SPORT, WYWIADY, POLONIA

FMM: Moja jedyna miłość to Kooooleeeejoooorz!

Bracia na Bułgarskiej
"Mamy dziś na stadionie miłych gości. Bracia: Piotr, Michał Staniszewscy pochodzą ze Środy Wlkp. Kolejorzowi kibicują od zawsze. Ulubionym graczem 17-letniego Piotrka jest Michał Goliński, a 18-letniego Michała ... Piotrek Reiss. Ale Michał zapewniał nas, że lubi też Michała, tak samo jak Piotr Piotra. Ich 19-letni brat Marcin nie może być dzisiaj z nami, ale obserwując mecz w domu też liczy na "Rejsika". Dzień w którym Lech zdobył Puchar Polski był najwspanialszym w ich życiu. To znaczy najwspanialszym aż do tej pory - bo właśnie dziś - dzięki Fundacji Mam Marzenie - są honorowymi gośćmi Lecha. Chłopcy od zawsze bowiem marzyli o zobaczeniu swoich idoli na żywo podczas meczu. Dziś razem ze swoim tatą - Kazimierzem - ze wszystkich sił dopingują graczy Kolejorza. Ich marzenie się spełnia... Powitajmy ich brawami i życzmy im powodzenia w walce z chorobą! "

Takim właśnie miłym komunikatem przywitał Michała spiker obsługujący mecze Lecha. Dziś wieczorem - Michał wraz z bratem i tatą byli honorowymi gośćmi poznańskiego Lecha na pucharowym meczu z Terekiem Grozny.

Grzegorz Mielcarski podpisuje
koszulkę Michała
Chłopcy oglądając mecz z pierwszego rzędu nowej trybuny byli w szóstym niebie (do siódmego zabrakło tylko zwycięstwa ich ulubieńców). Nie przeszkadzał im ani deszcz, ani chłód panujący tego wieczoru na Bułgarskiej. Przez cały czas zachowywali się jak na fanów Kolejorza przystało i czuli się bardzo zintegrowani z tłumem kibiców Lecha. Śpiewali klubowe piosenki, każdą nieudaną akcję lechitów komentowali z niesmakiem i byli zdruzgotani kiedy padł gol dla czeczeńców. Po meczu - na pocieszenie - zrobiliśmy rundę honorową wokół murawy i napstrykaliśmy mnóstwo fotek: w bramce Lecha, koło ławki rezerwowych, na tle klubowej flagi i wieży spikerskiej. Swój podpis na ich koszulkach złożył Grzegorz Mielcarski - srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie, a obecnie komentator TVP. Chłopców, mimo poraźki ich ulubieńców, nie opuszczał ani dobry humor ani pewnośc siebie. Kiedy przejeżdżaliśmy obok tryumfujących fanów z Groznego, Michał krzyknął: "I z czego się tak cieszycie?" A Piotrek dodał: "Chodźmy ich skopać!"

Tomek i Jola - wolontariusze FMM
Ich przygoda z Lechem skończyła się tak jak skończyła się przygoda Lecha z pucharem UEFA. Chłopcy byli jednak w dużo lepszych nastrojach. Niechętnie opuszczali boisko i stadion. Kiedy wsadzano ich z powrotem do karetki wciąż rozglądali się na boki. Wracali do domu pełni wrażeń i wypieków na twarzy. Cały czas jednak wspominali brata, żałując, że go nie było z nimi.

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.