SPORT, WYWIADY, POLONIA

Adamek jak tornado: "Do tanga trzeba dwojga"

W sobotnie popołudnie w nowojorskiej Metropolii szalały tornada, które wyrywały drzewa z korzeniami. W tym samym czasie w hali Prudential Center szalał Tomasz Adamek, który najpierw wstał z kolan po ciężkim ciosie Travisa Walkera, a potem z siłą tornada powalił wielkiego jak drzewo Amerykanina. To wszystko działo się w 2. rundzie, a 420 sekund później było już po walce.  Góral" dokonał dzieła zniszczenia spychając Walkera do narożnika i zasypując go gradem ciosów. Arbiter w obawie o zdrowie czarnoskórego pięściarza zakończył walkę i po chwili w górę powędrowały ręce Adamka. Oto co zwycięski Polak powiedział reporterom po swojej 10. walce w wadze ciężkiej na konferencji prasowej.

Kilka pytań po polsku - zobacz filmik:



Pytania po angielsku (na dole tłumaczenie):



Zapis konferencji:

T.A.: Nie zważajcie na mój angielski - pamiętajcie, że się urodziłem w Polsce! Dziękuję wszystkim, dziękuję Travisowi Walkerowi, który jest świetnym pięściarzem. To było kilka dobrych, ciężkich rund. On leżał, leżałem ja, ale na końcu to ja okazałem się lepszy i wygrałem. Dziękuję Bogu, że obaj jesteśmy ok, że nic nam się nie stało.

Moja żona powiedziała, że to była trudna walka. Tak, ale to jest to, co się podoba ludziom. Kiedy ostatnim razem walczyłem przez 12 rund wszyscy mówili: "Co za nudy." Ale, do tanga trzeba dwojga, więc potrzeba mi było kogoś takiego jak Travis.

Raz jeszcze dziękuję wszystkim i do zobaczenia 22 grudnia.

Jak się czułeś po nokaucie?

T.A.: Pan Bóg dał mi siłę, aby się pozbierać. Wstałem i postanowiłem wziąć się do pracy. Jestem wojownikiem, a nie tchórzem.

Czy cios Walkera wyrządził Ci jakąś krzywdę?

T.A.: Nie. Pewnie, że był mocny, bo wylądowałem na deskach. Może zaraz potem nie stałem tak pewnie na nogach, ale jestem twardzielem z gór i zdołałem wygrać tę walkę.

Muszę przyznać, że moim zdaniem to była jedna z najlepszych rund, jakie w życiu widziałem.

T.A.: Dziękuję bardzo. Ziggy mi też tak powiedział, ale ja tak nie uważam. Miałem lepsze z większą ilością ciosów. Ale dziękuję raz jeszcze Travisowi, bo dzięki niemu zrobiliśmy dobry show.

Czy ten krwiak na czole to rezultat ciosu Travisa?

T.A.: Nie wiem, wygląda mi to na jakąś ranę, ale nie wiem czy to było właśnie wtedy. Może dostałem z główki?

Krytycy mówili, że nie masz wystarczająco silnego ciosu, aby posłać przeciwnika na deski. Dziś udowodniłeś, że się mylili. Czy czujesz satysfakcję z tego powodu?

T.A.: Ja przede wszystkim muszę być szybki, bo szybkość to siła. A jeśli uderzę kogoś naprawdę czysto, to mogę powalić każdego. Dla mnie szybkość jest najważniejsza, bo jak mówi mój trener: jeśli chcesz bić wszystkich, nie uderzysz nikogo.

Czy słyszałeś gong kończący II rundę?

T.A.: Nie. Jakiś słaby był ten dzwonek...

Nie chciałeś, aby się skończyła ta runda?

T.A.: To było dobre dla wszystkich, bo mieliście 20 kolejnych sekund walki za darmo!

Co powiedziano Ci w narożniku po drugiej rundzie?

T.A.: Roger powiedział mi, żebym po prostu boksował. Byłem przygotowany na 12 rund, więc miałem kontynuować nasz plan. Ale miałem też uważać na ciosy Travisa.

Co się stało na końcu walki? Jak doszło do tej serii ciosów, która sprawiła, że sędzia poddał Walkera?

T.A.: Czułem, że on słabnie z każdym moim ciosem, dlatego musiałem to skończyć. Nie mogłem pozwolić na to, aby miał kilka sekund na złapanie oddechu, na naładowanie baterii. Kiedy widzisz, że zbliża się koniec, musisz to wykorzystać. To boks, musisz w ringu myśleć.

Jak to się stało, że wylądowałeś na deskach?

T.A.: Nie wiem, ale Pan Bóg dał mi siłę, aby powstać.

Czy Walker Ciebie zaskoczył tym ciosem? Nie byłeś na niego gotowy?

T.A.: Nie wiem, muszę zobaczyć to na taśmie.

Roger: Czasem po prostu dostajesz cios. Nie widzisz, kiedy jest wyprowadzony, nie wiesz jaką wyrządzi Ci krzywdę. Nie można się do tego przygotować.

Kto będzie Twoim następnym przeciwnikiem?

T.A.: Nie wiem, wiem tylko, że walka odbędzie się 22 grudnia.

Kathy Duva: Mamy coś w planach, ale dowiecie się o tym tak szybko jak to możliwe.

Jesteś zadowolony z wyniku, ale czy następnym razem znowu powalczysz o 5 po południu czy wolisz walczyć późno w nocy?

T.A.: Jestem tylko pracownikiem, który wchodzi do ringu według wskazówek swoich szefów. Mam nadzieję, że Pan Bóg pozwoli mi wejść do ringu ponownie 22 grudnia. Nie mogę zostać w domu, bo jestem już staruszkiem.

Dziękuję wszystkim, do zobaczenia 22 grudnia.

Rozmawiał i notował: Tomek Moczerniuk

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.