SPORT, WYWIADY, POLONIA

Arizona Fun i podsumowanie La Liga w iGol.pl

czyli jak sobie robic dobrze na pustyni bez fatamorgan i jak pisac najlepsze podsumowania sezonu Primera Division. Tak po prostu.

Pozdrowionka z pustyni! Cieplo tu jak fix (sorki, ze nie bedzie polskich liter, bopisze z norweskiego komputera mojego szwagra - tu nawet klawiatura jest jakas taka trolowata), ale dzionek uplynal naprawde spoko. Idka dzielnie zniosla podroz - tak
sie umeczyla 3 godzinnym opoznieniem, ze zasnela 10 min przed startem i spala jak susel cala droge. Z jednej strony dobrze, bo nie zwracala uwagi na lekkie turbulencje, niefrasobliwosc jednej ze stewardess i... zapachy dochodzace z pobliskich "lavatories", a z drugiej szkoda, bo naprawde byla bardzo podekscytowana przelotem i co chwila powtarzala: "Kiedy bedziem gurze?" (fonetyka jak zawsze oryginalna ;-) A tak przespala zarowno takeoff jak i landing - na upartego moglaby mi nie uwierzyc, ze w ogole trafilismy tu za pomoca aeroplanu. Ale takiemu tacie sie ufa i tyle.

Tesia czekala na nas na zewnatrz. Zmeczeni jak koty poszlismy spac o 2 rano czasu AZ czyli 5am czasu NJ i nie przeszkadzal nam nawet ulewny deszcz. Jestem tutaj po raz pierwszy w okresie letnim i akurat trafilismy na pore monsunowa, czyli wtedy kiedy dalej jest piekielnie goraco, ale istnieje mozliwosc opadow. Serialnie. Wczorajszy deszczyk byl naprawde niespotykanych rozmiarow, jak na AZ oczywiscie. Gdzie niegdzie nawet porobily sie oazy. Napotkalismy jedna z nich w pobliskim ogrodku jordanowskim (zawsze ciekawila mnie geneza tego slowa, ale od dzis juz wiem, ze to wszystko przez Henia Jordana, slynnego kuzyna niejakiego Majkela). My z dziewczynami postanowilismy to od razu wykorzystac. Reszte zobaczcie sami:



I tak przez 2 godziny! Blotne szalenstwo w stylu Woodstock! Niechetnie wracalismy do domu Tesi (ktory Ida nazywa: "Auizona"), ale tam nastapil dalszy ciag przygod wodnych - baraszkowanie w przydomowym basenie (trzeba bylo gdzies zmyc ten brud). Idka byla nieustraszona: mimo iz plywa po francusko-hindusku skakala do wody jak najeta. Oczywiscie musialem byc mega czujny, zeby ja w odpowiednim momencie zlapac. Potem pojechalismy jeszcze do Walmart na zakupy (zapomnialem wziac z NJ krzeselka do samochodu dla Idusi, wiec trzeba bylo takowy zakupic - wybor oczywiscie padl na taki "juziowy" czyli pink) i lody do Ben & Jerry's. Tamtejsze ajskrimy moze i sa nieco gorsze od ich odpowiednikow z Carvel (ulubiona marka Idki, gdzie zajada sie soft vanila ice cream with confetti sprinkles, ale wystroj jest zdecydowanie bardziej kids-friendly. Jest tam TV ze Shrekiem, malowanki, kredki - dzieciaki mialy wiec pelne rece roboty. W razie gdyby lizanie im nie wystarczalo.

Z Izabelka bawia sie super, ale nie zapeszam bo to pierwszy dzien ;-) Mysle, ze to zasluga ich obu, Belka jest bardziej cierpliwa i juz nie prowokuje tak Idki jak ostatnio, a Idka tez jest bardziej sklonna do dzielenia sie. Moze to dzieki przedszkolu? A jakie prowadza ze soba konwersacje? Normalnie szok:
Izabelka: Moja mama! /jedyny moment w ktorym Belka probowala Idke sprowokowac, ale i tak robila to tak jakos bez przekonania/
Idka (spokojnie i oznajmujaco): Twoja mama Tesia...
Izabelka (z zaciekawieniem): A gdzie Twoja mama?
Idka (znowu ze stoickim spokojem): Zostawilam ja...

Nic dodac, nic ujac... Klasyka jazzu pustynnego ;-)

Jutro dalszy ciag zabaw w piachu. Moze znowu znajdziemy gdzies jakas oaze? A teraz lece, bo ogladamy z Tesia film "Juno", ktory wyrentowalem za dolca we "frajsie", czyli regionalnym supermarkecie. Za dolca!

Aha, mialem podac linka do najlepszego podsumowania ubieglego sezonu ligi hiszpanskiej. Wiem co mowie. Sam pisalem ;-)

Oto i ono: http://www.igol.pl/article,5238.html
Serdecznie polecam!

Tomek Stec-Szpakowski

3 komentarze

PenelasiaCruz pisze...

sam masz mokre gaaacie! :D

PT Sport pisze...

lepiej miec mokre niz np podarte. albo trzydniowe ze sladem. albo wcale.

PenelasiaCruz pisze...

trzydniowe ze sladem - fuuuuuuuuj!

Obsługiwane przez usługę Blogger.