SPORT, WYWIADY, POLONIA

Dempsey: Najpierw Stoke, potem Wisła

We wtorkowy wieczór reprezentacja USA niespodziewanie przegrała u siebie w towarzyskim meczu z Ekwadorem. Jednym z nielicznych graczy, którzy nie zawiedli oczekiwań trenera Juergena Klinsmanna, był piłkarz Fulham, Clint Dempsey. Popularny „Deuce” znalazł chwilę, aby po meczu odpowiedzieć na kilka pytań.

Ulegliście dziś Ekwadorowi 0:1. Czy mógłbyś w kilku słowach podsumować to spotkanie? 

CD: Był to mecz dwóch różnych połów. Pierwsza należała do nas, graliśmy dobrze i stworzyliśmy sobie kilka okazji, jednak z żadnej z nich nie padł gol. Uważam, że w drugiej połowie nieco niesprawiedliwie straciliśmy bramkę, w wyniku czego przegraliśmy. Dużo bardziej adekwatny do tego, co działo się dziś na boisku, byłby remis.

Macie problem ze strzelaniem goli i wygrywaniem. Z czego to wynika?

CD: Dzisiaj pracowaliśmy naprawdę ciężko i fajnie by było, gdybyśmy w nagrodę zdobyli jakiegoś gola. Mnie ten problem nie dotyczy, bo przecież w sobotę pokonaliśmy Honduras 1:0 po mojej bramce, a w ostatnich sześciu meczach strzeliłem trzy gole. Czuję się pewnie przed bramką i moja skuteczność nie szwankuje.

Zagrałeś dziś w kadrze już po raz 80. Pod nieobecność Landona Donovana tylko Carlos Bocanegra i DaMarcus Beasley mają więcej reprezentacyjnego doświadczenia. Czy to ma jakiś wpływ na Twoją postawę na boisku? Czy czujesz, że musisz pociągnąć ten zespół, wziąć na siebie ciężar gry, gdy coś nie idzie? 

CD: Niezależnie od tego, czy jestem doświadczonym weteranem czy też nie ja zawsze się maksymalnie sprężam. Taki już jestem. Staram się w każdym meczu dać z siebie wszystko, aby przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść i wygrać. I moja mentalność się nie zmienia – obojętnie, czy gram w kadrze po raz pierwszy czy 80.

W Fulham występujesz na lewej stronie, podczas gdy trener kadry Juergen Klinsmann ustawia Cię na środku. Gdzie czujesz się lepiej? 

CD: Równie dobrze gra mi się na obu tych pozycjach. Jestem zawodnikiem ofensywnym, więc lubię iść do przodu i stwarzać sytuacje. Czuję, że mam trochę większy wpływ na grę, kiedy gram na środku, bo kierowana jest tam większość piłek, ale grając na lewej stronie, też potrafię być użyteczny. Po prostu zawsze jestem gotowy grać tam, gdzie moja przydatność dla zespołu będzie największa.

Niedawno Fulham odniosło pierwszą wygraną w Premiership, w Lidze Europy też idzie Wam nie najgorzej. W przyszłym tygodniu jedziecie do Krakowa, gdzie zmierzycie się z mistrzem Polski. Co wiesz na temat Wisły i czy uważasz, że stać Was na zwycięstwo w Polsce? 

CD: Najpierw musimy się uporać z Stoke City – też na wyjeździe - dopiero potem zajmiemy się Wisłą. Takie mecze zawsze są trudne, bo nie występujesz w nich w charakterze gospodarza. Wisła z pewnością jest dobrą drużyną, bo inaczej nie grałaby w Lidze Europy. Muszę przyznać, że nie widziałem żadnych taśm z jej spotkań, ale jestem pewien, że kiedy wrócę do Fulham, nadrobimy wszystkie zaległości i zrobimy wszystko, żeby być gotowym na ten mecz.

Nie martwi Cię, to, że Klinsmann wprowadza nowy system gry pod nieobecność Landona Donovana? Uważasz, że znacie się na tyle dobrze, że po jego powrocie nie powinniście mieć żadnych problemów z komunikacją na boisku? 

CD: Trudno powiedzieć. Landon jest kontuzjowany i ma za sobą trudny sezon w MLS. Ale na pewno podczas zgrupowań będziemy pracować nad zgraniem i dopasowywać się do siebie. Myślę, że po tym, co zobaczyliśmy w pierwszej połowie, nie musimy się obawiać o przyszłość. Graliśmy naprawdę nieźle i nie zasłużyliśmy na porażkę. Ale taka jest piłka. Musimy wyciągnąć wnioski, skupić się na rzeczach pozytywnych i  następnym razem starać się wyeliminować złe nawyki.

W drugiej połowie coach Klinsmann wprowadził na boisko tak doświadczonych graczy, jak: Spector, Bradley czy Beasley. Dlaczego zespołowi nie udało się utrzymać meczowego rytmu z pierwszej połowie? 

CD: Nie wiem, doprawdy. Wybór pierwszej jedenastki to z pewnością bardzo trudne zadanie dla naszego szkoleniowca, bo obecnie ma on do dyspozycji grupę doświadczonych zawodników, ale ma także graczy, którym chce się przyjrzeć i dać szansę. Trudno jest znaleźć złoty środek pomiędzy eksperymentowaniem w składzie oraz wygrywaniem towarzyskich spotkań, ale musimy dalej nad tym pracować i mieć nadzieję, że wyniki przyjdą już wkrótce.

Ucieszyłeś się z powrotu „Goocha”? 

CD:  Pewnie, że tak! Już w meczu z Hondurasem Onyewu pokazał się z dobrej strony, mimo iż wszedł z ławki. Dziś też grał dobrze. Bardzo się cieszę, że wrócił do pierwszego składu i formy sprzed dwóch lat (w 2009 r. zerwał wiązadła w kolanie w – przyp. TM). To tylko świadczy o jego walecznym i nieustępliwym charakterze. On nie odpuszcza i zawsze stara się grać na najwyższym poziomie, do czego przyzwyczaił nas już wcześniej.

text: Tomek Moczerniuk (email Tomek)
foto: Danny Blanik (email Danny)

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.