MLS: Rewolucja w Red Bulls - Juninho w Nowym Jorku!
Nowy nabytek Red Bulls Juninho i Sport Director Andy Roxburgh - foto: NYRB |
Zmiana warty w Red Bulls. Klub, który do tej pory opierał się na modelu skandynawskim obecnie forsuje przymierze francusko-szkockie. Już teraz karty na Red Bull Arena rozdają Gerard Houllier i Andy Roxburgh, którzy właśnie podpisali kontrakt z 47-krotnym reprezentantem Brazylii Juninho.
Piłkarski sezon w Nowym Jorku zakończył się ponad miesiąc temu, ale w klubie już od dawna nikt nie śpi spokojnie. Pierwszą ofiarą zmian, które musiały nastąpić (mimo jednego z największych budżetów w lidze i gwiazd w składzie pokroju Thierry'ego Henry, Rafy Marqueza czy Tima Cahill klubowa gablota dalej świeci pustkami) stał się Erik Soler. Niespodzianką był nie tyle fakt zwolnienia Norwega piastującego stanowisko General Manager przez 3 lata, ale okres, w którym to nastąpiło. Głowa Solera poleciała bowiem jeszcze zanim DC United wyrzucili Czerwone Byki z playoffs.
Jerome De Bontin to typowy biznesmen. - foto: NYRB |
Gerard Houllier to uznana postać w światowym futbolu. |
Ostatnim graczem z rozwiązanym kontraktem stał się Rafa Marquez, czyli najbardziej przepłacony i przereklamowany piłkarz w historii MLS. 111-krotny reprezentant Meksyku nie dotrwał do końca swojego 3.5-letniego, opiewającego na $4.6 miliona dolarów kontraktu i w przyszłym roku będzie reprezentować barwy Club Leon. Nie wiadomo jaką sumę Red Bulls musieli wypłacić byłemu graczowi Barcelony za podpis zwalniający jedno z miejsc dla Designated Players (pozostałe dwa zajmują najdrożsi po odejściu Beckhama gracze MLS: Henry i Cahill), ale wiadomość o jego powrocie do Meksyku została przyjęta z wielkim entuzjazmem zarówno w jego ojczyźnie jak i wśród fanów nowojorczyków. W przeciągu 2.5 lat Marquez zagrał w zaledwie 44 meczach i strzelił jedną bramkę, częściej przesiadując na ławce z powodu kontuzji czy karencji kartkowej lub kłocąc się z kolegami niż udowadniając swoją wartość na boisku.
Kimura w koszulce Białej Gwiazdy - foto: Wisła Kraków |
Wisienką na torcie stało się jednak wczorajsze sprowadzenie Juninho Pernambucano. Brazylijczyk, który grał na MŚ w Niemczech w styczniu skończy 38 lata, ale w swoim ostatnim klubie był niekwestionowaną gwiazdą i bożyszczem. W 50 spotkaniach strzelił dla Vasco da Gama aż 11 goli, z czego 4 z rzutów wolnych. Właśnie takich bramek już dziś nie mogą się doczekać kibice Metros, dla których Juninho jest niczym najlepszy prezent na Gwiazdkę. Co ciekawe grający na pozycji pomocnika zawodnik, który przez lata był podporą prowadzonego m.in. przez Houlliera Lyon, podpisał z Red Bulls roczny kontrakt nie obciążający trzeciego miejsca dla Desygnowanych Graczy. Oznacza to, że w Nowym Jorku będzie zarabiać mniej niż $350,000 dolarów.
Czy następnym przystankiem dla Garego McAllister będzie Nowy Jork? |
Póki co nominowany w ubiegłym sezonie do tytułu MVP Henry i spółka są na urlopach. Zarówno Francuz jak i Cahill marzą o styczniowym wypożyczeniu do Premiership, ale brakuje im błogosławieństwa od Roxburgha. Na dodatek Houlllier twierdzi, że powrót Titiego do Arsenalu to prasowa spekulacja, bo Arsene Wenger jeszcze z nikim się w tej sprawie nie kontaktował. Tak czy inaczej w Nowym Jorku wiedzą, że najwyższy czas zakasać rękawy, bo do rozpoczęcia sezonu zostało mniej niż 3 miesiące. Na inaugurację 3 marca Red Bulls pojadą do Portland, gdzie rozpocznie się ich 18. już próba zdobycia pierwszego w historii klubu MLS Cup.
Leave a Comment