Tenis: Piątka Polaków na starcie Western and Southern Open
W najbliższy weekend w Nowym Jorku rozpocznie się turniej tenisowy Western and Southern Open. W tym ostatnim przed US Open akordzie bierze udział piątka Polaków. Największe szanse na zwycięstwo ma rozstawiony z dwójką nasz eksportowy deblista Łukasz Kubot.
Kibice tenisa mają wreszcie powody do radości, bo na przełomie sierpnia i września w Nowym Jorku zostaną rozegrane dwa poważne turnieje ATP i WTA. Ten drugi to oczywiście rozpoczynający się 31 sierpnia wielkoszlemowy US Open, natomiast ten pierwszy to przeniesiony z Cincinnati do Wielkiego Jabłka ze względów bezpieczeństwa Western & Southern Open.
W W&S Open grać się będzie na trzech różnych frontach: w grze pojedynczej mężczyzn i kobiet oraz w męskim deblu. W gronie 92 singlistów, 92 singlistek oraz 32 par deblowych znalazło się miejsce dla pięciorga Polaków. W grze pojedynczej mężczyzn w akcji zobaczymy Huberta Hurkacza i Kamila Majchrzaka a w singlu kobiet Magdę Linette oraz Igę Świątek. W grze podwójnej Hurkacz spróbuje partnerować Johnowi Isnerowi, a Łukasz Kubot jak zwykle będzie się bił o najwyższe cele z Brazylijczykiem Felipe Melo.
Ta ostatnia para rozstawiona jest z "dwójką". 38-letni Polak i rok młodszy Brazylijczyk rozumieją się znakomicie, bo partnerują sobie nieprzerwanie od Października 2016. W tym czasie Kubot i Melo zdążyli zanotować kilka znaczących sukcesów: m.in. triumf w Wimbledonie w 2017 oraz finał US Open w 2018 dlatego też w tegorocznej edycji W&S Open będą traktowani w roli faworytów.
Na zupełnie innym biegunie - jeśli chodzi o grę podwójną - jest Hubert Hurkacz. 23-letni Polak nie odnotował w tej kategorii żadnych większych osiągnięć. Dotychczas wystąpił w trzech wielkoszlemowych turniejach deblowych (dwa razy partnerem naszego rodaka był Kanadyjczyk Vasek Pospisil a raz Słoweniec Aljaż Bedene), ale ani razu nie udało mu się przebrnąć pierwszej rundy. Tym razem ma szansę na poprawę tego niekorzystnego bilansu, bo w W&S Open zagra w parze z Johnem Isnerem. 35-letni Amerykanin to bardzo doświadczony gracz, mający na koncie ponad sto wygranych gier deblowych i trzy triumfy (ostatni raz w marcu 2018 w Indian Wells) w prestiżowych turniejach ATP Tour Masters 1000.
Obie pary znalazły się w dolnej połowie drabinki, ale spotkać się mogą dopiero w półfinale. Gdyby do tego doszło obaj Polacy zainkasowali by połowę z 55 tys dol. Półfinaliści zarobią w tym turnieju 68 tys do podziału, natomiast zwycięzcy po 40 tys dol. na głowę. Ale najpierw w pierwszej rundzie Hurkacz/Isner muszą uporać się z Australijczykami Maxem Purcellem i Lukiem Saville, a Kubot i Melo sprawdzą dyspozycję zawsze groźnych Mate Pavicia z Chorwacji i Bruno Soaresa z Brazylii.
Kciuki będziemy trzymać także za naszych singlistów. Kwalifikacje udanie rozpoczął Kamil Majchrzak, który w czwartek w nocy pokonał rozstawionego z ósemką Portugalczyka Joao Sousę 6:3 6:3. W piątkowy wieczór Polak zmierzy się z innym, rozstawionym w kwalifikacjach zawodnikiem: Cameronem Norrie z Wielkiej Brytanii. "Nowy Jork świetnie mi się kojarzy, ale nie patrzę zbyt daleko w przód, tylko właśnie na to spotkanie. Wygrana z Sousą jest cenna, bo to był mój pierwszy mecz o coś od stycznia. Ale jest jeszcze kilka mankamentów szczególnie w grze psychicznej, które postaram się wyeliminować w starciu z zawsze groźnym Norrie." - zdradza 24-letni Polak, który w 2019 jako lucky loser doszedł aż do trzeciej rundy US Open.
Majchrzakowi do znalezienia się w głównej drabince potrzeba jeszcze tylko wygranej nad Brytyjczykiem. W turnieju jest już Hurkacz, któremu jednak nie dopisało szczęście podczas losowania. Nasz zawodnik w pierwszej rundzie zmierzy się bowiem z... Johnem Isnerem, a więc swoim partnerem deblowym. "John to niewygodny rywal dla każdego, bo grając z nim nie można liczyć na żaden rytm. Jego atutem jest potężna postura (ponad 2 metry wzrostu) i serwis oraz granie u siebie. Szanse oceniam 50-50, bo przecież po przerwie spowodowanej pandemią forma każdego stoi pod znakiem zapytania. Nikt nie jest w pełni gotowy do intensywnej gry na takim poziomie, dlatego spodziewam się wielu zaskakujących rezultatów. Oby nasi zawodnicy również zaskoczyli na plus." - tłumaczy mieszkający na stałe w USA były kapitan kadry Polski w Pucharze Davisa Radosław Szymanik.
Za sam udział w 1. rundzie W&S Open panowie mogą zainkasować prawie 25 tys. dol. Triumfator otrzyma 285 tys. dol i 1000 punktów rankingowych. Faworytem jest pierwsza rakieta na świecie Serb Novak Djokovic. Oprócz niego w turnieju zagra jeszcze sześciu zawodników z TOP 10 na świecie: Dominic Thiem, Daniil Medvedev, Stefanos Tsitsipas, Alexander Zverer i Matteo Berrettini. Wielu graczy - wśród nich Djokovic, Zverev czy Hurkacz - decyduje się na dołączenie do rywalizacji deblowej. "Oprócz tego, że jest to świetny element treningowy to może to być także opcja na przedłużenie pobytu w turnieju. Pandemia sprawiła, że pieniądz przestał płynąć do kieszeni tenisistów, dlatego teraz będą oni chcieli to nadrobić. Nic w tym dziwnego, bo przecież trzeba opłacić sobie team i pokryć koszta podróży." - zdradza Szymanik.
Przez kwalifikacje nie muszą się przedzierać się nasze panie. Zarówno Iga Świątek jak i Madga Linette udział w głównej drabince mają zapewniony. W pierwszej rundzie los skojarzył obie zawodniczki z kwalifikantkami. W kolejnych czekają je spotkania z tenisistkami z rozstawieniem. Na siebie mogą wpaść w półfinale. Gdyby tak się stało przegrana - na otarcie łez - otrzymałaby czek na sumę 75 tys. dol., a zwyciężczyni 153 tys dol. Wygrana w całym turnieju oznacza 285 tys. i 900 punktów rankingowych.
Jest więc o co walczyć zarówno wśród panów jak i pań. Turniej jest także sprawdzianem organizacyjnym przed US Open. Dziennikarze otrzymali akredytacje zdalne, uprawniające ich do dostępu do cyfrowych zbiorów informacji źródłowych o turnieju, do pomeczowych konferencji prasowych za pośrednictwem urządzenia Zoom oraz do przeprowadzenia wywiadów z poszczególnymi graczami za pomocą aplikacji WhatsApp. Zawodnicy zaraz po przyjeździe wchodzą do "balona" i są poddawani testom na COVID-19. Takie testy są powtarzane co cztery dni, ale sportowcy nie narzekają, bo wiedzą, że taka jest nowa normalność. "Czujemy się bezpiecznie. Wszystko jest sterylne, a gracze skrupulatnie stosują się do poleceń organizatora, dotyczących bezpieczeństwa i higieny. Posiłki zamawiamy do pokoju przez telefon, nie wolno nam przyjmować gości, ani opuszczać obiektów. To niewielka cena za to, aby można było bez przeszkód przeprowadzić zarówno W&S Open jak i US Open." - mówi Majchrzak, który w 2015 wygrał debla juniorów na US Open.
Zmagania singlistów w pierwszej rundzie rozpoczną się w sobotę około 11 rano czasu nowojorskiego. Pierwszy start Kubota i Melo oraz Hurkacza i Isnera w deblu zaplanowany jest na niedzielę koło południa.
Z Nowego Jorku dla PAP: Tomasz Moczerniuk
Leave a Comment