SPORT, WYWIADY, POLONIA

Polski bramkarz debiutuje w MLS

Chris Konopka, amerykański bramkarz polskiego pochodzenia zadebiutował w sobotni wieczór w lidze MLS. Urodzony w New Jersey Polak – mimo dwóch wpuszczonych bramek - spisał się nieźle, ratując w drugiej połowie New York Red Bulls od porażki z Chicago Fire. Mecz drużyn, które w tym sezonie spisują się dużo poniżej oczekiwań, zakończył się spodziewanym remisem 2:2.

W pierwszej części komplet widzów zgromadzonych na Red Bull Arena obejrzał ciekawe, rozgrywane w szybkim tempie spotkanie. Prowadzenie dla miejscowych uzyskał w 9.min Thierry Henry, który ładnym, technicznym strzałem zza pola karnego wykończył dwójkową akcję Daxa McCarty’ego i Dane Richardsa. 12. trafienie Francuza w tym sezonie wywindowało go z powrotem na czoło tabeli strzelców.

Chicago, które wygrało w tym roku zaledwie dwa spotkania, wyrównało w 16.min. Nowojorscy defensorzy Rafa Marquez i Team Ream nie zdołali złapać na spalonym Patricka Nyarko, który jeszcze 3 lata temu był zmiennikiem Tomasza Frankowskiego w ekipie Strażaków. Pochodzący z Ghany skrzydłowy pognał lewą stroną i dograł do środka wprost na nogę swojego rodaka Dominica Oduro, który nie zmarnował szansy. Co ciekawe najlepszy w tym sezonie strzelec Chicago (7 goli) grał w 2009r. w ekipie Red Bulls.

8.min później Fire zdobyło drugiego gola. Reprezentant Gwatemali Marco Pappa sprytnym lobem uruchomił ruchliwego Nyarko, który znalazł się sam na sam z Konopką. Polak, którego w zimie 2010 przymierzano do gry w Jagielloni Białystok obronił strzał skrzydłowego z Chicago, ale z dobitką zdążył Argentyńczyk Sebastian Grazzini, który wpakował piłkę pod poprzeczkę.
Miejscowi, którzy wygrali zaledwie dwa z ostatnich 18 spotkań, za wszelką cenę dążyli do wyrównania, ale mimo, iż w pierwszej części oddali aż 17 strzałów na bramkę Chicago ich próby spełzły na niczym.

Druga połowa rozpoczęła się od kontrowersyjnej sytuacji. Po akcji wyróżniającego się w tym meczu Joela Lindpere piłkę w polu karnym odbił jeden z obrońców Fire, ale prowadzący zawody Jair Marrufo nie dopatrzył się przewinienia. Nieprzychylna decyzja arbitra rozwścieczyła byłego reprezentanta Estonii, który w 64.min doprowadził do wyrównania po ładnej wrzutce Richardsa i technicznym strzale z woleja.

Więcej bramek już nie padło, choć Strażacy mogli wywieźć z New Jersey komplet punktów. W 71.min Konopka w świetnym stylu wybronił strzał wprowadzonego po przerwie Urugwajczyka Diego Chavesa w sytuacji sam na sam. Mecz pomiędzy królami remisów (w sumie aż 27 w tym sezonie) zakończył się więc sprawiedliwym podziałem punktów.

W następnej kolejce Red Bulls będą szukać punktów na wyjeździe w meczu z drugą najgorszą ekipą na Wschodzie New England Revolution. Drużyna z Bostonu, której obecnie brakuje 9 oczek do miejsca premiowanego awansem do fazy play-off, będzie chciała zrewanżować się nowojorczykom za porażkę 1:2 odniesioną na Red Bull Arena 10 czerwca.


text: Tomek Moczerniuk (email Tomek)
foto: Danny Blanik (email Danny)

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.