SPORT, WYWIADY, POLONIA

WFC: Pięć goli Realu, Milan na kolanach.

Nie mieli litości dla AC Milan piłkarze madryckiego Realu. W środowy wieczór na nowojorskim Yankee Stadium w obecności niemal 50,000 kibiców podopieczni Jose Mourinho rozgromili wicemistrza Włoch aż 5:1. Dwa gole strzelił MVP meczu Cristiano Ronaldo, a honorowe trafienie dla pokonanych zaliczył były gracz Realu Brazylijczyk Robinho.


Dla milionów Amerykanów Yankee Stadium to baseballowa świątynia, którą wybudował Babe Ruth – legendarny zawodnik, który w latach 1914-35 ustanowił wiele rekordów Major League Baseball. Jeszcze do niedawna nie do pomyślenia było, aby na stadionie, na którym przeciętnie na meczach 27-krotnych mistrzów MLB New York Yankees zasiada ponad 42 tys. ludzi można było rozegrać zawody piłkarskie. Ale kiedy tego lata do USA zjechały czołowe europejskie drużyny Stadion Jankesów stał się areną aż dwóch potyczek w ramach corocznego, przedsezonowego turnieju World Football Challenge.

Na początek 22 lipca stanęli naprzeciw siebie triumfatorzy Ligi Mistrzów Chelsea Londyn oraz wicemistrz Francji i drużyna z wielkimi aspiracjami Paris St. Germain. 38,202 fanów oglądało zacięte spotkanie, w którym padł zasłużony remis 1:1. Sześć dni później Chelsea zagrała w Miami z Milanem, który wygrał w najskromniejszych rozmiarach po golu Urby Emmanuelssona w 68.min.

Di Maria strzelił pięknego gola.
Na swoje kolejne spotkanie chłopcy Massimilliano Allegriego musieli czekać aż 11 dni. Ale czekać się opłaciło, bo w Nowym Jorku przyszło im zmierzyć się z samym Realem Madryt. Mistrzowie Hiszpanii przystępowali do meczu z pozycji faworyta, nie tylko dlatego, że dwa poprzednie spotkania WFC rozstrzygnęli na swoją korzyść (2 sierpnia w Los Angeles rozgromili Galaxy 5:1, a 3 dni później odprawili z kwitkiem meksykański Santos Laguna w stosunku 2:1). W Milanie nastąpiła zmiana pokoleniowa, odeszło wielu kluczowych graczy m.in.: Gennaro Gattuso, Alessandro Nesta (który gra obecnie w MLS w Montreal Impact), Clarence Seedorf, Fiippo Inzaghi, Gianluca Zambrotta, Massimo Oddo, Mark van Bommel, Thiago Silva i największa gwiazda Zlatan Ibrahimović. Powstałe luki kadrowe usiłowano uzupełnić innymi uzdolnionymi graczami pokroju Riccardo Montolivo, Stephana El Shaarawy czy Cristiana Zapaty, ale wiadomo, że w przypadku tak drastycznych zmian proces tworzenia i cementowania drużyny będzie długotrwały.

Nie może więc dziwić, że w nowojorski ciepły, środowy wieczór na boisku istniała tylko jedna drużyna. Od pierwszych minut na bramkę Abbiatiego sunął atak za atakiem. Sprawnie naoliwiona maszyna Jose Mourinho zamknęła Milan na ich połowie i atakowała skrzydłami, gdzie wyróżniali się przede wszystkim Fabio Coentrao i Angel Di Maria. Generał Mesut Ozil i Pułkownik Lass Diarra dyrygowali poczynaniami swoich kolegów i byli dosłownie wszędzie. Nawet Pepe w pewnym momencie wcielił się w rolę ofensywnego  pomocnika rozdzielając piłki w środku pola. Ale mimo przygniatającej przewagi, kąśliwych strzałów z dystansu, które albo szybowały nad bramką, albo padały łupem Abbiatiego i seryjnie wykonywanych rzutów rożnych na pierwszą bramkę kibice musieli czekać aż do 24.min. Ozil z kornera dośrodkował piłkę w pole karne. Abbiati wypiąstkował futbolówkę na 20 metr, wprost pod nogi Di Marii. Argentyńczyk huknął bez zastanowienia z powietrza i piłka pięknym, technicznym lobem wpadła do siatki. Cudowny gol, po którym ręce same składały się do oklasków!

Nocerino ogląda żółty kartonik.
W tym czasie Milan właściwie mógł tylko ograniczyć się do przeszkadzania madrytczykom w grze. Ich bezsilność objawiła się w brutalnym faulu Antonio Nocerino na Diarrze w 27.min, po którym kilku graczy skoczyło sobie do oczu po obu stronach. Mediolańskie gwiazdy: Robinho, Antonio Cassano i Kevin-Prince Boateng starali się przytrzymać dłużej piłkę, ale obrona Królewskich w większości przypadków spisywała się bez zarzutu. Zaspała tylko raz w 33.min, kiedy cudowną akcję przeprowadzili Nocerino i dwóch byłych graczy Realu. Cassano w swoim stylu przedarł się środkiem, wypatrzył na lewym skrzydle Nocerino i zagrał mu piłkę tak idealnie, że ten z klepki wrzucił ją w pole karne wprost to nadbiegającego Robinho, który też z powietrza trącił piłkę zewnętrzną częścią stopy z taką gracją, że zatrzymała się ona dopiero w siatce. Iker Casillas był przy tym strzale zupełnie bezradny, a uradowany Robinho zaprezentował kibicom bardzo oryginalną cieszynkę – pognał za bramkę Realu i ucałował dłoń siedzącej w pierwszym rzędzie młodej dziewczyny ubranej w koszulkę rossonerich.

Podrażniony Real jeszcze bardziej podkręcił tempo i jeszcze w pierwszej połowie mógł odzyskać prowadzenie, ale Abbiati najpierw obronił strzał Ronaldo w sytuacji sam-na-sam a tuż przed gwizdkiem sparował bombę Di Marii z ostrego kąta. Na przerwę drużyny schodziły więc przy stanie 1:1, który zupełnie nie odzwierciedlał tego, co działo się na boisku. Przewaga Realu była bowiem przygniatająca, a świadczyć o tym mogły stosunek strzałów (13:3) oraz rzutów rożnych (9:0!).

Na drugą odsłonę obie drużyny wyszły w nieco zmienionych zestawieniach. The Special One desygnował do gry Xavi Alonso, Sergio Ramosa i Gonzalo Higuaina, a w Milanie zagrali nastolatkowie Stephan El Shaarawy i Mattia De Sciglio, bramkarz Marco Amelia oraz kolumbijski weteran Mario Yepes. Być może właśnie te zmiany sprawiły, że gra stała się jeszcze bardziej jednostronna.

Ronaldo podwyższa na 2:1
W 49.min po akcji zmienników Real strzelił drugą bramkę. Sergio Ramos podał do Xaviego Alonso, ten z klepki odegrał do Diarry, który przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i posłał prostopadłe podanie do wychodzącego na czystą pozycję Ronaldo. Portugalczyk nic sobie nie zrobił z ofiarnego wślizgu Daniele Bonery i huknął lewą nogą z pierwszej piłki w samo okienko bramki Amelii, który tylko odprowadził piłkę wzrokiem. W 56.min powinno być 3:1 po tym jak Ozil z dziecinną łatwością ograł 4 graczy Milanu i zagrał wzdłuż bramki do Di Marii, ale tym razem 24-latek trafił piłką w słupek. Los Merengues obijali także poprzeczkę bramki Milanu – a konkretnie uczynił to Higuain w 63.min.

60 sekund wcześniej Ozil ustąpił miejsca Kace, któremu fani zgotowali owację na stojąco. Brazylijczyk, o którym mówi się, że może niedługo wrócić do Milanu gdzie spędził 6 sezonów, nie marnował czasu i już 4.min później odwdzięczył się piękną asystą przy drugim golu Cristiano Ronaldo. Akcję zainicjował Higuain, który popędził prawym skrzydłem. Argentyńczyk wypatrzył w środku Kakę i obsłużył go dokładnym podaniem. 82-krotny reprezentant Canarinhos obrócił się i z gracją wypuścił w uliczkę CR7, który nie miał problemu z pokonaniem Amelii.

Casillas łapie piłkę po strzale Constanta.
Po tym golu Real nieco zwolnił obroty, co pozwoliło Milanowi na stworzenie dwóch sytuacji, w których jednak zawiódł wprowadzony po przerwie Gwinejczyk Kevin Constant. Na 10.min przed końcem z boiska zszedł Ronaldo, którego żegnał wielki aplauz i tysiące fotograficznych flaszów. Zastąpił go 19-letni Alvaro Morata, król strzelców ME do lat 19 z 2011, który już w swoim pierwszym zagraniu mógł strzelić bramkę, ale Amelia odbił jego uderzenie w sytuacji sam na sam na rzut rożny. Do piłki podszedł jednak Kaka, wrzucił wprost na głowę Sergio Ramosa i zrobiło się 4:1.

Callejon ustala wynik meczu.
Real nie zwalniał tempa i w 83.min wprowadzony na boisko w 62.min za Di Marię Jose Callejon nie trafił w bramkę w idealnej sytuacji po podaniu Moraty. Na szczęście na minutę przed końcem dostał drugą szansę, której już nie zmarnował. Po kolejnym świetnym zagraniu Kaki (3 asysty w 30 minut!) wychowanek Królewskich spokojnie przyjął piłkę w polu karnym i bez problemu przerzucił piłkę nad rozpaczliwie interweniującym Amelią.

Dla Milanu, który po powrocie do Włoch będzie przygotowywać się do inauguracji Serie A porażka 1:5 była najmniejszym wymiarem kary. Gracze Allegriego mają niewiele ponad dwa tygodnie na to, aby poprawić mankamenty w swojej grze, których było naprawdę sporo. Za to Real może patrzyć w przyszłość optymistycznie, bo to co pokazał w środowy wieczór na Yankee Stadium mogło zachwycić nawet najbardziej wybrednych futbolowych koneserów.

Dwaj przyjaciele z kadry Brazylii: Kaka i Robinho
W przeciwieństwie do Milanu Królewscy spędzą w USA jeszcze kilka dni. W najbliższą sobotę okazję do oglądania popisów CR i spółki będą mieli fani w Filadelfii, gdzie dojdzie do ostatniego starcia w ramach World Football Challenge 2012. Przeciwnikiem Realu będzie Celtic Glasgow. Powinno być ciekawie, również dlatego, że w kadrze mistrza Szkocji znajduje się polski bramkarz Łukasz Załuska. Początek meczu na Lincoln Financial Field w sobotę, 11 sierpnia o godz. 13:30. Bilety od $42 w górę można  kupić na stronie http://www.ticketmaster.com/event/020048B79E726AE7

World Football Challenge, mecz #8
8 sierpień 2012, 20:00
Yankee Stadium, Nowy Jork

Real Madryt – AC Milan 5:1 (1:1)
1:0 – Di Maria’24, 1:1 – Robinho’33, 2:1 – Cristiano Ronaldo’49, 3:1 – Cristiano Ronaldo’66, 4:1 – Sergio Ramos’81, 5:1 – Jose Callejon’89

Real Madrid: 1. Iker Casillas (25. Jesus’85), 27. Nacho Fernandez (4. Sergio Ramos’45), 2. Raphael Varane (17. Alvaro Arbeloa’45), 3. Pepe (18. Raul Albiol’70), 15. Fabio Coentrao (5. Nuri Sahin’75), 24. Lass Diarra (11. Esteban Granero’70), 22. Angel Di Maria (21. Jose Callejon’62), 6. Sami Khedira (14. Xavi Alonso’45), 10. Mesut Ozil (8. Kaka’62), 9. Karim Benzema (20. Gonzalo Higuain’45), 7. Cristiano Ronaldo (23. Alvaro Morata’80)
Trener: Jose Mourinho

AC Milan: 32. Christian Abbiati (1. Marco Amelia’45), 20. Ignazio Abate (76. Mario Yepes’45), 13. Francesco Acerbi (15. Djamel Mesbah’45), 25. Daniele Bonera, 77, Luca Antonini (2. Mattia De Sciglio’45), 23. Massimo Ambrosini (12. Bakaye Traore’69), 16. Mathieu Flamini (21. Kevin Constant’59), 8. Antonio Nocerino (57. Mattia Valoti’78), 10. Kevin-Prince Boateng (28. Urby Emmanuelsson’59), 99. Antonio Cassano (92. Stephan El Sharaawy’45), 70. Robinho
Trener: Massimiliano Allegri

Sędziował: Jair Marufo
Widzów: 49, 474
Żółte: Nocerino, Boateng

zdjęcia: Julian Gaviria

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.