Foto: NY Yankees
W 82.min Mata wykorzystał złe ustawienie bramkarza i strzelił do bramki bezpośrednio z rzutu wolnego po raz trzeci zmniejszając stratę do jednego gola. Chwilę później Wright zrehabilitował się broniąc strzał By w sytuacji sam na sam, a w odpowiedzi Dzeko ukoronował dobry występ (być może ostatni w barwach City) zdobywając gola strzałem po ziemi z kilkunastu metrów w prawy róg bramki Cecha. Bośniak mógł raz jeszcze wpisać się na listę strzelców, ale Cech instynktownie obronił jego strzał piętą. Z drugiej strony dwie wyborne sytuacje zaprzepaścił Yossi Benayoun i wynik już nie uległ zmianie.

Mecz, który bardziej przypominał strzelecki trening, albo Mecz Gwiazd mógł się podobać. Wszystkie gole były przedniej urody i z pewnością była to dobra reklama piłki nożnej w Nowym Jorku, na co przede wszystkim liczyli włodarze klubu z Manchesteru. W ubiegłym tygodniu ogłoszono bowiem mariaż Man City i baseballowej potęgi New York Yankees, który zaowocował powstaniem nowej, piłkarskiej drużyny New York City FC. Można z powodzeniem stwierdzić, że NYC FC, która zadebiutuje w lidze MLS w 2015, po sobotnim, okraszonym ośmioma golami spektaklu zyskała wielu fanów.

Ciekawostki: - Tuż przed spotkaniem oddano hołd zamordowanemu żołnierzowi brytyjskiemu Lee Rigby oraz ofiarom śmiercionośnego tornado w Oklahomie - Publiczność bawiła się równie dobrze jak piłkarze wznosząc okrzyki: "Let's go Yankees!","Jose Mourinho" oraz robiąc meksykańską falę - Manchester City wyszedł na rozgrzewkę w koszulkach z tymczasowym logo NYC FC - nowej drużyny, która powstaje w Nowym Jorku i będzie filią klubu z Anglii

Mecz Towarzyski:
Yankee Stadium, Nowy Jork
25 maj 2013, 18:09


Manchester City - Chelsea Londyn 5:3 (2:0)
1:0 - Barry 3'
2:0 - Nasri 29'
2:1 - Ramires 46'
3:1 - Millner 55'
3:2 - Ramires 69'
4:2 - Nasri 74'
4:3 - Mata 82'
5:3 - Dzeko 85'

Manchester City (4-2-3-1): Hart (Wright 46); Zabaleta (Maicon 46), Kompany (Lescott 46), Boyata (Garcia 55), Kolarov; Yaya Toure (Rodwell 46), Barry; Silva (Razak 46), Tevez (Milner 46), Nasri; Aguero (Dzeko 46). Trener: Brian Kidd

Chelsea (4-1-3-2): Hilario (Cech 46); Azpilicueta, Luiz (Mata 62), Christensen, Ake; Mikel; Loftus-Cheek (Ferreira 42), Oscar (Benayoun 66), Ramires; Torres, Ba.
Trener: Rafael Benitez

Sędziował: Armando Villarreal
Widzów: 39462

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.