SPORT, WYWIADY, POLONIA

WFC: Załuska nie powstrzymał Realu

Komplet zwycięstw w czterech meczach odnieśli piłkarze madryckiego Realu podczas amerykańskiego tournee w ramach World Football Challenge. Na pożegnanie z USA Królewscy pokonali Celtic Glasgow 2:0 i w dobrych nastrojach szykują się do pierwszych gier o punkty w Hiszpanii. W bramce Mistrza Szkocji dobrze spisał się Łukasz Załuska, który jednak mimo poprawnego występu szans na grę w pierwszym składzie raczej nie ma. 

W upalne popołudnie na trybunach Lincoln Financial
Field zasiadło 34 tys. kibiców.
Podopieczni Neila Lennona przylecieli do Stanów bez kontuzjowanego Scotta Browna oraz kilku innych podstawowych graczy odczuwających trudy środowego meczu w III rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów z HJK Helsinki. W wyjściowym składzie znalazło się więc miejsce dla kilku młodzieżowców, a pod nieobecność Browna opaskę kapitańską przywdział Joe Ledley. Ku uciesze polskich fanów The Bhoys między słupkami stanął także Łukasz Załuska - na codzień zmiennik Frasera Forstera, o którym szkoccy dziennikarze wypowadają się w samych superlatywach: “Boruc był wspaniały, ale w momencie odejścia z Celticu Forster był od niego lepszy.” - powiedział Derek McGregor z The Scottish Sun - “Załuska jest ok, ale na wygryzienie Forstera nie ma szans.” Mimo wszystko przeciwko Realowi Lennon postawił właśnie na Polaka, dla którego jest to już trzeci sezon w Celticu. Był to także trzeci występ Załuski w tym roku.

Załuska zagrał nieźle mimo
dwóch wpuszczonych goli.
Pierwszy gwizdek meczu na Lincoln Financial Field - na codzień domu drużyny amerykańskiego futbolu Philadelphia Eagles - zabrzmiał o 13:30. Wczesna pora zapewne ułatwiła zadanie Szkotom, którzy nie musieli się aklimatyzować, ale sprawiła, że stadion wypełniony był ledwie w połowie. Podobnie jak w przypadku meczu na Yankee Stadium z Milanem przeważali fani Królewskich, którzy spontanicznie reagowali na każde dojście do piłki Cristiano Ronaldo.

Callejon przeskakuje nad Załuską - za chwilę
Real obejmie prowadzenie. 
Południowy upał i wilgotność powietrza sprawiły, że przez pierwsze 20.min gra Realu się nie kleiła. Piłkarze Mistrza Hiszpanii dochodzili wprawdzie do sytuacji, ale zawodziła ich skuteczność. W 4.min nasz bramkarz po raz pierwszy obronił strzał Higuaina po akcji Ronaldo. W 17.min Cristiano próbował już sam, ale pomylił się o centymetry. Dwie minuty później strzelał Kaka, ale Załuska znowu był na posterunku. W tym czasie goście ze Szkocji sprawiali zupełnie niezłe wrażenie: grali walecznie, ofiarnie i uważnie w obronie. W ofensywie z dobrej strony pokazał się 19-letni Dylan McGeough, który wykorzystując swobodę i niezłą technikę przeprowadził kilka błyskotliwych rajdów prawą stroną.

Saint Iker był w dobrym humorze.
Królewscy mieli problemy z rozkręceniem się, bo gracze Celticu nie zostawiali im dużo wolnego miejsca. Ale wiadomo było, że długo taki stani nie potrwa i w 22.min Real zadał pierwszy cios. Wpadający w pole karne Higuain otrzymał świetne kilkudziesięciometrowe podanie od Xaviego Alonso, ale jego strzał został zablokowany przez obrońcę. Odbita piłka przypadkiem trafiła pod nogi zupełnie nieobstawionego Callejona, który najpierw przerzucił ją nad rozpaczliwie interweniującym Załuską, a potem z najbliższej odległości wpakował ją do siatki.

Stracona bramka uspokoiła grę madrytczyków, którzy wrzucili na luz. Przez kolejne minuty utrzymywali się przy piłce konstruując akcje oskrzydlające, po których szanse na podwyższenie wyniku zmarnowali Higuain i dwukrotnie Ronaldo. Raz mocny strzał Portugalczyka z prawej flanki w ładnym stylu obronił Załuska.

Benzema przymierzył i piłka po raz drugi znalazła się w siatce.
Celtic - podobnie jak kilka dni temu Milan - nie był w stanie wyrządzić Realowi krzywdy. Ich próby przedarcia się na przedpole Adana kończyły się na twardo grających obrońcach Los Merengues. Tylko raz - sekundy przed końcem pierwszej połowy - Ledley przedarł się środkiem, wymanewrował obrońcę i strzelił tuż nad poprzeczką Adana. Była to najlepsza i jedyna okazja do strzelenia gola dla Mistrzów Szkocji w tym spotkaniu.

Jose Mourinho obiecał, że kiedyś podejmie
pracę w USA jako trener. 
W drugiej części goście opadli z sił a Real postanowił natychmiast to wykorzystać. Już w 47.min Coentrao mógł wpisać się na listę strzelców, ale Załuska znowu popisał się świetną paradą. 5.min później powinno być 2:0. Ronaldo kolejny raz pomknął z piłką lewą stroną i stanął oko w oko z Załuską. Nasz bramkarz wyszedł z bramki, aby skrócić kąt, ale Ronaldo wypatrzył lepiej ustawionego Benzemę, który stał jeden metr od pustej bramki. Francuzowi w oddaniu strzału skutecznie przeszkodził Wilson, który ofiarnym wślizgiem zażegnał niebezpieczeństwo.

Druga bramka wisiała w powietrzu. W 66.min ponownie Wilson zablokował strzał Coentrao po ładnej akcji Benzemy. Ale minutę później Benzema otrzymał cudowne podanie od Ozila, ładnym zwodem zwiódł obrońcę i mocno strzelił po ziemi. Załuska był dobrze ustawiony i wydawało się, że nie ma szans na to, aby padł gol, jednak piłka jakimś cudem zmieściła się między nogą bramkarza a słupkiem i zatrzepotała w siatce po raz drugi.

Dylan McGeogh znoszony z boiska. 
W 70.min doszło do mrożącej krew w żyłach sytuacji. Wprowadzony na boisko minutę wcześniej Nuri Sahin w walce o górną piłkę trafił głową Dylana McGeogha tak mocno, że ten chyba jeszcze w powietrzu stracił przytomność. Na murawę opadł bowiem zupełnie bezwładnie, a znajdujący się w pobliżu piłkarze obu drużyn natychmiast zaczęli gestami wzywać pomocy medycznej. Służby ratownicze zareagowały równie błyskawicznie i już po chwili nad Szkotem pochylali się lekarze. Według wstępnej diagnozy szczęka reprezentanta szkockiej młodzieżówki została zdruzgotana. Zniesiono go na noszach przy wsparciu całej publiczności.

Ronaldo jak zwykle czarował zwodami. 
Przerwa w grze trwała 6 minut a po restarcie w Celtic nadal był dla Realu tylko tłem. W 83.min po kolejnej składnej akcji Ozil przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i podał do Di Marii, który próbował zaskoczył Załuskę podkręconym strzałem w długi róg. Nie powiodło się górą, więc minutę później Di Maria próbował dołem w dodatku w bardzo efektowny i ekwilibrystyczny sposób (tzw. krzyżakiem), ale i tym Załuska zdołał sparować strzał Argentyńczyka.

Fanki Realu dodawały meczowi kolorytu,
Wynik nie uległ zmianie i po ciekawym meczu Real odniósł czwarte zwycięstwo w czterech grach podczas amerykańskiego tournee. Mourinho może być zadowolony z formy swoich podopiecznych wśród których trudno było dopatrzyć się słabych punktów. Ich formę zweryfikują jednak dwa najbliższe spotkania - już w Hiszpanii. 19 sierpnia na inaugurację La Liga podejmą u siebie zawsze groźną Valencię a cztery dni później czeka ich 251 starcie w El Clasico na Camp Nou, którego stawką będzie Superpuchar Hiszpanii.

Celtic wiele powodów do radości nie miał poza faktem, że udało mu się wywieźć z USA korzystniejszy rezultat niż LA Galaxy i AC Milan. Nasz Łukasz Załuska cieszył się jeszcze z okazji do starcia z renomowanym rywalem oraz koszulki, którą po meczu sprezentował mu sam Iker Casillas. Jak sam twierdził w pomeczowym wywiadzie będzie to całkiem fajna pamiątka.

World Football Challenge:
11 sierpień 2012, 13:30
Lincoln Financial Center, Filadelfia

Real Madryt - Celtic Glasgow 2:0 (1:0)
1:0 - Callejon’22, 2:0 - Benzema’66.

Real Madrid: 13. Adan (1. Casillas’46) - 4. Sergio Ramos (2. Varane’58), 15. Coentrao (5. Sahin’71), 17. Arbeloa (27. Nacho Fernandez’71), 18. Albiol, 6. Khedira (11. Granero’46), 8. Kaka (9. Benzema’45), 14. Xabi Alonso (22. Di Maria’71), 21. Callejon (24. Diarra’57), 7. Cristiano Ronaldo (10. Ozil’58), 20. Higuain (23. Morata’71)
Trener: Jose Mourinho

Celtic: 24. Załuska - 6. Wilson, 21. Mulgrew, 2. Matthews, 25. Rogne, 3. Izaguirre, 33. Kayal, 16. Ledley, 46. McGeough (44. Fraser’78), 15. Commons, 27. Murphy (42. McGregor’33)
Trener: Neil Lennon

Widzów: 34,018
Sędziował: Sorin Stoica
Żółte: Sergio Ramos

Relacja: Tomek Moczerniuk
Zdjęcia: Marek Łącki

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.