SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: Red Bulls pierwsi w playoffach, gol Perquisa

Too little too late dla NYC FC? Foto: Noah K. Murray-USA TODAY Sports
Jeden bilet wstępu do fazy playoffs w MLS już rozdysponowany. Jego posiadaczem stali się piłkarze Red Bulls Nowy Jork, którzy wygrali w niedzielę w Portland z Timbers 2:0. Równie dobrze spisali się gracze Toronto FC, dla których jedną z bramek w zwycięskim 3:1 meczu z Colorado Rapids strzelił Damien Perquis. Cień szansy na awans do rundy pucharowej zachowali NYC FC dzięki zwycięstwu 3:2 nad San Jose Earthquakes.

Awans w kieszeni, Miazga w kadrze olimpijskiej

Miazga dosłownie wymiata w MLS. Foto: Danny Blanik
(www.papatomski.com)
Na sześć tygodni przed rozpoczęciem Audi 2015 MLS Cup Playoffs poznaliśmy pierwszego uczestnika tej fazy rozgrywek. Stali się nim gracze Red Bulls Nowy Jork dzięki przekonywującemu zwycięstwu nad szóstą drużyną konferencji Zachodniej Portland Timbers.

Podopieczni Jesse Marscha zdawali sobie sprawę ze stawki pojedynku. Wiedzieli, że w przypadku zdobycia trzech punktów przypadnie im w udziale awans, dlatego zaraz po środowym starciu w Bostonie z New England (1:2) nie wracali do domów tylko ruszyli w podróż na drugą stronę Ameryki. W niedzielę wyszli na boisko w przemeblowanym składzie, bo za kartki pauzowali Conor Lade i Dax McCarty (zastąpili ich Sal Zizzo i Sean Davis), a miejsce Lloyda Sama w wyjściowej jedenastce po raz pierwszy zajął Gonzalo Veron. Również po raz pierwszy w zawodowej karierze obok siebie od początku zagrali bracia Bradley i Shaun Wright-Phillipsowie. Ten drugi zastąpił Mike'a Grellę.

Przetasowania nie miały wpływu na grę Byków, które ubodły gospodarzy dwukrotnie tuż przed przerwą. Najpierw w 43.min po wrzucie z autu Kemara Lawrenca piłkę otrzymał Felipe, przebiegł z nią kilkanaście metrów i nie atakowany przez nikogo oddał fenomenalny strzał w okienko bramki gospodarzy. Drugorzędną asystę przy tym golu zaliczył... Jesse Marsch, który błyskawicznie podał znajdującą się na aucie piłkę do Lawrenca.

Drugiego gola zdobył Damien Perrinelle, który pokonał Adama Kwarasey strzałem głową po dośrodkowaniu Sala Zizzo. Dwubramkowe prowadzenie sprawiło, że Byki kontrolowały grę, choć w końcówce spotkania wielkim kunsztem musiał wykazać się Luis Robles broniąc dwa strzały Fanendo Adi oraz uderzenie Diego Valeri z rzutu wolnego i dobitkę Nata Borchersa. Ostatecznie Red Bulls wygrali 5. mecz na wyjeździe i po raz 9. w tym sezonie zachowali czyste konto, w czym spora zasługa chwalonego wszem i wobec - m.in. przez komentatora stacji NBC i byłego gracza kadry USA Taylora Twellmana - Mateusza Miazgi. Piłkarz z polskim paszportem ma więc powody do zadowolenia, bo jego pozycja w składzie Byków jest obecnie niepodważalna. Potwierdzeniem wyśmienitej formy 20-latka jest fakt, że trafił on do 20-osobowej kadry USA, która na początku października walczyć będzie o przepustki na Igrzyska Olimpijskie w Rio. Przeciwnikami Jankesów w Grupie A będą Kuba, Kanada i Panama. Bezpośredni awans uzyskają tylko zwycięzcy półfinałów.

NYC FC: Mission Impossible?

Wondo trafia do siatki NYC FC. Josh Saunders może tylko
się przyglądać. Foto: Noah K. Murray-USA TODAY Sports 
Drugie zwycięstwo z rzędu odnieśli piłkarze NYC FC. Taka passa przytrafiła im się tylko raz w tym sezonie pomiędzy 6-20 czerwca, kiedy wygrali trzy mecze pod rząd. Jeśli marzenia o fazie playoffs mają stać się faktem chłopcy Jasona Kreisa muszą wygrać wszystkie cztery spotkania pozostałe do końca rozgrywek. Zadanie szalenie trudne, bo The Club aż trzy z nich rozegra na wyjeździe: w Vancouver, Waszyngtonie i Orlando. Jeśli w którymś z tych spotkań David Villa i spółka stracą punkty to mecz z New England Revolution na Yankee Stadium 25 października będzie ich ostatnim w tym roku.

Po środowej wiktorii nad Toronto FC 2:0 miejscowi gracze wyglądali jeszcze lepiej w sobotnim starciu z San Jose Earthquakes. Co prawda do przerwy bramki nie padły, ale świetny kwadrans pomiędzy 51. i 65.min sprawił, że na tablicy świetlnej widniał wynik 3:0. Dwa gole były autorstwa Neda Grabavoy'a, a trzeciego - i 16. w sezonie - dołożył Villa. Wysokie prowadzenie zdekoncentrowało FC, którzy w kolejnym kwadransie mogli je... stracić. W 72.min bramkę dla gości strzelił bowiem Quincy Amarikwa. Ten sam zawodnik minutę później ograł Josha Saundersa i mając przed sobą pustą bramkę trafił w słupek! Były gracz Chicago Fire zrehabilitował się wypracowując w 76.min rzut karny, który na bramkę zamienił Chris Wondolowski. Dla supersnajpera z Kalifornii był to 15. gol w tym sezonie i 108. w karierze w MLS.

Na szczęście dla miejscowych w tym momencie skończyła się amunicja napastnikom z San Jose. W ostatnich sekundach meczu pierwszą bramkę w MLS mógł zdobyć Andrea Pirlo, ale jego strzał bezpośrednio z rzutu rożnego trafił w słupek. NYC FC wciąż tracą w tabeli tylko dwa oczka do Montrealu, który ma do rozegrania trzy spotkania więcej. Matematycznie szanse więc istnieją, ale każde następne potknięcie The Club może być gwoździem do ich trumny.

Koniec Yallopa, rehabilitacja Perquisa

Zadanie nowojorczyków utrudnia dobra forma Impactu, który od momentu przejęcia sterów przez Mauro Biello jeszcze w MLS nie przegrał (dwa zwycięstwa i dwa remisy). W ubiegły weekend kanadyjczycy zakończyli trwającą 6 spotkań zwycięską passę lidera Wschodu New England Revolution, którego rozbili w puch 3:0. Jedną z bramek dla gospodarzy zdobył Didier Drogba. Pierwszy raz dla Montrealu trafił także pozyskany w letnim okienku transferowym napastnik kadry Kostaryki Johan Venegas.

Pierwszego gola dla swojej drużyny zdobył inny nowy nabytek - Tranquillo Barnetta - który pomógł Philly Union w pokonaniu Houston Dynamo 2:0. Ostatni weekend był szczęśliwy dla kilku innych zawodników ofensywnych, którzy dołożyli do swoich bramkowych kont. W Waszyngtonie 21. bramkę w sezonie strzelił lider klasyfikacji strzelców Kei Kamara i był to zwycięski gol w meczu Crew - DC United (2:1). W starciu Sporting Kansas City - FC Dallas (3:1) gole dla gospodarzy, którzy wygrali pierwszy raz od 15 sierpnia, zdobyli Benny Feilhaber (z karnego i wolnego) oraz Dom Dwyer. Dla obu graczy były to trafienia nr. 10 w 2015. Trzy bramki więcej ma na koncie Oba Martins, który przypieczętował pewne zwycięstwo 3:0 Seattle Sounders nad Whitecaps w Vancouver. Zwycięstwo gości było o tyle ważne, że prócz zmniejszenia różnicy punktowej do trzech oczek do prowadzących w tabeli Zachodu Whitecaps piłkarze z Seattle zapewnili sobie pierwszy od 2011 triumf w prestiżowym cyklu Cascadia Cup, który skupia wyniki bezpośrednich spotkań pomiędzy Sounders, Vancouver i Portland Timbers.

Wydaje się, że jedynym zawodnikiem, który może jeszcze zagrozić Kamarze w walce o prymat strzelców jest Sebastian Giovinco. Włoch w sobotę dwukrotnie posłał piłkę do siatki w meczu z Colorado Rapids i były to jego bramki nr. 18 i 19. Trzeciego gola dla gospodarzy zdobył Damien Perquis, który zrehabilitował się za samobójcze trafienie tydzień wcześniej w meczu z New England. Dla francuskiego Polaka był to pierwszy gol w MLS.

Największą niespodzianką kolejki była wysoka porażka 0:3 LA Galaxy w Salt Lake z Realem. Gospodarze jeszcze do niedawna byli na szarym końcu Zachodu, ale trzy wygrane w czterech spotkaniach sprawiły, że ostatnie premiowane awansem do playoffs miejsce - obecnie zajmowane przez Portland - jest na wyciągnięcie ręki, czyli odległość trzech punktów. Z marzeniami o playoffs mogą się za to pożegnać kibice Chicago Fire, bo ich pupile przegrali już po raz 16. w tym sezonie - tym razem 0:1 u siebie z Orlando City SC. Dziewięciopunktowa strata do Montrealu sprawiła, że z posadą szkoleniowca pożegnał się Frank Yallop. W ostatnich pięciu meczach sezonu drużynę prowadzić będzie Brian Bliss, który dwa lata temu w podobnych okolicznościach zastąpił w Columbus Crew Roberta Warzychę.

Wyniki:
Sporting Kansas City - FC Dallas 3:1 (Feilhaber 65' 77'k Dwyer 83' - Ulloa 80')
Toronto FC - Colorado Rapids 3:1 (Giovinco 14' 18' Perquis 38' - Powers 41')
DC United - Columbus Crew 1:2 (Rolfe 68'k - Finlay 28' Kamara 49')
NYC FC - San Jose Earthquakes 3:2 (Grabavoy 51' 63' Villa 65' - Amarikwa 72' Wondolowski 76'k)
Vancouver Whitecaps - Seattle Sounders 0:3 (Ivanschitz 45' Pineda 71' Martins 87')
Montreal Impact - New England Revolution 3:0 (Venegas 5' Drogba 60' Duka 76')
Chicago Fire - Orlando City SC 0:1 (Rochez 86')
Real Salt Lake - LA Galaxy 3:0 (Sandoval 3' 53' Morales 29'k)
Portland Timbers - New York Red Bulls 0:2 (Felipe 43' Perrinelle 45')
Philadelphia Union - Houston Dynamo 2:0 (Barnetta 3' Sapong 63')

Tabela:
Wschód:
1(2). NY Red Bulls 28 48 49:32
2(4). Columbus Crew 30 47 49:49
3(1). New England Revolution 30 46 43:41
4(3). DC United 30 45 37:37
5. Toronto FC 29 40 49:50
6. Montreal 27 36 38:38
7. Orlando City SC 30 35 37:51
8. NYC FC 30 34 44:50
9. Philadelphia Union 30 33 38:47
10. Chicago 29 27 36:46

Zachód:
1. Vancouver Whitecaps 29 48 40:31
2. LA Galaxy 30 47 49:36
3. FC Dallas 28 47 41:35
4. Seattle 30 45 38:32
5. Sporting KC 28 44 44:39
6. Portland 29 41 29:34
7. San Jose Earthquakes 30 40 37:36
8(9). Real Salt Lake 29 38 35:41
9(8). Houston Dynamo 29 35 36:39
10. Colorado 29 34 27:33

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.