SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: Red Bulls w fotelu lidera

Radość Lade'a i Coopera
po strzeleniu pierwszego gola.
Foto: Danny Blanik
Łatwe zwycięstwo nad Philadelphia Union odnieśli w sobotę piłkarze Red Bulls. Nowojorczycy, którzy w tym sezonie na Red Bull Arena jeszcze nie przegrali, zwyciężyli 2:0, a obie bramki strzelił Kenny Cooper. W nagrodę ekipa Hansa Backe zasiadła w fotelu lidera Konferencji Wschodniej. 

Dla Red Bulls był to pracowity, ale bardzo udany tydzień. W ubiegłą niedzielę po ciężkim meczu wywalczyli punkt w starciu z Seattle Sounders (2:2), we środę pokonali Chicago 1:0 po golu Henry’ego, a w sobotę przyszło im rozegrać trzecie pod rząd spotkanie na własnym boisku w przeciągu zaledwie 6 dni.

Na Red Bull Arena, gdzie przyjezdnym trudno o punkty (Red Bulls mają na koncie 7 zwycięstw i 3 remisy) przyjechał lokalny rywal z drugiej strony autostrady I-95 Philadelphia Union, w której jeszcze do niedawna trenerem był Piotr Nowak, a na ławce siedzi mający polskie korzenie (i jeden mecz w barwach Red Bulls) golkiper Chris Konopka. Goście, którzy fatalnie rozpoczęli rozgrywki po odejściu Nowaka odżyli odnosząc 4 zwycięstwa w 5 meczach.

Sebastien Le Toux jeszcze niedawno grał dla Union.
Foto: Danny Blanik
Jednak w sobotę liczyła się tylko jedna drużyna. Red Bulls wygrali 2:0, ale zwycięstwo mogło być bardziej okazałe. Bohaterem spotkania został Kenny Cooper, który najpierw zmarnował dwie dobre sytuacje, ale w 43.min najwyżej wyskoczył do dośrodkowania Connora Lade’a i głową posłał piłkę do siatki. W 58.min Cooper strzelił swojego 13. gola w sezonie i znowu była to bramka zdobyta głową. Asystującym tym razem był Thierry Henry.

Ekipa Union zawiodła i w przekroju całego spotkania stworzyła sobie tylko jedną okazję - w 40.min Bill Gaudette instynktownie obronił nogą strzał reprezentanta Kostaryki Josue Martineza. Tymczasem Red Bulls - dzięki 7 punktom zdobytym w przeciągu tygodnia - wyszli na prowadzenie Konferencji Wchodniej.

Teraz oczy wszystkich kibiców zwrócone będą na Filadelfię, bo we środę odbędzie się tam mecz Gwiazd MLS z Chelsea, która w swoim pierwszym występie w USA nie miała problemów z pokonaniem Seattle Sounders (4:2). Na PPL Park - obok Landona Donovana, Davida Beckhama i Chrisa Wondolowskiego - zobaczymy też obu kapitanów Red Bulls i Union: Thierry’ego Henry oraz Carlosa Valdesa.

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.