SPORT, WYWIADY, POLONIA

Euro 2012: Conrad: złoto ME dla Niemców

Jimmy Conrad jest w świetnej formie i mógłby
jeszcze kilka lat pograć. foto: Hania Urbaniak 
Jimmy Conrad to były, 27-krotny reprezentant USA, który w 2006 znalazł się w kadrze Bruce'a Areny na MŚ w Niemczech. Najlepszy obrońca MLS z 2005 zagrał na Mundialu dwa spotkania, ale Amerykanie nie wyszli wówczas z grupy. Były gracz San Jose Earthquakes, Kansas City Wizards i Chivas USA ma na swoim koncie także krótki epizod w... Lechu Poznań. Do Polski powrócił po 12 latach jako reporter telewizji internetowej i zgodził się udzielić nam krótkiego wywiadu.  

Jimmy, miło Ciebie znów widzieć w Polsce. Co Ciebie tu sprowadza?

J.C.:
Obecnie pracuję dla nowego kanału na YouTube, który nazywa się KickTV. Jestem tam człowiekiem orkiestrą: prezentuję i prowadzę program, którego jestem także producentem. Dzięki temu, że Euro odbywa się w Polsce mogłem powrócić do Poznania, gdzie kiedyś grałem jako zawodnik. W 2000 roku zostałem wypożyczony z San Jose Earthquakes i w barwach Lecha zaliczyłem 8 spotkań. Może niewiele, ale byłem tu przez 4-5 miesięcy. Bardzo mile wspominam ten pobyt, podczas którego poznałem wielu wspaniałych ludzi. Super, że mam kolejną okazję to chodzenia po tych samych ulicach co kiedyś, kiedy byłem dużo młodszą osobą (śmiech).

Właśnie, minęło 12 lat! Jak według Ciebie zmieniła się Polska od tamtego czasu?

J.C.:
Tych zmian jest sporo, ale myślę, że w większości są one przysłonięte całą otoczką mistrzostw europy. Z pewnością nie zmieniło się przyjazne i pozytywne nastawienie ludzi. Widzę, że budujecie w Poznaniu nowy zamek, który ma przypominać Disneyland i który wywołał w mieście sporo kontrowersji (chodzi o Zamek Przemysła - przyp. TM). Oczywiście stadion przy Bułgarskiej jest wspaniały - grałem na nim jeszcze przed modernizacją, ale teraz zmienił się nie do poznania. Miałem okazję do podziwiania efektów tych zmian podczas meczu Włochy - Chorwacja.

Jako piłkarz miałeś okazję zagrać na MŚ w Niemczech. Teraz jesteś tu jako reporter. Jak możesz porównać te dwie imprezy? Czy Euro 2012 jest lepsze niż Mundial 2006?

J.C.:
Tak, miałem ten zaszczyt reprezentowania mojej ojczyzny na Mundialu w 2006, ale szczerze powiedziawszy to wolałbym być częścią zespołu z 2002, kiedy USA zaszły aż do ćwierćfinału albo z 2010, kiedy ten ćwierćfinał był bardzo blisko. W Niemczech nie wyszliśmy z grupy, ale porównując te dwie imprezy uważam, że są one bardzo podobne. W obu przypadkach mamy do czynienia z piłkarską gorączką i ludzie świetnie się bawią. Może za wyjątkiem tego co się wydarzyło przed meczem Polska - Rosja. Byłem uczestnikiem przemarszu rosyjskich kibiców i rzecz jasna powinien był on wyglądać inaczej. Ale poza tym jednym epizodem kibice są rewelacyjni. To jest też coś co zapamiętałem z Niemiec. Postawa ich fanów, którzy wspierali swoją drużynę w drodze na szczyt poskutkowała dojściem drużyny aż do półfinału, gdzie odpadli z późniejszym zwycięzcą Włochami. Miałem nadzieję, że to samo spotka Polskę, bo to jest coś niesamowitego jak wielką radość i nadzieję można dać ludziom właśnie poprzez osiągnięcie sukcesu w poważnej imprezie rozgrywanej na własnym terenie. Niestety nie udało się.

Polacy już odpadli, ale w grze jest jeszcze wiele świetnych drużyn. Kto wygra mistrzostwa?

J.C.:
Przykro mi to stwierdzić, ale przed rozpoczęciem turnieju stawiałem na Holandię. Marzyłem o finale, w którym "pomarańczowi" zmierzą się z Francją. Teraz ciężko nie postawić wszystkich pieniędzy na Niemców, którzy awansowali do ćwierćfinału z kompletem zwycięstw. Mają dobrą, młodą drużynę ze świetnymi dublerami w szerokim składzie. Nie można także zapominać o Hiszpanii, która gra ładnie dla oka i nie przegrywa, mimo iż nie preferuje gry z napastnikami. Przy takiej taktyce może być ciężko o strzelanie goli, dlatego też uważam, że głównym kandydatem do złota są Niemcy.

rozmawiali: Hania Urbaniak (Radio Merkury, Poznań), Tomek Moczerniuk
zdjęcie: Hania Urbaniak

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.