SPORT, WYWIADY, POLONIA

Załuska: koszulka Ikera będzie wspaniałą pamiątką

W sobotnie wczesne popołudnie w Filadelfii Real Madryt rozegrał swoje czwarte i ostatnie spotkanie w ramach amerykańskiego tournee World Football Challenge. Królewscy odnieśli czwarte zwycięstwo tym razem odprawiając z kwitkiem Celtic Glasgow 2:0. Wynik mógłby być dużo wyższy, gdyby nie polski bramkarz Łukasz Załuska, który w kilku sytuacjach pokazał swój kunszt i nie dał się pokonać samemu Cristiano Ronaldo. Rezerwowy na codzień bramkarz Mistrza Szkocji był po meczu zadowolony ze swojej postawy i jako jedyny z piłkarzy Celtiku zatrzymał się w mixed zonie, aby udzielić wywiadu w ojczystym języku. 
"Mam koszulkę Ikera!"
cieszy się Łukasz Załuska

Jak się grało przeciwko wielkiemu Realowi? Trochę się Pan spocił chyba nie tylko ze względu na upał?

ŁZ: No było trochę roboty, to prawda. Obroniłem parę strzałów. Do tego doszła niesamowicie ciepła pogoda, która jest zupełnym przeciwieństwem warunków atmosferycznych w Szkocji, gdzie na codzień trenujemy. Cóż mogę powiedzieć, przeciwko takiemu klasowemu zespołowi jak Real zawsze jest dużo roboty. Cieszę się, że tu przyjechaliśmy, bo gra z Realem to wielkie wyzwanie i okazja do nabycia ciekawego doświadczenia.

Kilka dni temu Real odprawił z kwitkiem AC Milan 5:1. Wy przegraliście tylko 0:2. To chyba oznacza, że jesteście lepsi od wicemistrza Włoch? 

ŁZ: (śmiech) Mecz meczowi nierówny. Wiedzieliśmy o środowym rezultacie i wysokiej porażce Milanu, ale my nie nastawialiśmy się na jak najniższą porażke, tylko chcieliśmy zagrać jak najlepiej i uzyskać jak najlepszy wynik. Nie udało się, ale to jedna z najlepszych drużyn na świecie i porażka z nimi wstydu nam nie przynosi.

Upał dawał się we znaki piłkarzom, ale Załuska, nawet kiedy
już padał na kolana zawsze szybko się podnosił.
Ale Pan spisał się nieźle - trzy razy udało się powstrzymać samego Ronaldo. Nie pokonali także Pana Higuain, Kaka, DiMaria czy Fabio Coentrao. Co się stało przy bramkach Callejona i Benzemy? Była szansa na obronę tych strzałów? 

ŁZ: Oba strzały były z najbliższej odległości. Ciężko było cokolwiek zrobić. Przegraliśmy, ale to był fajny mecz, fajne doświadczenie. Oby takich więcej w przyszłości.

Miał Pan jeszcze jeden powód do zadowolenia - po meczu wymienił się Pan koszulką z Ikerem Casillasem, mimo iż nie grał on w pierwszym składzie. Co powiedział Panu najlepszy bramkarz świata? 

ŁZ: W pierwszej połowie Iker faktycznie nie zagrał, ale szczerze powiedziawszy to nie zastanawiałem się nad tym kto stoi w bramce przeciwnika. Fajnie, że mogłem się wymienilić koszulką właśnie z nim - na pewno będzie to wspaniała pamiątka. Co mi powiedział po meczu? Nie napracował się zbytnio, więc powiedział też niewiele.

2:0 dla Realu - Benzema. 
W 70.min doszło do bardzo nieprzyjemnego zdarzenia, kiedy Dylan McGeogh upadł nieprzytomny na murawę po starciu z Nuri Sahinem. Pan pobiegł tam jako jeden z pierwszych, aby zobaczyć co się stało koledze z drużyny. Co się stało?

ŁZ: Pierwsze prognozy wskazują na to, że Dylan ma połamaną szczękę. Prosto z boiska pojechał do szpitala na prześwietlenie. Mam nadzieję, że to nic poważnego i że będzie w stanie wrócić z nami do Glasgow.

Dzisiejszym meczem udowodnił Pan, że jest Pan w niezłej formie, ale to był dopiero Pana trzeci występ w tym sezonie. Dlaczego trener Neil Lennon na Pana nie stawia? Co musi się stać, aby to Pan a nie Forster - który wpuścił m.in. 4 gole w meczu z Ajaxem - stanął między słupkami?  

ŁZ: O to trzeba zapytać trenera Lennona. Ja czuję się dobrze, jestem cały czas gotowy do gry. Jeśli tylko dostanę jakąś szansę postaram się ją wykorzystać.

Załuska prowadzi swój zespół do starcia z Realem. 
Jest Pan piątym Polakiem w Celticu. Kogo kibice wspominają najlepiej? 

ŁZ: Nie ma co ukrywać, że taką osobą jest Artur Boruc, który był legendą i ikoną tego klubu. Myślę, że długo go jeszcze będą wspominać.

Jak gra się w lidze, w której nie ma waszych odwiecznych rywali Glasgow Rangers? 

ŁZ: Nie wiem. Oni nas nie obchodzą. My skupiamy się tylko i wyłącznie na naszych celach.

Kto będzie Waszym głównym przeciwnikiem do tytułu w tym roku?

ŁZ: Jest kilka zespołów, które prezentują całkiem dobry poziom, ale jestem optymistą i uważam, że Celtic - obojętnie czy w lidze są Rangersi czy ich nie ma - zdobędzie drugie mistrzostwo z rzędu.

Byle dalej od bramki!
Jak ocenia Pan Wasze szanse na awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów? Czy Helsingborg leży w waszym zasięgu?

ŁZ: Jak najbardziej. Myślę, że to było w miarę dobre losowanie. Jeśli zagramy na 100% naszych możliwości to uważam, że w końcu dostaniemy się do upragnionej Ligi Mistrzów.

Niedawno tak samo myśleli we Wrocławiu, ale to Śląsk odpadł z rozgrywek po dwóch wysokich porażkach ze Szwedami. Ma Pan kogoś w Śląsku, kto pomoże Wam ich rozpracować? 

ŁZ: Nie ma takiej potrzeby. Nasi trenerzy i sztab szkoleniowy tak wszystko przeanalizują, że będzie wiadomo, gdzie są dobre i słabe punkty zespołu ze Szwecji. Na pewno nie popełnimy tego samego błędu co Śląsk i nie zlekceważymy przeciwnika.

Jak podsumuje Pan ostatnie Mistrzostwa Europy: udane dla Polski, dla kibiców, ale piłkarsko słabo?

ŁZ: Przed turniejem byłem skłonny postawić każde pieniądze na to, że wyjdziemy z grupy. Nie udało się. Szkoda, bo to wielki zawód dla polskich kibiców, którzy na tych mistrzostwach byli wspaniali.

A co z nowym selekcjonerem? Czy Waldemar Fornalik poprowadzi nas do Mundialu w Brazylii?

ŁZ: Dobrze, że dostał szansę on, a nie jakiś obcokrajowiec. Życzę mu wielu sukcesów i awansowania do Mistrzostw Świata.

Na koniec pytanie o USA - jak się Panu tutaj podoba? Czy chciałby Pan zagrać tutaj u schyłku swojej kariery?

ŁZ: Jestem tutaj już po raz drugi - pierwszy raz miało to miejsce dwa lata temu i na nasze mecze zawsze przychodziło 15-20 tysięcy fanów Celticu. Było świetnie i teraz też bardzo mi się tu podoba. Gra w MLS byłaby ciekawym i interesującym wyzwaniem, chociażby z tego względu, że coraz więcej dobrych piłkarzy przychodzi tutaj grać. Gdyby taka oferta wpłynęłaby w moim kierunku z pewnością rozważyłbym ją całkiem na poważnie.

Rozmawiał na Lincoln Financial Field: Tomek Moczerniuk
Zdjęcia: Marek Łącki

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.