SPORT, WYWIADY, POLONIA

Puchar USA: Le Toux pogrążył Cosmos

Tym razem Szetela upilnował Le Toux, ale dwa gole Francuza dały
awans gospodarzom. Foto: internet
Na 1/8 finału zakończyła się pucharowa przygoda Cosmosu w Lamar Hunt US Open Cup. Nowojorczycy, którzy w poprzedniej rundzie wyeliminowali Red Bulls tym razem ulegli po dogrywce innej drużynie z MLS Philadelphia Union 1:2.

Cosmos przyjechał do Miasta Braterskiej Miłości osłabiony brakiem kontuzjowanych Marcosa Senny i Diomara Diaza, ale z mocnym postanowieniem sprawienia kolejnej niespodzianki. "Jesteśmy gotowi do gry przez ponad 120 minut i mamy też swoją filozofię dotyczącą ewentualnego konkursu rzutów karnych." - mówił przed meczem szkoleniowiec gości Giovanni Savarese - "Ale to nie znaczy, że będziemy murować bramkę, bo to nie jest nasz styl gry."

Zgodnie z zapowiedziami Cosmos nie przestraszył się bardziej renomowanego rywala i od pierwszych minut prowadził otwartą grę. W 18.min Roversio zabrakło centymetrów do zdobycia bramki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i strzale głową. Gospodarze odpowiedzieli akcjami Sebastiana Le Toux i Andrew Wagnera, którym jednak zabrakło skuteczności. W 37.min z boiska z objawami wstrząsu mózgu musiał zejść Joseph Nane, którego zastąpił Danny Murphy. Chwilę później najlepszą okazję w pierwszej połowie zmarnował Christian Maidana, którego strzał obronił Jimmy Maurer.

W drugiej części Cosmos w dalszym ciągu stosował pressing i dało to efekt w 56.min kiedy Daniel Szetela wyłożył piłkę Ale Noselliemu i włoski napastnik pokonał wybiegającego z bramki Andre Blake'a. Odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa, bo po akcji prawą stroną Wengera do siatki z najbliższej odległości trafił Le Toux. "Byliśmy chyba zbyt uradowani prowadzeniem i zabrakło nam koncentracji." - wyznał po meczu Szetela.

Po wymianie ciosów Union zepchnęli Cosmos do defensywy, ale nowojorczycy postawił szczelne zasieki i w regulaminowym czasie gry więcej bramek już nie padło. Pat trwał w pierwszej odsłonie dogrywki, za to druga obfitowała w niesamowitą wprost dramaturgię. Najpierw w polu karnym nieprzepisowo zatrzymywany był Mads Stokkelien, ale gwizdek arbitra milczał jak zaklęty. Chwilę później po rzucie rożnym w polu karnym Cosmosu padł Maurice Edu i sędzia wskazał na wapno. "Nie chcę wypowiadać się na temat sędziowania, ale nikt z nas - nawet Edu - nie wiedział za co był podyktowany ten rzut karny." - mówił Szetela. Jedenastkę pewnie wykorzystał Le Toux i goście mieli około 5 minut na odrobienie straty. Niestety gra się zaostrzyła i z boiska w przeciągu kilku minut wylecieli: Ayoze i Jimmy Ockford (Cosmos), Michael Lahoud (Union) oraz nowojorscy asystenci Alecko Eskandarian i Carlos Llamosa.

Mecz zakończył się więc w atmosferze skandalu, ale nie zmieniło to faktu, że do 1/4 finału awansowała Philadelphia. "Jesteśmy wkurzeni, bo z pewnością zasłużyliśmy na więcej." - powiedział po spotkaniu Szetela - "Teraz została nam tylko liga i musimy zrobić wszystko, aby awansować do playoffs i znowu grać o Soccer Bowl."

NASL wznawia rozgrywki 12 lipca.Tego dnia na James M. Shuart Stadium (Hofstra University) w Hempstead Cosmos podejmie drużynę Tomasza Zahorskiego San Antonio Scorpions. Obie ekipy na wiosnę w tabeli dzieliły tylko dwa punkty, a Skorpiony były jedyną drużyną, która wywiozła z Long Island komplet punktów. Rewanż, który rozpocznie się o 19:00 zapowiada się więc pasjonująco. Bilety na www.nycosmos.com/tickets lub 855-71-COSMOS (kod dla Polaków: POLSKA).

24 czerwiec 2014, 19:00
PPL Park, Chester, PA
V Runda US Open Cup

Philadelphia Union - Cosmos Nowy Jork 2:1 (0:0)
0:1 - Noselli 56'
1:1 - Le Toux 57'
2:1 - Le Toux 115'k

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.