SPORT, WYWIADY, POLONIA

Tenis: Smyczek: chcę grać jak Ferrer

Tim podczas US Open 2012 - photo: Chris Griffin, adinpr.com
Tim Smyczek to kolejna nadzieja amerykańskiego tenisa. W tegorocznym Australian Open 25-latek przebrnął przez kwalifikacje i pokonał w 3. setach dysponującego najmocniejszym serwisem w świecie Ivo Karlovicia. Niestety w II rundzie okazał się gorszy od rozstawionego z #4 Davida Ferrera. Mimo porażki Smyczek, w którego żyłach płynie polska krew, już teraz myśli o kolejnym dobrym występie podczas French Open. 

Gratulacje za piękną walkę z Ferrerem! Oprócz pierwszego seta, w którym byłeś bezradny, nie sprzedałeś skóry tanio. Czy mogłeś bardziej ugryźć Hiszpana?

Tim Smyczek: Dziękuję! Gra przeciwko mojemu idolowi była niesamowitym doświadczeniem. Nie powiedziałbym, że w pierwszym secie byłem bezradny. To był świetny tenis, mieliśmy sporo długich wymian, ale to on prawie zawsze wychodził z nich zwycięski. Bałem się, że dostanę do zera, ale udało mi się dokonać kilku zmian i potem już nie było mu tak łatwo. Zwłaszcza przed 4. setem niosła mnie adrenalina i czułem, że mogę go pokonać. Szkoda, że zacząłem odczuwać trudy tego pojedynku i turnieju, bo kto wie co mogło się zdarzyć? Mam nadzieję, że już wkrótce znowu będę mógł się zmierzyć z zawodnikiem z czołówki, bo walka jak równy z równym z Ferrerem dała mi wiele pewności siebie i zamierzam to doświadczenie wykorzystać od samego początku.

Smyczek i Ivo Karlović - foto: David Gray/Reuters
Tymczasem Ferrer jest już w półfinale. Nie nachodzą Cię myśli w stylu: "Kurczę, to mogłem być ja!"?

T.S.: Nie mam żadnych złudzeń, że moje miejsce jest w półfinale Wielkiego Szlema. Czuję, że potrafię grać świetnie, ale głównym powodem mojego niskiego miejsca w rankingu jest to, że nie potrafię utrzymać formy przez dłuższy okres czasu. Ale to jest coś nad czym pracuję i do czego zmierzam.

Wspomniałeś o rankingu, w którym - dzięki dojściu do II rundy w AO - awansowałeś o kilkaset oczek. Obecnie jesteś #126 - kiedy awans do pierwszej setki?

T.S.: Chciałbym, aby to nastąpiło w pierwszej połowie roku. Dzięki rezultatowi z Australii dużo mi nie brakuje. Uważam, że uda mi się wejść do setki jeśli tylko będę grał jak Ferrer - cały czas zmotywowany i skoncentrowany.

Z Australii poleciałeś prosto na Hawaje, gdzie grasz w Maui ATP Challenger. Wygrałeś swój pierwszy mecz, jutro grasz z Rhyne Williamsem. A co potem? Wybierasz się na French Open?

T.S.: Po Hawajach najpierw zagram w Dallas Challenger a potem w San Jose, Memphis, Delray, Indian Wells i Miami. Chcę spisać się w tych turniejach jak najlepiej, bo marzę o tym, żeby zagrać we French Open bez kwalifikacji. Jeśli się nie uda to i tak polecę do Paryża próbować walczyć w eliminacjach.

Tim podczas US Open 2012 - photo: Chris Griffin, adinpr.com
Znasz jakiś Polskich tenisistów?

T.S.: Słyszałem o Kubocie i Janowiczu, ale nie znam żadnego z nich osobiście.

A Agnieszka Radwańska? Na pewno ją kojarzysz - jak myślisz dlaczego brakuje jej sukcesów w szlemie?

T.S.: Agi też nie znam osobiście, ale mamy tego samego agenta. W tym roku spisuje się rewelacyjnie i myślę, że wkrótce odniesie znaczący sukces w szlemie.

Czy wiesz, że Twoje nazwisko po polsku oznacza 'violin bow'? Podobno grasz na tym instrumencie? Przypadek?

T.S.: Grałem do 14 roku życia, ale nigdy nie byłem w tym zbyt dobry. Jeśli zaś chodzi o nazwisko to kiedy moi pradziadkowie przybyli do Stanów nazywali się Smyk. Nie wiem dlaczego zmienili nazwisko na Smyczek.

Czy - w związku z tym, że w Twoich żyłach płynie polska krew - w domu mówiło się po polsku?

T.S.: Pamiętam jak tym językiem posługiwali się moi dziadkowie, ale mój tata i jego rodzeństwo już niestety nie.

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.