MLS: Bramka Nikolicia, debiut Nerwinskiego, 7 goli w starciu beniaminków
David Villa ustala wynik meczu NYC FC - DC United (4:0). Foto: Danny Blanik |
Dopiero dwie kolejki MLS za nami, a już emocji jest co niemiara. W pierwszym sobotnim meczu drugiej tury Fire podejmowali na własnym boisku Real Salt Lake. W 11. min błąd obrońców wykorzystał Nemanja Nikolic, który nie pomylił się w sytuacji sam-na-sam. Pięć minut później Nicka Rimando pokonał także Artur Alvarez, co pozwoliło wiceliderowi z Chicago do końca kontrolować sytuację. "Pierwszy gol dla nowej drużyny jest zawsze bardzo ważny i cieszę się, że udało mi się zdobyć go w debiucie przed własną publicznością." - powiedział po meczu Niko - "Równie mocno cieszę się ze zwycięstwa, które było zasłużone, bo byliśmy w tym spotkaniu stroną dominującą. Ale możemy grać jeszcze lepiej, co mam nadzieję uda nam się osiągnąć już w następnym starciu z Atlantą, gdzie o punkty będzie trudno - m.in. ze względu na wsparcie ich kibiców na wypełnionych trybunach."
Spotkanie z Atlantą będzie ciężkie dla Chicago trudne z jeszcze jednego powodu. Podopieczni Taty Martineza rozgromili bowiem w niedzielę drugiego beniaminka - Minnesotę United - aż 6:1. Mecz toczył się przy padającym śniegu, ale gościom to zupełnie nie przeszkadzało, bo w 27.min prowadzili już 3:0. Dwa gole zdobył były kolega klubowy Kamila Glika w Torino Josef Martinez, a jednego Miguel Almiron. Nadzieję w serca ponad 35. tys kibiców wlał Kevin Molino, który w 30.min wykorzystał rzut karny. Ale po zmianie stron do siatki trafiali jeszcze Almiron, Martinez (hat-trick!) i Jakob Peterson i najwyższa porażka w historii MLS klubu, który dołączył do ligi stała się faktem. W Atlancie, która jako pierwszy beniaminek strzeliła 6 goli w jednym meczu, jest sporo powodów do optymizmu, natomiast Adrian Heath musi koniecznie coś zmienić w Minnesocie, która po dwóch meczach na koncie ma zero punktów i tragiczny wręcz bilans bramkowy 2:11.
Robert Sibiga przywołuje Axela Sjoberga do porządku. Foto: Danny Blanik |
Na Yankee Stadium mimo przenikliwego chłodu pojawiło się nieco ponad 24 tys. widzów. Oglądali oni niezłe widowisko okraszone czterema golami. Wszystkie z nich były autorstwa chłopców Patricka Vieiry, którzy nie pozwolili DC United na zbyt wiele. Pierwszoplanową rolę odegrał oczywiście David Villa, który dwukrotnie pokonał Billa Hamida. Hiszpan jest zmorą stołecznej ekipy: w 6. dotychczas rozegranych meczach strzelił im 6 goli i dorzucił 3 asysty. Pozostałe trafienia zapisano na konto Rodney Wallace'a i Maxi Moraleza.
Cztery bramki padły także w Filadelfii, gdzie Union podzielili się punktami z Toronto FC. Goście, dla których jedną z bramek strzelił Jozy Altidore i którzy do 73.min prowadzili 2:1, stracili nie tylko wygraną, ale i Sebastiana Giovinco. Włoch opuścił boisko tuż przed przerwą trzymając się za kolano. Było to wynikiem ostrego wejścia byłego kadrowicza USA Oguchi Onyewu, który wrócił z Europy, gdzie spędził 13 lat (grał m.in. w Newcastle, Metz, Maladze i Sportingu Lizbona). Identyczny rezultat zanotowano w Montrealu, gdzie po golach Mancosu i Piattiego gospodarze pewnie zmierzali po komplet punktów w starciu z Seattle Sounders. Ale mistrz pokazał klasę zdobywając dwa gole w końcówce: Niko Lodeiro wykorzystał jedenastkę, a w doliczonym czasie gry wyrównał Will Bruin.
Dwubramkową przewagę roztrwonili także piłkarze Vancouver Whitecaps, którzy po 17.min prowadzili na Avaya Stadium z Earthquakes 2:0. W 23.min sędzia usunął z boiska ich bramkarza Davida Ousteda, który faulował poza polem karnym Chrisa Wondolowskiego. Był to kluczowy moment w tym spotkaniu, bo od tej pory liczyli się tylko gospodarze. Wondo-Boy w pierwszej połowie oraz Nick Lima i Anibal Godoy (kolejny piękny gol!) w drugie znaleźli drogę do siatki Paolo Tornaghiego i zapewnili swojej ekipie drugi triumf w drugim meczu.
Dwa zwycięstwa na Zachodzie mają na koncie także Houston Dynamo i Portland Timbers. Teksańczycy bez problemu pokonali Columbus Crew 3:1 (ładny gol Cubo Torresa), a podopieczni Caleba Portera ograli w Los Angeles Galaxy 1:0. Czerwoną kartkę w tym meczu obejrzał były kolega Marcina Wasilewskiego w Anderlechcie Jelle van Damme. Kalifornijczycy są jedyną - prócz Minnesoty - ekipą, która nie ma na koncie choćby jednego oczka. Co gorsza obie porażki przytrafiły im się na StubHub Center, gdzie zwykle dominowali - w całym 2016 przegrali u siebie tylko raz.
W ostatnim meczu kolejki Sporting KC zremisował u siebie z FC Dallas 0:0. Dla chłopców Petera Vermesa to drugi kolejny bezbramkowy wynik w tym sezonie.
Chicago Fire - Real Salt Lake 2:0 (Nikolic 11' Alvarez 16')
Red Bulls - Colorado Rapids 1:0 (Miller 45'sam)
Philadelphia Union - Toronto FC 2:2 (Simpson 11' Sapong 73' - Altidore 45'k Morrow 71')
Montreal Impact - Seattle Sounders 2:2 (Mancosu 17' Piatti 51' - Lodeiro 83'k Bruin 90')
Houston Dynamo - Columbus Crew 3:1 (Quioto 2' Elis 35' Torres 65' - Kamara 90' czerwona: Mensah, Crew)
Sporting KC - FC Dallas 0:0
San Jose Earthquakes - Vancouver Whitecaps 3:2 (Wondolowski 32' Lima 54' Godoy 79' - Hurtado 2' Mezquida 17', czerwona: Ousted, Whitecaps)
NYC FC - DC United 4:0 (Wallace 8' Villa 28' 75' Moralez 39')
Minnesota United - Atlanta United 1:6 (Molino 30'k - Martinez 3' 27' 75' Almiron 13' 52' Peterson 90')
LA Galaxy - Portland Timbers 0:1 (Chara 8')
Wschód:
1. Red Bulls 2 6 3:1
2(4). Chicago Fire 2 4 3:1
3(8). Atlanta United 2 3 7:3
4(10). NYC FC 2 3 4:1
5(2). Orlando City 1 3 1:0
6(7). Philadelphia 2 2 2:2
6(5). Toronto FC 2 2 2:2
8(9). Montreal Impact 2 1 2:3
9(3). Columbus Crew 2 1 2:4
10(6). DC United 2 1 0:4
11. New England Rev 1 0 0:1
Zachód:
1. Portland 2 6 6:1
2(3). Houston 2 6 5:2
3(4). San Jose 2 6 4:24(2). FC Dallas 2 4 2:1
5. Colorado 2 3 1:1
6(7). Sporting 2 2 0:0
7(9). Sounders 2 1 3:4
8. Vancouver 2 1 2:3
9(6). Real Salt Lake 2 1 0:2
10. LA Galaxy 2 0 1:311. Minnesota 2 0 2:11
Leave a Comment