SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: Remis Red Bulls, cały mecz Miazgi

Jermaine Defoe sprawił piłkarzom Red Bulls sporo kłopotów. Foto: Danny Blanik
Po dwutygodniowej przerwie na boisko powrócili piłkarze MLS. W piątkowy wieczór Red Bulls Nowy Jork w dramatycznych okolicznościach zremisowali u siebie z Toronto FC 2:2.

Dwa tygodnie trwała pauza w MLS, która związana była z Mistrzostwami Świata w Brazylii. Jako pierwsi do gry powrócili piłkarze Vancouver i Montrealu, którzy we środę nie potrafili strzelić ani jednego gola. W piątkowy wieczór w Harrison Red Bulls Nowy Jork podejmowali inną kanadyjską ekipę Toronto FC. Nieco ponad 20 tys. widzów na Red Bull Arena miało nadzieję, że ich pupile pokażą się z lepszej strony niż podczas przegranego 0:3 meczu o Puchar USA z Cosmosem.

Niestety w pierwszych 20. minutach podopieczni Mike'a Petke, w szeregach których trzeci mecz z rzędu od początku rozgrywał Mateusz Miazga z Clifton, byli tylko tłem dla ruchliwych i grających z polotem gości. Tylko dzięki świetnej postawie Luisa Roblesa - który obronił m.in. strzał Luke'a Moore'a - nowojorczycy mogli zawdzięczać to, że nie stracili bramki. Co więcej sami - w 36. min - objęli prowadzenie po ładnej akcji trójki: Eric Alexander - Thierry Henry - Ambroise Oyongo i pięknym strzale głową Peguy Luyinduli. Dla urodzonego w Zairze Francuza był to 4. gol w sezonie.

Mateusz Miazga jeszcze nie grał przeciwko piłkarzowi
pokroju Jermaine Defoe. Foto: Danny Blanik
W drugiej części znowu ton grze nadawało Toronto, które w dalszym ciągu gra bez "mundialowców" Michaela Bradley'a i Julio Cesara, który w sobotę obronił dwa rzuty karne i był bohaterem całej Brazylii. W 55.min piłkę stracił Oyongo, prawym skrzydłem pomknął Dominic Oduro, który dośrodkował wprost do nadbiegającego Jermaine Defoe'a a były gracz Tottenhamu sprytnym strzałem wyrównał stan pojedynku. Potem Robles dwukrotnie wychodził z opresji z pojedynków z Oduro i Gilberto, ale w 72.min skapitulował po potężnym strzale z rzutu wolnego wykonywanym przez tego drugiego. Co ciekawe był to dopiero pierwszy gol w sezonie pozyskanego za 3 miliony dol. Brazylijczyka i poprzedzony małą kontrowersją. Przed jego wykonaniem walkę o pierwszeństwo kopnięcia Gilberto stoczył z... Defoe, który siłą próbował wyrwać mu piłkę z rąk. Jak się okazało racja była po stronie byłego gracza Internacionalu Porto Alegre.

Stracony gol podziałał na Byki jak przysłowiowa płachta. Niezłych okazji nie wykorzystali Thierry Henry, Lloyd Sam i Bradley Wright-Phillips. W 78.min na boisku zameldował się bohater Australii Tim Cahill, którego gol przeciw Holandii będzie należał do najpiękniejszych trafień Mundialu. Niedługo po wejściu Cahill mógł dać Bykom wyrównanie, ale jego strzał głową w łatwy sposób złapał Joe Bendik.

I kiedy wydawało się, że mecz zakończy się trzecią z rzędu porażką nowojorczyków na własnym obiekcie długą piłkę "na aferę" zagrał z własnej połowy rozgrywający dobry mecz Miazga. Tuż przed polem karnym powalczył o nią Cahill, który przedłużył podanie w stronę bramki. Tam czyhał niepilnowany Wright-Phillips, który strzelił obok Bendika i ustalił wynik spotkania (w którym arbitrem technicznym był Polak Robert Sibiga) zdobywając swoją 12. bramkę w sezonie.

W następnej kolejce Red Bulls, którzy nadal zajmują 5. miejsce w tabeli MLS East zmierzą się 4 lipca z Dynamo w Houston. Goście będą szukać w Teksasie choćby punktu, natomiast gospodarze rehabilitacji za porażkę 0:4 na Red Bull Arena 23 kwietnia.

Król w Montrealu

Od piątku mamy w MLS kolejnego piłkarza mówiącego po polsku. Krzysztof Król, który jest wychowankiem Górnika Radlin i w przeszłości reprezentował takie kluby jak rezerwy Realu Madryt, Jagiellonia Białystok, Sheriff Tiraspol (Mołdawia), Piast Gliwice czy... Chicago Fire podpisał 3.5-letni kontrakt z Montrealem Impact. 27-letni były reprezentant polskich młodzieżówek będzie więc już wkrótce grał u boku m.in. z włoskich internacjonałów Marco di Vaio i Matteo Ferrariego i słuchał rad trenera Franka Klopasa. "Wróciłem do MLS dla rodziny." - mówi Król - "Żona Patrycja będzie miała bliżej do rodziny w Chicago, a nasz synek Cristiano niedługo zacznie chodzić do szkoły, więc przeprowadzka tutaj właśnie teraz miała największy sens." Nie wiadomo czy Król zadebiutuje w nowych barwach w niedzielę przeciwko Houston, ale pewne jest, że 23 sierpnia przyjedzie z Impactem na Red Bull Arena, aby zmierzyć się z Red Bulls. Zapamiętajmy tę datę, aby móc zobaczyć w akcji już nie jednego, ale dwóch polskich obrońców.

MLS Sezon Zasadniczy
Red Bull Arena – Harrison, NJ
26 Czerwca 2014, 20:00

New York Red Bulls - Toronto FC 2:2 (1:0)
1:0 - Peguy Luyindula 4 (Ambroise Oyongo 1, Thierry Henry 6) 36’
1:1 - Jermaine Defoe 8 (Dominic Oduro 1, Jonathan Osorio 2) 55’
1:2 - Gilberto 1 (unassisted) 72’
2:2 - Bradley Wright-Phillips 12 (Tim Cahill 1, Matt Miazga 1) 93+

New York Red Bulls (4-5-7, 19 pkt.): Luis Robles, Chris Duvall, Matt Miazga, Jamison Olave, Amroise Oyongo (Bobby Convey 86’), Ibrahim Sekagya (Jonny Steele 66’), Peguy Luyindula (Tim Cahill 78’), Eric Alexander, Lloyd Sam, Thierry Henry ©, Bradley Wright-Phillips

Toronto FC (6-4-2, 20 pkt.): Joe Bendik, Steven Caldwell ©, Mark Bloom, Justin Morrow, Doneil Henry, Collen Warner, Jackson, Jonathan Osorio, Dominci Oduro (Gilberto 65’, Dwayne De Rosario 90’), Jermaine Defoe, Luke Moore (Bradley Orr 81)’

Sędziował: Hilario Grajeda
Żółte: Justin Morrow
Widzów: 20,176

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.