SPORT, WYWIADY, POLONIA

ICC: Jak drużyna Konrada Plewy ograła Mistrza Anglii

Oscar strzela Plewa blokuje. Red Bulls w rezerwowym składzie ograli Chelsea! Foto: Danny Blanik (www.papatomski.com)
Lipiec to w Stanach Zjednoczonych wymarzony miesiąc dla sympatyków futbolu. Oprócz rozgrywek ligowych i pucharowych obecnie odbywają się tutaj dwa turnieje: jeden to prestiżowy w strefie CONCACAF Gold Cup, a drugi to towarzyski International Champions Cup, w którym biorą udział najbardziej znane klubowe zespoły na świecie. W środę w jednym ze spotkań ICC zmierzyły się ekipy Red Bulls Nowy Jork i Chelsea Londyn. Grający w głęboko rezerwowym składzie gospodarze sensacyjnie ograli mistrza Angli 4:2, a w meczu nie brakowało polskich akcentów, bo na stoperze wśród nowojorczyków zagrał Konrad Plewa, a arbitrem głównym był Robert Sibiga.

Młode Byki, które pokonały mistrza Anglii. Konrad Plewa
drugi z prawej z tyłu. Foto: Danny Blanik (www.papatomski.com)
W edycji North America International Champions Cup bierze udział 10 zespołów: angielskie Manchester United i Chelsea, Fiorentina, Paris Saint Germain, Barcelona, Benfica Lizbona, mistrz Meksyku Club America oraz trzy ekipy z MLS - Red Bulls Nowy Jork, San Jose Earthquakes i Los Angeles Galaxy. Każda z drużyn ma do rozegrania po cztery spotkania, a zwycięzcą okaże się ta, która po czterech kolejkach zgromadzi największą ilość punktów.

W środowe popołudnie na Red Bull Arena w Harrison w New Jersey wybiegły jedenastki Red Bulls Nowy Jork i Chelsea. O ile w składzie Mistrza Anglii roiło się od znanych nazwisk (Cesc Fabregas, Thibault Courtois, Oscar, Branislav Ivanovic, Obi Mikel, Victor Moses) to wśród nowojorczyków na próżno było wypatrywać zawodników z pierwszego składu. Perypetie pucharowe sprawiły, że dzień wcześniej Red Bulls przyszło rozgrywać mecz o półfinał US Open Cup z Philadelphia Union, który Byki przegrały po rzutach karnych. Trener Jesse Marsch, obok którego na ławce zasiadł mający polskie korzenie John Wolyniec, desygnował więc do akcji graczy, którzy na co dzień tworzą zespół Red Bulls II rywalizujący w USL Pro - czyli trzecim poziomie rozgrywek w USA.

Tym sposobem w wyjściowej jedenastce znalazło się miejsce dla mieszkającego w Wallington Polaka Konrada Plewy. Urodzony w Nowym Targu 23-latek w 2013 przebywał na testach w Wiśle Kraków, ale ostatecznie klub spod Wawela nie zdecydował się na podpisanie z nim kontraktu. W tym roku Plewa, który jest wychowankiem Red Bulls, trafił do nowo powstałej drużyny Wolyńca, która obecnie plasuje się w połowie 12-zespołowej stawki USL Pro East. Plewa spisuje się w drużynie dobrze: w czerwcu strzelił trzy gole, a 30 czerwca został nawet mianowany do drużyny kolejki w USL.

Robert Sibiga miał sporo pracy. Foto: Danny Blanik
(www.papatomski.com)
Mecz z Chelsea Plewa rozpoczął na stoperze, a jego partnerem był Karl Ouimette, który ma na koncie kilka występów w pierwszej drużynie. Oprócz niego staż w MLS mieli jeszcze tylko Marius Obekop, Sean Davis oraz najbardziej doświadczony kapitan Roy Miller, który jeszcze kilka dni temu grał w rozgrywkach Gold Cup. Młode Byki, wśród których debiutował zaledwie 16-letni Tyler Adams, wyszły na boisko wyraźnie przestraszone i długo nie potrafiły wymienić między sobą choćby kilku podań. Piłkarze Chelsea grali na sporym luzie i kwestią czasu było objęcie prowadzenia. Stało się to w 26.min kiedy Loic Remy wykorzystał dobre podanie Oscara i pokonał Kyle Reynisha.

Bramka nie zmieniła obrazu spotkania, Chelsea zbytnio się nie wysilając dochodziła do dogodnych sytuacji, ale ruchliwy Moses trafił w słupek, a Remy z metra posłał piłkę udem nad poprzeczką. Red Bulls obudzili się dopiero w 41.min, ale ich jedyna okazja stworzona była przez... Courtoisa, który bezmyślnie stracił piłkę w polu bramkowym na rzecz Dana Bedoyi (brat Alejandro - kadrowicza USA), ale natychmiast zrehabilitował się broniąc słaby strzał Obekopa.

W drugiej części ku wielkiemu applauzowi 24-tysięcznej publiczności na boisku pojawili się John Terry, Eden Hazard, Ramires oraz Diego Costa. Świetnie w mecz wszedł Hazard, który sprawił, że ataki Chelsea jeszcze bardziej przybrały na sile. Gracze Jose Mourinho byli tego dnia jednak wyjątkowo nieskuteczni, a w wakacyjnej formie był szczególnie Diego Costa, który strzelał albo Panu Bogu w okno, albo obijał słupki i poprzeczki, albo trafiał w bramkarza gospodarzy. Marsch również dokonał w przerwie kilku zmian, z których jedna - Franklin Castellanos - okazała się strzałem w dziesiątkę. Młody wychowanek Red Bulls grał zupełnie bez respektu dla rywala i już w 49.min mógł wyrównać, ale John Terry wybił piłkę z bramki po jego strzale. Minutę później Castellanos przeciął podanie Terry'ego do Asmira Begovicia i trafił do siatki londyńczyków. Młode Byki uwierzyły w siebie i w 70.min Castellanos dośrodkował wprost na głowę Adamsa, który pokonał bramkarza Chelsea po raz drugi. Trzy minuty później było już 3:1, a bramkę strzałem z pola karnego zdobył Davis. Podrażniona Chelsea odpowiedziała natychmiast golem Hazarda, ale ambitne Byki nie dały sobie wydrzeć zwycięstwa pieczętując je drugą bramką Davisa zdobytą w 77. minucie.

Costa miał kilka okazji, ale nie wykorzystał żadnej z nich.
Foto: Danny Blanik (www.papatomski.com)
Chelsea do końca próbowała gonić Byki, ale ponownie Diego Costa i Oscar (nie trafił do pustej bramki z kilku metrów!) seryjnie marnowali okazje wypracowane przez Hazarda. Sensacyjna wiktoria sprawiła, że Red Bulls z siedmioma punktami objęli prowadzenie w tabeli ICC i ucieszyła nie tylko sympatyków i trenerów klubu z Harrison, ale i samych piłkarzy. "Nie potrafię znaleźć słów, aby określić to co czułem w trakcie i jeszcze po meczu." - powiedział niezmiernie uradowany Plewa - "Dopiero po kilku dniach zaczynam sobie zdawać sprawę, że wygraliśmy z mistrzami Anglii! Jesteśmy nową drużyną, mieliśmy krótki sezon przygotowawczy, więc ciężko było się nam zgrać na początku sezonu. Ostatnie kilka meczy rozegraliśmy na lepszym poziomie, ale myślę, że taki mecz z Chelsea na pewno pomoże nam uwierzyć w nasze możliwości."

Mecz sędziował Robert Sibiga, który od kilku miesięcy jest arbitrem głównym w MLS. On również chwalił Plewę i niesamowitą wolę walki młodych chłopców z Red Bulls. "To była naprawdę super przygoda zarówno dla nich jak i dla mnie." - podsumował - "Sam wynik to oczywiście niespodzianka, choć Chelsea nie wyglądali na w pełni zmobilizowanych. Chłopcy z Red Bulls zagrali z takim animuszem i ambicją, że w pełni zasłużyli na to zwycięstwo. Po spotkaniu rozmawiałem z Konradem. To fajny chłopak, znam go jeszcze z 2011 z Development Academy Finals w Milwaukee, gdzie grał z Red Bulls U18."


Mina Jose Mourinho mówi wszystko. Foto: Danny Blanik
(www.papatomski.com)
Chelsea, której trener Mourinho w swoim stylu zbagatelizował wstydliwą porażkę zagrają w ICC jeszcze trzy spotkania. W sobotę ich rywalem w North Carolinie będzie PSG, we wtorek w Maryland zmierzą się z Barceloną, a 5 sierpnia na Stamford Bridge Fiorentina. Red Bulls swoją przygodę z ICC zakończą w niedzielę meczem z Benficą Lizbona na Red Bull Arena. Trener Marsch zapowiedział, że w składzie znajdzie się przynajmniej kilku autorów wtorkowego zwycięstwa nad Chelsea, które przejdzie do historii klubu.

Red Bulls - Chelsea 4:2 (Castellano 51' Adams 70' Davis 73' 77' - Remy 26' Hazard 75')

Chelsea: Courtois; Ivanovic (c), Zouma, Cahill, Azpilicueta; Fabregas, Mikel; Moses, Oscar, Traore; Remy (po przerwie pojawili się m.in. Hazard, Terry, Ramires, Begovic, Aina, Matic, Loftus-Cheek i Diego Costa)

Red Bulls: Reynish, Miller, McLaws, Stolz, Obekop, Ouimette, Davis, Plewa, Tsonis, Adams, Bedoya (po przerwie m.in. Castellanos, Manosalvas, Castano, Williams, Akinyode, Hefron, Thomas)

Pozostałe wyniki:
Red Bulls - San Jose Earthquakes 2:0
Red Bulls - Los Angeles Galaxy 1:1
LA Galaxy - Club America 2:1
San Jose Earthquakes - Club America 1:2
Club America - Manchester United 0:1
LA Galaxy - San Jose Earthquakes 5:2
Benfica - PSG 2:3
PSG - Fiorentina 4:2
Barcelona - LA Galaxy 2:1
Red Bulls - Chelsea 4:2

Tabela:
1. Red Bulls 3 7 7:3
2. LA Galaxy 4 7 9:6
3. PSG 2 6 7:4
4. Barcelona 1 3 2:1
5. Manchester United 1 3 1:0
6. Club America 3 3 3:4
7. Benfica 1 0 2:3
8. Fiorentina 1 0 2:4
9. Chelsea 1 0 2:4
10. San Jose Earthquakes 3 0 3:9

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.