SPORT, WYWIADY, POLONIA

Euro 2012: Cech: Jesteśmy dumni z tego, co już osiągnęliśmy


Petr Cech podczas rozgrzewki przed meczem z Polską.
foto: TM

Petr Cech miesiąc temu skończył 30 lat, a od dekady jest bezapelacyjnym numerem jeden w bramce kadry Czech. Euro 2012 rozpoczął fatalnie, bo Rosjanie zaaplikowali mu aż cztery gole, ale potem w meczu z Grecją dał się pokonać tylko Gekasowi. W sobotę wieczorem nikt z Polaków nie dał mu rady, choć naprawdę blisko był Błaszczykowski. Oto co nieogolony - wzorem przesądnych hokeistów uczestniczących w playoffach NHL - bramkarz miał do powiedzenia po awansie czeskich piłkarzy do ćwierćfinału Euro 2012.


Masz niezły zarost, kiedy się ostatnim razem goliłeś?


P.C.: Pierwszego dnia kiedy tu przyjechaliśmy. Wiem, że mogę wyglądać trochę niechlujnie, ale mam nadzieję, że małe dzieci nie będą się mnie obawiać (śmiech). Nie wiem kiedy znowu się ogolę - czuję się dobrze z brodą i nie miałbym nic przeciwko, aby to trwało aż to 2 lipca (śmiech).

Zanotowałeś pierwszy mecz bez straty gola na tych mistrzostwach, choć Polacy byli blisko szczęścia w ostatnich sekundach. Myślałeś, że padnie gol?


P.C.: Szczerze to myślałem, że strzał minie bramkę, ale skoro już był celny to cieszę się, że udało nam się go wybić. Spisaliśmy się bardzo dobrze niedopuszczając do straty gola.

Czy wierzysz w to, że wygraliście grupę po tym jak dostaliście lanie w pierwszym meczu z Rosją? 


P.C.: Pierwszy mecz tak naprawdę o niczym nie decyduje. Dwukrotnie w przeszłości wygraliśmy nasze pierwsze spotkania w grupie w 2008 oraz na Mundialu w 2006, ale mimo to musieliśmy jechać do domu. Najważniejsze w końcowym rozrachunku jest zdobycie więcej punktów od innych - jeśli więc nie wygrasz pierwszego meczu trzeba zwyciężyć w dwóch pozostałych.

Ale jakieś obawy po meczu z Rosją były? 


P.C.: Oczywiście, presja była wielka, tym bardziej, że przegraliśmy to spotkanie różnicą kilku bramek. Dlatego wiedzieliśmy, że jeśli Grecja wygra dzisiejszy mecz my nie mieliśmy innego wyjścia - musieliśmy rozstrzygnąć spotkanie z Polską na własną korzyść. W przerwie zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Grecja prowadzi, dlatego w drugiej części szukaliśmy gola i go znaleźliśmy.

Ale Polacy sprawili Wam sporo kłopotów szczególnie na początku? 


P.C.: Tak, ale potem byliśmy dużo lepsi. Nie ugięliśmy się pod początkową presją i zrobiliśmy swoje.  Zagraliśmy dziś świetne spotkanie, dlatego wygraliśmy.

Czy pierwsze miejsce w tej grupie ma jakieś znaczenie? I tak będziecie się musieli zmierzyć z silną drużyną z grupy B.


P.C.: To są Mistrzostwa Europy i tutaj nie ma słabych drużyn. Nie można też wybierać sobie przeciwników. Zobaczymy z kim przyjdzie nam się zmierzyć, ale i tak jesteśmy dumni z tego, co już osiągneliśmy.

Fotka oraz notował na Stadionie Miejskim we Wrocławiu: Tomek Moczerniuk

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.