Soszyński: “Jestem mocny, mogę walczyć z każdym.”
Dobra wiadomość dla fanów Grzegorza Soszyńskiego - polski bokser wraca na ring! |
Minęło sporo czasu od Twojej ostatniej walki. Dlaczego musieliśmy czekać aż 10 miesięcy na to, aby zobaczyć Ciebie znowu w ringu?
GS: Wynikało to z tego, że miałem do poukładania troszkę spraw życiowych. Ale teraz czas najwyższy na powrót do boksu. Od 1.5 miesiąca przebywam w Chicago, gdzie szlifuję formę pod okiem Sama Colonny. Mam dobrą opiekę i świetne warunki. Czuję, że jestem "w gazie".
Twój pojedynek z Geardem Ajetoviciem (19-6-1, 9KO) o pas WBC Mediterranean był tak zacięty i wyrównany, że wielu fachowców twierdziło, że sprawiedliwszy byłby remis. Jakie były Twoje odczucia?
Soszyński szlifuje formę pod okiem Sama Colonny |
17 lutego wystąpisz w walce wieczoru na gali “Friday Night Fights” w Chicago. Kto będzie Twoim przeciwnikiem?
GS: Stanę naprzeciwko 37-letniego Amerykanina Rayco Saundersa. Jego rekord może nie powala na kolana (22-14-2, 9KO - przyp. TM), ale to doświadczony pięściarz, który nigdy w karierze nie przegrał przez nokaut*. O tym, że będzie on wymagającym rywalem może świadczyć też fakt, że chwalił go Tomek Adamek, który z nim sparował. W światowym rankingu wagi półciężkiej Saunders jest sklasyfikowany o cztery oczka wyżej ode mnie.
Walka odbędzie się na tydzień przed Twoimi urodzinami – czy zamierzasz sprawić sobie urodzinowy prezent?
GS: Bardzo bym sobie tego życzył! Stawiam przed sobą wysokie cele: chcę wrócić do pierwszej 15. rankingu i wypłynąć na szersze wody, aby już wkrótce móc walczyć z najlepszymi. Chcę także dodać kolejny pas do kolekcji, bo stawką walki w Chicago ma być pas WBA America.
W sparringu przeciwko czołowemu amatorowi w USA Robertowi Jacobsowi Grzegorz prezentował się naprawdę świetnie. |
GS: Czuję lekki niedosyt, bo w mojej dotychczasowej karierze było zbyt wiele przerw. Jedna spowodowana była kontuzją, inna złym kontraktem, jeszcze kolejna sprawami osobistymi. Te pauzy nie były mi potrzebne i naprawdę żałuję, że dopiero teraz zacząłem współpracę z firmą Polish Sport Production. Mimo, iż to dopiero początek naszego związku ja już dziś czuję się bardzo dobrze i mam wrażenie, że “moc jest ze mną”. W końcu mam wokół siebie osoby, które znają się na rzeczy i wiedzą co ze mną zrobić. Na dodatek mam też mocnego sponsora: firmę International Perfect Trading, która zajmuje się wysyłką paczek i kontenerów. Są najlepsi a zarazem najtańsi w Stanach. Wspomagają mnie we wszystkim i bardzo jestem im za to wdzięczny.
Plany na przyszłość? Żadnych walk ze średniakami, moi przeciwnicy muszą prezentować odpowiedni poziom i klasę. Tylko w ten sposób mogę doczekać się walki o tytuł Mistrza Świata, który zamierzam zdobyć w przeciągu 2 najbliższych lat.
W swojej karierze przegrałeś tylko z Dawidem Kosteckim. Chciałbyś, aby doszło do rewanżu?
GS: Tak, bo mam sobie i fanom boksu coś do udowodnienia. Przegrałem z Cyganem na punkty walcząc od pierwszej rundy ze złamaną ręką**. Kto wie jakby się to potoczyło gdyby nie kontuzja?
180-funtowy Soszyński w natarciu na cięższego o 30lb Jacobsa |
GS: To bardzo sławne nazwiska i mocni pięściarze, ale powiem szczerze, że jeśli któryś z tej trójki zgłosiłby się do mnie z propozycją walki to przyjąłbym ją z radością. Takie szanse nie zdarzają się co chwila, a ja czuję, że byłbym w stanie - zarówno psychicznie jak i fizycznie - poradzić sobie z takim wyzwaniem.
A może najpierw chciałbyś pomścić Aleksa Kuziemskiego i zbić Nathana Cleverly?
GS: (śmiech) Czemu nie? Już raz miałem miałem z nim walczyć, ale z uwagi na krótki termin przygotowania (5 dni) i lekką nadwagę (6kg) musiałem grzecznie odmówić. Za to dziś mogę wejść z nim do ringu nawet teraz.
Na razie jednak powalczysz w Chicago, gdzie obecnie mieszka inny świetny zawodnik wagi półciężkiej Andrzej Fonfara. Czy mógłbyś z nim skrzyżować rękawice w bratobójczym pojedynku?
GS: Andrzej to bardzo fajny człowiek, znamy się dobrze, przylecieliśmy razem do Stanów i tu na miejscu też się spotykamy. Ale koledzy kolegami, a sport sportem. W ringu nie ma miejsca na jakiekolwiek sympatie. Mogę więc rzucić mu rękawicę choćby dziś. Zresztą nie tylko jemu, czuję się mocno i mogę walczyć naprawdę z każdym.
rozmawiał: Tomek Moczerniuk
zdjęcia: Ted Pacyga
* - Saunders ma na swoim koncie jedną porażkę przez nokaut, którą odniósł 23 września 2003 na gali w Johnstown, Pennsylvania. Uległ on wtedy już w 2. rundzie Gregowi Wright z Detroit.
** - 24 października Soszyński uległ Dawidowi Kosteckiemu (38-1-0, 25KO) odnosząc kontuzję ręki - złamanie z przemieszczeniem i zmiażdżeniem kości lewego śródręcza - w pierwszej rundzie. Mimo to ambitnie walczył do samego końca.
artykuł ukazał się na bokser.org:
http://www.bokser.org/content/2012/01/12/091751/index.jsp
Leave a Comment